21-22 sierpnia 2021 Nida-Wisła

Ostatnio byłem... albo: kiedyś byłem...
Awatar użytkownika
jack
Posty: 107
Rejestracja: 17 gru 2020, 20:58
Lokalizacja: Zawiercie
moja flota: Twist1/2, Palava
Dziękował(a):: 58 razy
Podziekowano: 43 razy

21-22 sierpnia 2021 Nida-Wisła

Post autor: jack »

To wspomnienie miało się pojawić dobry tydzień temu ale skutecznie wybił mnie z rozumu telefon pewnego kolegi z Nowej Huty o treści mniej więcej: "...mówiłeś, że planujesz urlop to pakuj się, jedziesz na Podlasie..." :o, co z tego wyszło można poczytać w relacji 'Łysego' Hańcza-Rospuda....
a wracając do wątku,
prognozy pogody nie pozostawiały złudzeń i wszystko wskazywało, że nieprędko (jeśli w ogóle) wrócą letnie temperatury. W takiej okoliczności żal było zmarnować słoneczny weekend więc postanowiliśmy z Pawłem „coś popływać”. Krakowskim targiem padło na Nidę z domieszką Wisły, konkretnie z Wiślicy do Szczucina. Obie w stanach średnich (Pińczów 197 cm i 154 cm Szczucin) co minimalizowało ryzyko ugrzęźnięcia na mieliznach. Do ostatniej chwili ważyło się uczestnictwo Peterki z Zuzą, jednak na szczęście dali się namówić i od mostu w Czarkowach płynęliśmy już w czwórkę.
Z założenia miało być spokojnie i leniwie, w rzeczywistości było wręcz sennie. Spokój na wodzie, wymarzona pogoda, powodowały, że niejednemu przymykało się oko. I tak „na liścia” z dużą rezerwą czasową zdryfowaliśmy do Nowego Korczyna. Ku naszemu zaskoczeniu okazało się, że w ślad za mapą google sto metrów od dobicia jest pizzernia. Zdziwienie było tym większe bo okazało się, że zamówione włoskie specjały były całkiem zjadliwe. Nie bez znaczenia były też pewnie okoliczności uczty, bo odbyła się ona na deskach przystani kajakowej z Nidą pod nogami. Po przewie pozostało już tylko spłynąć kilka kilometrów do ujścia gdzie zaplanowany był biwak na wiślańskiej plaży. Mimo, iż nie każdy może uwielbia piach w śpiworze to próby choćby zbliżenia się do czegoś zielonego, jakiegoś skrawka trawy wzbudzały hordy komarów. Szybko okazało się, że każda wyprawa w krzaczki stanowić będzie nie lada wyzwanie i długo będzie swędzieć. Bez zbędnego pisania, komarów były miliony.
Po rozstawieniu obozu, który na prośbę poławiaczy rekordowych sumów został nieco przesunięty, grzecznie poszliśmy spać… no prawie. Wcześniej ognisko, małe co nieco i podziwianie wyjątkowej pełni księżyca. Co prawda tym razem „sumiarzom” niespecjalnie się powiodło, choć tydzień wcześniej złowili okaz 203 cm!, to moczykije z drugiej strony naszego obozu o świcie wyciągnęli karpia 11 kg.
Zgodnie z planem na niedziele zostało niecałe 20 km, wiec dla śpiochów był to argument co by jeszcze trochę poleżeć. W efekcie zebraliśmy się dopiero przez 11 i o ile w sobotę było ciepło to niedziela okazała wręcz upalna. W pełnym słońcu, często z nogami w wodzie podziwialiśmy kolejne łachy i dzikie plaże, bądź co bądź uregulowanej na tym odcinku Wisły. Na kilka kilometrów przez Szczucinem, korzystając z gigantycznej piaszczystej wyspy zrobiliśmy mały popas, a Paweł postanowił nawet popływać. Później już tylko pozostało przepłynąć po mostem i przy stanicy WOPR zwinąć okręty.
Jako, że Szczuciń to już nieco większe miasteczko nie zabrakło też kebaba i chyba przez pomyłkę dostał mi się ostry Pawła. Utwierdziłem się w przekonaniu, że dalej wolę łagodne potrawy, a ostre to mają być żyletki. W pełnym składzie wróciliśmy do Wiślicy, gdzie dopełnieniem kulinarnych wrażeń były lokalne lody (kiedyś były lepsze).
Rewelacyjny weekend, dzięki za towarzystwo i do następnego.
ps. a na Wisłę wrócę jeszcze nie raz, bo mimo, że wielka to ma to coś...


Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Awatar użytkownika
Łysy
Posty: 277
Rejestracja: 17 gru 2020, 18:51
Lokalizacja: Kraków
moja flota: Gumotex: Solar, Safari, Seawave
Dziękował(a):: 265 razy
Podziekowano: 153 razy

Re: 21-22 sierpnia 2021 Nida-Wisła

Post autor: Łysy »

Faktycznie pogoda podczas tego spływu spisała się na medal. Jako, że Nida na tym odcinku miała dość wartki nurt powiedzenie "płynięcie na liścia" przybrało nowego wymiaru. Znaczną jej część pokonaliśmy praktycznie bez wiosłowania wylegując się w kajakach. Ze względu na okoliczności przyrody po raz pierwszy odważyłem się wykąpać w Wiśle. Jak na razie żyję i skóra też ze mnie nie schodzi, więc chyba z jej czystością nie jest aż tak źle. Wszystko było by pięknie gdyby nie te "cenzura" komary. Ich towarzystwo w cieniu, krzakach jest raczej rzeczą normalną. Jednak tym razem te krwiopijce potrafiły atakować na samej rzece podczas płynięcia. Nawet gdy rozbiliśmy się na piaszczystej plaży w pełnym słońcu nie dały nam wytchnienia. Jakiekolwiek wejście w krzaki groziło pożarciem żywcem. Poza tymi drobnymi niedogodnościami spływ udał się na piątkę z plusem.
Awatar użytkownika
miandas
Posty: 979
Rejestracja: 17 gru 2020, 15:31
Lokalizacja: wlkp
moja flota: old town camden 120, gumotex solar, gumotex twist 2.1
Dziękował(a):: 99 razy
Podziekowano: 313 razy
Kontakt:

Re: 21-22 sierpnia 2021 Nida-Wisła

Post autor: miandas »

Zazdro. Coraz częściej ostatnio dochodzę do wniosku, że podobają mi się nad wyraz nizinne rzeki w szeroko rozumianej centralnej Polsce.
Super zdjęcia.
A co tam słychać u Peterki?
droga zawsze nagradza
ODPOWIEDZ