Skoro zima coś niespieszna w tym roku i temperatury bliższe jesieni postanowiliśmy z Pawłem 'Łysym' odkurzyć "flotę" i jeszcze coś popływać. Warunek był jeden - bez brodzenia, kabin i innych atrakcji. Wybór padł na Pilicę od Maluszyna do kładki w Bobrownikach coś około 16 km. Pierwotnie myślałem żeby może krócej w obawie, że przymarzniemy do gumotexów ale ostatecznie dystans był idealny i przekonałem się, że przy +5 pływa się wyśmienicie. Po drodze był oczywiście czas na ognisko, herbatkę i pogaduchy o wszystkim (np. o tym że Krakusy wychodzą na pole a "miastowe" z Zagłębia na dwór ). Generalnie bardzo miło spędzony dzień w wybornym towarzystwie.
no to wioooo
Paweł to ma styl...nawet na kajak ubiera się pod kolor
...się oskrobie i będzie git
a przy brzegu trafiło się nawet trochę kry, czyli jak nic to był zimowy spływ
finito... do następnego
ps. publikacja fotek wyłącznie dzięki instrukcji Pawła (sam pewnie bym się z tym bujał...)