Wisła od źródeł do... 22-29.05.2021

Ostatnio byłem... albo: kiedyś byłem...
Derku Uzała
Posty: 128
Rejestracja: 29 gru 2020, 08:01
moja flota: Solar, Safari, Helios 1
Dziękował(a):: 28 razy
Podziekowano: 69 razy

Re: Wisła od źródeł do... 22-29.05.2021

Post autor: Derku Uzała »

Cieszyłem się, że przepłynięcie zalewu Goczałkowickiego przypadło na niedzielę. Sądzę, że tak jest lepiej. Można łatwiej przemknąć bez konsekwencji. Po wodach tego zalewu oficjalnie wciąż nie można pływać. Nie wiem, czy zakaz wciąż dotyczy całości akwenu, czy udało się wreszcie wynegocjować jakieś warunki. Wczoraj, kiedy płynąłem, widziałem latawce katesurferów od strony Wisły Wielkiej. Domniemam, że nie byli na bakier z zakazami. Myślę, że nas kajakarzy nie powinny dotyczyć te obostrzenia, a już zwłaszcza samotnej jednostki, takiej jak ja.
20210523_090913.jpg
Do tamy dopłynąłem dość późno, bo około 10-tej. Wcześniej przeleciał nade mną śmigłowiec, co nie wzbudziło mojego entuzjazmu wzorem z dziecięcych lat. Po koronie zapory wytyczona jest droga, którą przemieszczało się już wielu spacerowiczów i rowerzystów. Nie umknęło ich uwadze to, że ktoś dopływa kajakiem i wychodzi do góry. Miejsce wybrałem tuż przed głównym jazem. Sprawnie wyskoczyłem z kajaka na betonową pochyłą konstrukcję tamy, u szczytu której był niewysoki mur.
20210523_095429.jpg
Przeskoczyłem w dwóch etapach i lekko skonsternowany widokiem kamer, udałem się w stronę głównego koryta odwadniającego. Woda tamtędy nie płynęła. Zabrałem wszystko na siebie i pomimo zakazu, wszedłem na słabo ogrodzony teren. Po chwili zniknąłem z oczu kamer i przeszedłszy obok jeszcze dwóch piętrzeń, po ok. 500m stanąłem u połączenia z kanałem odpływowym spod tamy, którym spływała spora część wody z zalewu. A więc tędy się to odbywa. Czy to wyłącznie upust denny, bez elektrowni, tego nie wiem, ale zbyt mało jest infrastruktury na istnienie tu elektrowni. Z góry po schodach zaczął schodzić w moim kierunku pracownik tego obiektu, więc nie rozstrzygając dalej tego zagadnienia, spławiłem się na wodę i z wyraźną ulgą popłynąłem w dół z nurtem. Nurt nie był duży, a po chwili zmalał na tyle, że zaczynałem się martwić. Zależało mi na sprawnym i w miarę szybkim pokonywaniu dystansu dziennego. Wszystko wyjaśniło się po 500m, kiedy oczom ukazał się próg betonowy z potężnym strumieniem przepływającej wody. Odwój nie pozostawiał złudzeń na przeżycie. Posłusznie i bez ceregieli ominąłem brzegiem przeszkodzę i zaczęła się ponowna przygoda.
C0250.MP4_snapshot_00.03_[2021.06.15_17.38.57].jpg
Nurt był niesamowicie szybki i silny. Bez większych starań miałem prędkość 12 km/g. Brzegi Wisły podniosły się znacznie i zbliżyły do siebie na 15-20m. Pojawiły się łozy i drzewa w korycie.
C0253.MP4_snapshot_00.07_[2021.06.15_18.45.38].jpg
Na brzegach świeże ślady błota i wszystkiego co porywa ze sobą rzeka, spiętrzone na wysokość 3,5m. To musiał być niesamowity widok. Nawet teraz, po znacznie już obniżonym poziomie, kiedy płynąłem ze znaczną prędkością i nagle zza zakrętu wyłaniał się gruby konar w nurcie, nie było to komfortowe uczucie. Tak minąłem Czechowice - Dziedzice, które z rzeki nie są widoczne, ale świadczy o tym obecność sporej rzeszy wędkarzy. Rzeka nadal płynęła szybko, kiedy na prawym brzegu dojrzałem hałdy węgla. To teren składów kopalnianych, skąd transportuje się węgiel koleją. Nagle uszom dolatuje grzmot wody. Niechybnie zbliżałem się do stopnia wodnego. Po chwili zrozumiałem, że w nurcie znajdują się metrowej średnicy rury, na których ułożono prowizoryczny most w Rudołtowicach. Przy tym stanie wody i przepływie, nie było szans przepłynąć w rurze, to oczywiste. Jednakże jak wyjść na wysoki, pokryty mułem brzeg? Każde poślizgnięcie, to upadek w wodę i niechybne porwanie z nurtem w stronę kipieli. Spinam pośladki i używam wszystkich kończyn i chwytnych jam ciała, aby łapiąc się czego można, wyjść na bezpieczny teren. Udaje się, a kajak przeciągam linką. Woduję się poniżej tego majstersztyku myśli inżynierskiej i z kolejną już ulgą tego dnia płynę dalej.
C0260.MP4_snapshot_00.00_[2021.06.15_18.46.07].jpg
Kolejne kilometry Wisły mijają w podobny sposób, ale już bez większych emocji. Cieszył jedynie wciąż szybki nurt. W tym tempie, do Krakowa dopłynę już jutro - myślałem. Ale sytuacja miała się niebawem zmienić. Na wysokości Oświęcimia Wisła połączyła się z Przemszą i pojawił się pierwszy zerowy znak szlaku wodnego Wisły. W górę Wisły można również napotkać sporadyczne i zardzewiałe znaki kilometrowe. W skrócie można przyjąć, że do potoków Białej i Czarnej Wisełki wpadających do j. Czerniańskiego jest prawie równo 100km. Wisła po przyjęciu wód Przemszy poszerza się i po 600m wpada bokiem do uregulowanego kanału z umocnionymi brzegami. Na zachodnim skraju widoczne są stare i częciowo zatopione barki. Rzeka poszerza się do blisko 100m i wyraźnie zwalnia. Nie pomaga nawet kolejne zasilenie wodami Soły. Woda praktycznie staje, ale powodem tego jest pobliska i pierwsza na Wiśle śluza Dwory, do której kanał zawalony był naniesiony wysoką wodą drewniany zator. Wybrałem koryto w kierunku jazu, bo z założenia nie śluzuję się, tylko przenoszę przez jazy. Przenoska prawym brzegiem okazała się słusznym wyborem. Przeszkodę pokonałem szybko i na raz. W nagrodę znów mogłem cieszyć się szybkim przepływem, choć już nie tak szybkim jak przed godziną. 12km starego koryta z szybkim przepływem względem, 7km stojącej wody w kanałach po obu stronach śluzy Dwory to wciąż dobry interes. Koryta łączą się lecz nie na długo. Na horyzoncie nowy stopień wodny ze śluzą Smolice. Powtórka z przenoską przez jaz lewą stroną. Tu koryta spotykają się po niespełna 2km. Rzeka jednak nie odzyskuje już szybkości nurtu i 100m korytem przesuwa się wolno..., za wolno naprzód. Dzień chyli się ku końcowi. Mijam przeprawę promową Podłęże i rozglądam się za miejscem na nocleg i moje starania dostrzega człowiek z brzegu i zaprasza bezinteresownie do domku dla wędkarzy nad samą wodą. Gwarantuje piecyk i miłe otoczenie wśród przybytku, bez którego nie może już funkcjonować człowiek. Nie wie, że trafił na kogoś, kto ceni sobie bliskość z naturą w otoczeniu zieleni. Grzecznie dziękuję i rozpływam się w szarówce. Nocleg znajduję na łączce z miejscem na namiocik i ognisko, które tego wieczoru zapłonęło dając ciepło i możliwość dosuszenia rzeczy. Dzień zakończył się na niespełna 80km dziennego przebiegu. To norma, którą postanawiam utrzymać przez kolejne dni. Wisła zaczyna się zmieniać. Z młodego, rwącego niczym nastolatka potoku, przeistoczyła się w ułożoną dziewczynę. Jeszcze nie pani, tym bardziej matrona, ale już panna na wydaniu. Flirtujemy ze sobą, cieszymy się swoją bliskością, muskamy ciałem..., choć czujna żona śledzi na bieżąco mój ruch via gps. Musimy uważać, by nikt nie ucierpiał za sprawą tego romansu. Zaczynam bredzić pod spuszczonymi powiekami...
https://en.mapy.cz/s/buzabocuhe
Derku Uzała
Posty: 128
Rejestracja: 29 gru 2020, 08:01
moja flota: Solar, Safari, Helios 1
Dziękował(a):: 28 razy
Podziekowano: 69 razy

Re: Wisła od źródeł do... 22-29.05.2021

Post autor: Derku Uzała »

Ujście Przemszy
Ujście Przemszy
maciej66
Posty: 87
Rejestracja: 21 gru 2020, 12:56
moja flota: witam
Dziękował(a):: 1 razy
Podziekowano: 32 razy

Re: Wisła od źródeł do... 22-29.05.2021

Post autor: maciej66 »

Jestem na delegacji więc Twoja relacja jest miłym urozmaiceniem hotelowego wieczoru 😀
Awatar użytkownika
miandas
Posty: 981
Rejestracja: 17 gru 2020, 15:31
Lokalizacja: wlkp
moja flota: old town camden 120, gumotex solar, gumotex twist 2.1
Dziękował(a):: 99 razy
Podziekowano: 314 razy
Kontakt:

Re: Wisła od źródeł do... 22-29.05.2021

Post autor: miandas »

A ja w poradni (jak pacjent). Dla mnie to też miłe urozmaicenie
droga zawsze nagradza
Awatar użytkownika
Włodek
Posty: 1121
Rejestracja: 21 gru 2020, 01:10
Lokalizacja: Siedlce
moja flota: Canoe Wichita (prospector)
Dziękował(a):: 416 razy
Podziekowano: 450 razy

Re: Wisła od źródeł do... 22-29.05.2021

Post autor: Włodek »

emocjonujące
Awatar użytkownika
Maga
Posty: 291
Rejestracja: 17 gru 2020, 15:38
Lokalizacja: Lublin
moja flota: Helios 2 (Gumotex)
Dagger Katana 10.4
Dziękował(a):: 182 razy
Podziekowano: 216 razy
Kontakt:

Re: Wisła od źródeł do... 22-29.05.2021

Post autor: Maga »

Przeczytałam i obejrzałam z przyjemnością.
Podziwiam odwagę i determinację.
Teraz prędko, zanim dotrze do nas, że to bez sensu.
Awatar użytkownika
Strażowy
Posty: 1000
Rejestracja: 17 gru 2020, 16:30
moja flota: Gumotex x 2 : "Solar" & " Safari " 😁 💪
Dziękował(a):: 573 razy
Podziekowano: 169 razy

Re: Wisła od źródeł do... 22-29.05.2021

Post autor: Strażowy »

...otwieraj oczy Darek i ciśnij z tematem dalej 😉👍
" Przygoda warta jest każdego trudu ..." - Arystoteles

Pozdrawiam :mrgreen:
Derku Uzała
Posty: 128
Rejestracja: 29 gru 2020, 08:01
moja flota: Solar, Safari, Helios 1
Dziękował(a):: 28 razy
Podziekowano: 69 razy

Re: Wisła od źródeł do... 22-29.05.2021

Post autor: Derku Uzała »

Poranek przywitał mnie gęstą mgłą. Widoczność sięgała 50m, tak że ledwo widziałem koryto rzeczne. Wszystko co posiadałem, było pokryte grubą warstwą skroplonej pary. Za to dźwięki z okolicy docierały do mnie z zaskakującą selektywnością. Słyszało się precyzyjnie skąd dochodzi szum nieodległej szosy, jakieś odgłosy pracy w gospodarstwie, czy krowie ryczenie. Lubię te momenty, zwłaszcza u siebie, kiedy także podczas mgły jedziemy na falochron całym ciałem doświadczyć potęgi fali dźwiękowej, wydostającej się z portowych buczków. Czuć wtedy doskonale rozedrgane powietrze w płucach i rezonans w całym ciele. To ciekawe i relaksujące doznanie. Słońce szybko rozprawiło się z mgłą i na wodę siadałem już pod pełnym błękitem nieba. Po niespełna dwóch kilometrach oczom ukazał się spory jaz na lewym korycie. Prawe wąskie koryto to kanał w kierunku śluzy w Borku szlacheckim, odległym o 16km. Tradycyjnie wybieram kanał do jazu i prawym brzegiem wychodzę przez przerwę w żywopłocie na drogę. To jaz i elektrownia Łączany. Duży stopień wodny. Dostrzega mnie dwóch pracowników tego obiektu i każą się pospieszyć zanim kierownik się dowie. Czy ciągle trzeba się przed kimś kryć? Czy nie można sobie spokojnie przejść? Omijam budynki i poniżej stopnia wodnego i szykan, ląduję na wodzie. Spod elektrowni jak i z jazu walą duże masy wody. Wisła wciąż niesie sporo wody. Cieszy mnie to, bo to obietnica dobrego przepływu wody w starym korycie, które na tym odcinku biegnie krętą ścieżką przez 20km, zanim połączy się z kanałem za śluzą. Widoki nie są ładne. Wysokie obwałowane brzegi, ze śladami po przejściu wysokiej wody. Po kilku km dostrzegam znak przeprawy promowej z opisem: prom górnolinowy Czernichów. Tym lepiej, bo łatwiej będzie pokonać przeszkodzę. Widzę prom na prawym brzegu i pracownika w kajucie. Na tym odcinku Wisła mocno przyspiesza. Oceniam najlepsze miejsce na przepłynięcie i nagle w odległości kilkunastu metrów dostrzegam napięte jak struna cienkie stalowe linki na wysokości torsu i głowy. Rzeka płynie, prom stoi, ja błyskawicznie wykładam się w kajaku i o włos mijam napięte linki. Tylko zimna krew ratuje mnie od wywrotki. Nie byłoby to ciekawe doznanie. Promiarz nawet nie spostrzegł sytuacji, zajęty czytaniem gazety.
C0292.MP4_snapshot_00.21_[2021.06.17_20.28.59].jpg
Przez najbliższą godzinę analizuję sytuację i chwalę refleks. Po jakimś czasie mijam zacumowany pływający dom na tratwie. Przyjmuję powitanie od jego mieszkanki i odwzajemniam uśmiech. Napięcie po niedawnym incydencie na dobre opadło, kiedy pojawia się kolejny znak z przeprawą górnolinową Podwale. Nie ma co się powtarzać z opisywaniem. Dość powiedzieć, że sytuacja z linkami powtarza się, ale tym razem nie spada nawet popiół z papierosa. Byłem już dobrze przygotowany. To jednak ostrzeżenie dla następców. Po chwili Wisła łączy się z kanałem ze strony śluzy i woda wyhamowuje na tyle, że robi się stojąca z brzydkimi pływającymi zielono-brunatnymi farfoclami. Okolica za to pięknieje, plan staje się szerszy, pojawiają się pierwsze wapienne ostańce. Wkrótce na wprost wyrasta monumentalna budowla na jurajskiej skale. To opactwo w Tyńcu. Spory, wyniosły i otoczony murem obiekt. Nigdy w nim nie byłem, więc dopisuję do spisu obiektów do zobaczenia.
C0301.MP4_snapshot_00.01_[2021.06.17_21.42.21].jpg
Rzeka zwalnia jeszcze bardziej, tak że mam wrażenie, że płynę pod prąd. W oddali pojawia się most autostradowy A4 i zarys stopnia wodnego Kościuszko. Ruch na autostradzie wydaje się być natężony do granic możliwości. O nie Panie ładny, w doktorskm kitlu... Tu kajaka nie przeniesiemy. Musimy jakoś dołem się przebić. Na lewym brzegu śluza - najlepsze miejsce na pokonanie stopnia wodnego. No ale ja się nie śluzuję, więc płynę w bliskości prawego brzegu i obczajam sytuację. Co widzę? Człowiek wymachuje rękoma i stara się mnie ostrzec. Jego determinacja narasta na tyle, że na 100m przed jazem wychodzę na brzeg. Podchodzę bliżej i rozumiem już o co mu chodziło. W prawo odbija koryto z potężnym przepływem wody, wciągającym wszystko niczym czarna dziura w kosmosie. Po kilku dziesięciu metrach woda gwałtownie znika pod betonowym progiem i zapewne kilka metrów poniżej kończy życie każdy nieroztropny kajakarz w spotkaniu z turbinami elektrowni. Po karku przebiega dreszcz, ale wiem, że nie pozwoliłbym na taki koniec. Za czujny jestem. Wyłapałbym to na 50m przed i dobił do brzegu. Tym czasem sytuacja komplikuje się. Z powodu budowy w bliżej nieznanej okolicy, pojawiło się ogrodzenie odcinające swobodne przejście poniżej stopnia wodnego. Dostrzegam szansę na przejście i nawiązuję relacje z rowerzystą po drugiej stronie płotu. Negocjacja jest krótka: kajak trafia po jego stronie, rower po mojej. Deal dochodzi do skutku, ku obopólnemu zadowoleniu. To lubię, jak problemy rozwiązują się praktycznie same, za niewielkim działaniem. Przenoszę kajak poniżej elektrowni, kątem oka dostrzegając suche koryto toru kajakowego zza płotu. Podobno można tu poćwiczyć górskie techniki. Hyc na wodę i płynę dalej. Ale woda znów nie chce współpracować, leni się, gęstnieje... Mija spory szmat czasu zanim widoki wzgórz lewego brzegu i wałów na prawym, zastąpi ten najbardziej oczekiwany i wyśniony. Oto zza zakrętu pojawia się widziany w odległości dwóch kilometrów... Zamek Królewski na Wawelu. Naprawdę piękny widok ze wstęgą wody w jego stronę.
C0309.MP4_snapshot_00.02_[2021.06.17_21.43.08].jpg
Tu i ówdzie przemykają kajaki z miejskiej wypożyczalni, a i większe jednostki dopełniają kolorytu. Rozmarzyłem się i przestaję rytmicznie wiosłować. Prawie godzinę spędzam na wodzie w tym miejscu majestatycznie przepływając obok pana Smoka. Bodajże i on zionął kila razy ogniem z paszczy w moją stronę, ale nie z gniewem czy przestrogą, a zwyczajnie tak po smoczemu na znak przyjaźni. Poczciwy z niego stary kamrat jeszcze z harcerskich lat. Płynę dalej i korzystam z okazji zrobienia zakupów. Robi mi się miło, ale czas nagli. Pomykam dalej i wkrótce wychodzę na lewy brzeg obchodząc śluzę Dąbie. Woda poniżej też nie chce płynąć, więc tego dnia dystanse będą krótsze. Rzeka omija szerokim łukiem monstrualny komin i prowadzi dalej do wyczekanego stopnia Przewóz. Te 10km wyjątkowo mi się dłuży w tej stojącej wodzie. Tradycyjnie wybieram koryto w stronę jazu i lewą stroną przez nie lada chaszcze, przenoszę kajak poniżej progu. Wreszcie jest! Wyraźny szybki nurt. To był ostatni stopień wodny przed tamą we Włocławku. Przede mną kawał niepohamowanej, wolnej od kaprysu człowieka drogi wodnej z ładnym, szybkim nurtem. Euforia jest tak duża, że jeszcze togo dnia przepływam dobre 30km pomimo późnego popołudnia. Widoki nie były specjalnie ładne, ale za Nowym Brzeskiem nagle wszystko się zmienia i na lewym brzegu pojawiają się skarpy po dawnej kopalni i ciekawe wyeksponowane wysoko nad wodą platformy na namiot.
20210524_202834.jpg
Widok w stronę pogórza wynagradza trudy dnia. Dziś przepłynąłem 87km, co przy tak długich odcinkach minimalnego przepływu wody, uznaję za osobisty wyczyn.
20210524_202826_HDR.jpg
https://en.mapy.cz/s/kolegomotu
Ostatnio zmieniony 17 cze 2021, 22:23 przez Derku Uzała, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
rawa
Posty: 893
Rejestracja: 18 gru 2020, 23:42
Dziękował(a):: 123 razy
Podziekowano: 223 razy

Re: Wisła od źródeł do... 22-29.05.2021

Post autor: rawa »

Jak obrazowo udało się ująć wszystko co ważne, jestem pod wrażeniem :)
Awatar użytkownika
Ra$
Posty: 916
Rejestracja: 17 gru 2020, 15:30
Lokalizacja: Kraków
moja flota: Canoe, żagle i inne pływadła
Dziękował(a):: 430 razy
Podziekowano: 169 razy

Re: Wisła od źródeł do... 22-29.05.2021

Post autor: Ra$ »

Ciekawie przeczytać o własnych stronach w relacji gościa. A woda pod Wawelem faktycznie nie ply ie zbyt szybko...
ODPOWIEDZ