Górna Narew 1-4 maja 2021
: 12 maja 2021, 20:17
Relacja z mojej perspektywy (prawie wszystkie foty - Łysy)
Uczestnicy: Wilku, Maga, Łysy, Włodek, 3 dmuchańce i kanadyjka.
Spotkania zaplanowaliśmy w Bondarach w piątek wieczorem, tuż za zaporą Zalewu Siemianówka.
Najdalej miał Łysy (Paweł) ale jechał z królewskiego Krakowa "na lekko", nie to co reszta.
My spotkaliśmy się w Siedlcach pod dworcem, z Lublina dojechała Maga, z aglomeracji Warszawskiej Wilk.
Pod dworcem "Osiołek" (VW Polo) zrozumiał co go czeka, wieźć miał 3 osoby, 3 kajaki, 3 namioty, 3 osobiste majdany.
Pakujemy, ruszamy, Uff !, brzuch Osiołka zwisa nad asfaltem, jedziemy, na razie nic złego się nie dzieje, do czasu.
W Hajnówce haltuje nas drogówka, mandat za nadmierną prędkość i kwestionowanie dachowego ładunku.
Jakość nawierzchni nie pozwala nadrobić straconego czasu, do Bondar docieramy po ciemku.
Wilk nie wierzy że Osiołek dojedzie z bagażami nad brzeg rzeki .. dojechał.
Wypakowujemy majdan, rozbijamy namioty, po godzinie dojeżdża Łysy.
Wspólna kolacja w "świetlicy", w blasku świec, przy winie i .. na zewnątrz zero stopni.
1 maja sobota poranek Z Łysym rozstawiam auta, kajaki wodujemy ok. południa, Wilk gubi się od razu na starcie. Na razie nie pada, pogodynka przewidują zmianę aury na .. hmm? .. bardziej urozmaiconą. Prognoza się sprawdza, lekkie słoneczko, wiaterek, potem chmury, raz nie pada, raz kropi, raz pada. Znajduję piłkę do siatkówki ale oprócz mnie i Pawła nikt nie jest chętny do gry.
Uczestnicy: Wilku, Maga, Łysy, Włodek, 3 dmuchańce i kanadyjka.
Spotkania zaplanowaliśmy w Bondarach w piątek wieczorem, tuż za zaporą Zalewu Siemianówka.
Najdalej miał Łysy (Paweł) ale jechał z królewskiego Krakowa "na lekko", nie to co reszta.
My spotkaliśmy się w Siedlcach pod dworcem, z Lublina dojechała Maga, z aglomeracji Warszawskiej Wilk.
Pod dworcem "Osiołek" (VW Polo) zrozumiał co go czeka, wieźć miał 3 osoby, 3 kajaki, 3 namioty, 3 osobiste majdany.
Pakujemy, ruszamy, Uff !, brzuch Osiołka zwisa nad asfaltem, jedziemy, na razie nic złego się nie dzieje, do czasu.
W Hajnówce haltuje nas drogówka, mandat za nadmierną prędkość i kwestionowanie dachowego ładunku.
Jakość nawierzchni nie pozwala nadrobić straconego czasu, do Bondar docieramy po ciemku.
Wilk nie wierzy że Osiołek dojedzie z bagażami nad brzeg rzeki .. dojechał.
Wypakowujemy majdan, rozbijamy namioty, po godzinie dojeżdża Łysy.
Wspólna kolacja w "świetlicy", w blasku świec, przy winie i .. na zewnątrz zero stopni.
1 maja sobota poranek Z Łysym rozstawiam auta, kajaki wodujemy ok. południa, Wilk gubi się od razu na starcie. Na razie nie pada, pogodynka przewidują zmianę aury na .. hmm? .. bardziej urozmaiconą. Prognoza się sprawdza, lekkie słoneczko, wiaterek, potem chmury, raz nie pada, raz kropi, raz pada. Znajduję piłkę do siatkówki ale oprócz mnie i Pawła nikt nie jest chętny do gry.