Moje trzy grosze to ...
Właśnie pyknęło te 2 tygodnie i ....poziom wody lekko wyżej fart, bo nieco popadało w ostatnich dniach, a skoro swoim niedawnym wpisem kolega namówił to dobrze było się wywiązać z danego słowa . Spływanie zaczynamy ok 10.30 również w parku Jana III Sobieskiego, zaraz obok Miasteczka Ruchu Drogowego. Tu pierwszy raz wrzucam swojego nowego Safara na wodę i ........... ...kiwa się skurkowaniec , nautyka podobna jak w kajakach z V-ką na dnie. Pamiętam jak koledzy uprzedzali że Solar to zupełnie inna bajka , teraz wiem o czym mówili . Zapakowałem dupsko i klika szpejów ( parę godzin na wodzie gdzie wiosłem można bardzo często dotknąć obu brzegów równocześnie nie wymaga wielkich przygotowań. Mat uprzedzał że ostatnio czyli 25-go kwietnia , przycierał w wielu miejscach swoim Fusionem więc skega nie zakładam ....i robi się bardzo ciekawie hehehe . Lekki rys historyczny przy mijanych obiektach i placówkach zapewnia mi mój towarzysz. Nieco za miastem robi się odrobinę szerzej ale i tak sporo zarośli . Po kilku kilometrach robimy pierwszy przystanek - stary park po jakimś pałacyku, piękna łąka w promykach słońca którego w tym roku jeszcze niewiele doznaliśmy. Chwila pogaduchy, po browarku i jedziem dalej .
Kilka fot " z pleneru"
https://photos.app.goo.gl/MgMiSKknHMSQJnpH9
Drugi postój obok grobu rodziny Twardowskich, mieli swoją ziemię więc w niej chcieli być pochowani , w sumie zasadne .
Obok jazu chrupiemy coś na ciepło ze słoiczka ( Made In Międzychód - smakowało ) + zupka chmielowa .
Z tego miejsca mamy jeszcze kilka km do mety więc zwijamy bambetle, obnosimy jaz i ..........mamy kolejny, tym razem nie planowany postój . Powód : dziura w dnie , jakieś 6x6mm.
Co może znaleźć strażak na spływie ? ...ano bosak
Okazja żeby poleciało w tlen nieco wulgaryzmów ale również do przetrenowania "na szybko" łatania swojego balonika. Zastosowałem komplet od producenta : łatka + klej . Dobrałem okrągłą łatkę która promieniem 2 cm kryje uszkodzenie dookoła. Sprawcę zamieszania , metalowe okucie bosaka , najpierw wywalam ze złości na drugi brzeg w krzaki ...ale po chwili maszeruję sprawnie co by tego ajzola stosownie zabezpieczyć czyli zabrać do domu ...uprzedzam pytania: nie, nie potrzebuje do pracy, nie, nie będę z niego robił breloczka do kluczy...za to będzie leżał obok worków Gumotex-a i będzie przypominał co by trawę zawsze nieco wydeptać
Ok 20 min na słońcu i dodmuchany Safar znowu ląduje na wodzie . Dopływamy bez większych problemów do miejsca gdzie Sama wpada do Warty i ok pół kilometra ciśniemy pod prąd w skosie , na drugi brzeg gdzie oczekuje nas Wituś ze swoją karuzelą transportową .
Udana, krótka wycieczka zakończona ok 18-ej przy przystani Zielonagóra , po drugiej stronie Warty Obrzycko.
Pierwszy osobisty kontakt na wodzie z Safari - myślę że się polubimy podobnie jak w przypadku Solara choć nautyka przy 3.3 m i innym profilu burt zupełnie inna...bardziej sportowa ?
Sama to urokliwa rzeczka , w sam raz jeśli ktoś ma wolne kilka godzin raczej w te chłodniejsze miesiące. Mat kolejny raz obronił tytuł "świetnego towarzysza" - dzięki kumplu że namówiłeś
Wituś - również dla Ciebie ukłony za wsparcie techniczne i ...dobrą kawę przed Twym garażowym królestwem