Sztoła 29.05.2021
- Łysy
- Posty: 282
- Rejestracja: 17 gru 2020, 18:51
- Lokalizacja: Kraków
- moja flota: Gumotex: Solar, Safari, Seawave
- Dziękował(a):: 268 razy
- Podziekowano: 160 razy
Sztoła 29.05.2021
Na Sztole z Jackiem byliśmy już w kwietniu. Pomimo, że spłynęliśmy wtedy jedynie krótki odcinek przeznaczony dla komercyjnych spływów rzeka zrobiła na nas spore wrażenie. Po skończonym spływie udaliśmy się jeszcze na krótki spacer wzdłuż rzeki, chcąc oglądnąć jak wygląda w dalszym biegu. Już wtedy stwierdziliśmy, że musimy tu wrócić, aby zmierzyć się z jej bardziej dziką stroną.
Ten dzień nastąpił wczoraj. Prognozy były trochę niepewne. Miało być słońce, deszcz, a nawet możliwe burze. W momencie spotkania faktycznie towarzyszy nam niewielka mżawka. Jacek jednak uspokaja, że chmura zaraz przejdzie i powinno pojawić się słońce. Tak też się stało. Po dotarciu do Bukowna, po deszczu pozostało już jedynie wspomnienie.
Pompujemy kajaki i można ruszać. Rzeka w porównaniu z kwietniem nabrała dodatkowego uroku w postaci zieleniejącej roślinności na brzegach. Poprzednio trochę nam tego brakowało.
Docieramy do miejsca gdzie zwykle kończą sie komercyjne spływy. Pod mostkiem znajduje się kamienne bystrze. Po krótkim rekonesansie z brzegu decyduję się je spłynąć, jak się okazuje z sukcesem.
Kawałek dalej pojawiają się pierwsze przeszkody w postaci powalonych drzew. Jacek przezornie postanawia założyć wodery, mające ułatwić ewentualne brodzenie w rzece.
Im dalej tym liczba zwałek narasta. Większość z nich udaje się pokonać, czy to górą, czy też przeciskając się pod nimi. Pojawiają się również nowe techniki, jak "na koalę" Niektóre jednak stanowią na tyle duże wyzwanie, że konieczne jest wyjście na brzeg. Nie jest to jednak uciążliwe i cała zabawa wywołuje jedynie uśmiech na naszych twarzach. Równocześnie wzrasta atrakcyjność samej rzeki. Zdjęcia nawet w niewielkim stopniu nie są w stanie oddać jej uroku.
W pewnym momencie wiosło Jacka nie wytrzymuje trudów i przybiera nie do końca pożądany kształt. Chwilę później zamiast jednego wiosła do dyspozycji pozostają mu już dwa pagaje Jest to jednak na tyle ciekawa konstrukcja, składająca się z niezliczonej liczby elementów, że po drobnych korektach udaje się na powrót otrzymać jednoczęściowe wiosło. Jest co prawda trochę krótsze, jednak biorąc pod uwagę szerokość rzeki stanowi to raczej zaletę.
W pewnym momencie nad nasze głowy nadciąga chmura przynosząc dość intensywny deszcz. Nie trwa to jednak długo i po kolejnych pięciu minutach na powrót możemy cieszyć się słońcem. Docieramy do ruin dawnego młyna, a po chwili do mostku z przepustem rurowym.
Do Białej Przemszy pozostało około 4 kilometrów. Prognozy na dalszą część dnia są jednak dosyć pesymistyczne. Dodatkowo według opisu na ostatnim fragmencie liczba potencjalnych utrudnień ma jeszcze zdecydowanie wzrosnąć. Postanawiamy w tym miejscu zakończyć dzisiejsze pływanie. Wisienkę na torcie zostawimy sobie na następny raz. Z pewnością niebawem wrócimy, aby dokończyć to co już rozpoczęliśmy, bo z pewnością warto.
Gdy kończymy spływ towarzyszy nam piękna pogoda, nie spieszymy się więc z pakowaniem kajaków. Zamiast tego urządzamy sobie krótki spacer po okolicy. Gdy w końcu zabieramy się za nasz sprzęt, nadciąga burzowa chmura. Pojawiają się pioruny, deszcz, a na końcu nawet grad. W efekcie dopiero co wysuszone kajaki wyglądają jak świeżo wyciągnięte z rzeki.
Aby podtrzymać narodzoną w tym roku tradycję udajemy się jeszcze do Bukowna po kebaby, które spożywamy na jednym z pobliskich punktów widokowych.
Dzięki za fajną zabawę i mam nadzieję do zobaczenia niebawem na ostatnim odcinku Sztoły.
Ten dzień nastąpił wczoraj. Prognozy były trochę niepewne. Miało być słońce, deszcz, a nawet możliwe burze. W momencie spotkania faktycznie towarzyszy nam niewielka mżawka. Jacek jednak uspokaja, że chmura zaraz przejdzie i powinno pojawić się słońce. Tak też się stało. Po dotarciu do Bukowna, po deszczu pozostało już jedynie wspomnienie.
Pompujemy kajaki i można ruszać. Rzeka w porównaniu z kwietniem nabrała dodatkowego uroku w postaci zieleniejącej roślinności na brzegach. Poprzednio trochę nam tego brakowało.
Docieramy do miejsca gdzie zwykle kończą sie komercyjne spływy. Pod mostkiem znajduje się kamienne bystrze. Po krótkim rekonesansie z brzegu decyduję się je spłynąć, jak się okazuje z sukcesem.
Kawałek dalej pojawiają się pierwsze przeszkody w postaci powalonych drzew. Jacek przezornie postanawia założyć wodery, mające ułatwić ewentualne brodzenie w rzece.
Im dalej tym liczba zwałek narasta. Większość z nich udaje się pokonać, czy to górą, czy też przeciskając się pod nimi. Pojawiają się również nowe techniki, jak "na koalę" Niektóre jednak stanowią na tyle duże wyzwanie, że konieczne jest wyjście na brzeg. Nie jest to jednak uciążliwe i cała zabawa wywołuje jedynie uśmiech na naszych twarzach. Równocześnie wzrasta atrakcyjność samej rzeki. Zdjęcia nawet w niewielkim stopniu nie są w stanie oddać jej uroku.
W pewnym momencie wiosło Jacka nie wytrzymuje trudów i przybiera nie do końca pożądany kształt. Chwilę później zamiast jednego wiosła do dyspozycji pozostają mu już dwa pagaje Jest to jednak na tyle ciekawa konstrukcja, składająca się z niezliczonej liczby elementów, że po drobnych korektach udaje się na powrót otrzymać jednoczęściowe wiosło. Jest co prawda trochę krótsze, jednak biorąc pod uwagę szerokość rzeki stanowi to raczej zaletę.
W pewnym momencie nad nasze głowy nadciąga chmura przynosząc dość intensywny deszcz. Nie trwa to jednak długo i po kolejnych pięciu minutach na powrót możemy cieszyć się słońcem. Docieramy do ruin dawnego młyna, a po chwili do mostku z przepustem rurowym.
Do Białej Przemszy pozostało około 4 kilometrów. Prognozy na dalszą część dnia są jednak dosyć pesymistyczne. Dodatkowo według opisu na ostatnim fragmencie liczba potencjalnych utrudnień ma jeszcze zdecydowanie wzrosnąć. Postanawiamy w tym miejscu zakończyć dzisiejsze pływanie. Wisienkę na torcie zostawimy sobie na następny raz. Z pewnością niebawem wrócimy, aby dokończyć to co już rozpoczęliśmy, bo z pewnością warto.
Gdy kończymy spływ towarzyszy nam piękna pogoda, nie spieszymy się więc z pakowaniem kajaków. Zamiast tego urządzamy sobie krótki spacer po okolicy. Gdy w końcu zabieramy się za nasz sprzęt, nadciąga burzowa chmura. Pojawiają się pioruny, deszcz, a na końcu nawet grad. W efekcie dopiero co wysuszone kajaki wyglądają jak świeżo wyciągnięte z rzeki.
Aby podtrzymać narodzoną w tym roku tradycję udajemy się jeszcze do Bukowna po kebaby, które spożywamy na jednym z pobliskich punktów widokowych.
Dzięki za fajną zabawę i mam nadzieję do zobaczenia niebawem na ostatnim odcinku Sztoły.
- Maga
- Posty: 291
- Rejestracja: 17 gru 2020, 15:38
- Lokalizacja: Lublin
- moja flota: Helios 2 (Gumotex)
Dagger Katana 10.4 - Dziękował(a):: 182 razy
- Podziekowano: 216 razy
- Kontakt:
Re: Sztoła 29.05.2021
Jak na jeden dzień pływania atrakcji dużo, pełny pakiet pogodowy, zmienność krajobrazu i oczywiście uroda rzeki. Super.
Teraz prędko, zanim dotrze do nas, że to bez sensu.
- jack
- Posty: 108
- Rejestracja: 17 gru 2020, 20:58
- Lokalizacja: Zawiercie
- moja flota: Twist1/2, Palava
- Dziękował(a):: 58 razy
- Podziekowano: 43 razy
Re: Sztoła 29.05.2021
Parafrazując pewnego księdza 'spieszmy się pływać Sztołą...' bo rzecz w tym, że to woda pompowana z nieczynnej już kopalni. A jak nie ma urobku to i pompy pewnie z czasem pójdą na złom. Ale póki co rzeka, a właściwie rzeczka jest bajeczna, a po pierwszym czyszczonym odcinku zaczyna się "Amazonka" i prawdziwy fun na wodzie.
- Łysy
- Posty: 282
- Rejestracja: 17 gru 2020, 18:51
- Lokalizacja: Kraków
- moja flota: Gumotex: Solar, Safari, Seawave
- Dziękował(a):: 268 razy
- Podziekowano: 160 razy
Re: Sztoła 29.05.2021
Spokojnie, następnym razem możeeee się uda dokończyć A sama rzeka jest wyjątkowo piękna. Aż żałuję, że mając ją dosłownie pod nosem dopiero teraz miałem okazję ją odkryć
Re: Sztoła 29.05.2021
Dlatego trzeba zatkać ten przepust rurowy który jest zaraz przed ujściem . Wtedy poziom rzeki na koncu skoczy lekko licząc o trzy metry i nawet bez źródła z kopalni pozosatnie spławna.jack pisze: ↑30 maja 2021, 16:40 Parafrazując pewnego księdza 'spieszmy się pływać Sztołą...' bo rzecz w tym, że to woda pompowana z nieczynnej już kopalni. A jak nie ma urobku to i pompy pewnie z czasem pójdą na złom. Ale póki co rzeka, a właściwie rzeczka jest bajeczna, a po pierwszym czyszczonym odcinku zaczyna się "Amazonka" i prawdziwy fun na wodzie.
Nie mam tylko pojęcia kto moze taką decyzję pocjąć. Wody Polskie? RZGW?