Pliszka, 4-6.02.2022, Kosobudki-Sądów, 44km

Ostatnio byłem... albo: kiedyś byłem...
Awatar użytkownika
Strażowy
Posty: 1000
Rejestracja: 17 gru 2020, 16:30
moja flota: Gumotex x 2 : "Solar" & " Safari " 😁 💪
Dziękował(a):: 573 razy
Podziekowano: 169 razy

Pliszka, 4-6.02.2022, Kosobudki-Sądów, 44km

Post autor: Strażowy »

...zaproponowałem taki termin na przechlapanie kajaków, kilka znajomych osób z zasadniczo stałej paczki niestety z różnych powodów odmówiło. Maciej66 miał plan na wcześniejszy weekend lecz wybitnie niesprzyjające warunki pogodowe ( pamiętamy ostatnie wichury :o ) spowodowały że nie wypalił. Tym chętniej dołączył do mnie a że nie miałem ścisłych planów co do konkretnej rzeczki, zaproponował dwie opcje z których jedną była Pliszka - tą wybraliśmy.
Logistyka: 2 auta, wyjazd z Poznania po 8-ej w piątek, dojazd 170km na metę ( Kunice, 5-6 km niżej miejsca gdzie Pliszka wpada do Odry ) i tam zostawiamy moje toczydło. Busem Macieja ciśniemy na start w Kosobudkach, cofając się kolejne 50km . Niektóre opracowania i przewodniki dla kajakarzy podpowiadają że właśnie niewielki most w tej okolicy to zasadniczo jedyne dogodne miejsce do rozpoczęcia spływu o ile stan wody na to pozwoli. Ostatecznie, wrzucamy na wodę nasze Gumotex-y po godz. 12-ej. Już po 2-ch godzinach mamy za sobą kilka tam bobrowych i całą masę różnej wielkości drewna dryfującego lub blokującego nam drogę. Mijamy rezerwat torfowiskowy Mechowisko. Chwila-moment a jest 17-a i zaczyna powoli przygasać światełko. Planując biwak w lesie warto się przygotować choćby z dogodnym miejscem a takie po ciemku wypatrzeć dosyć ciężko. Miejsce się znalazło i choć początkowo rokowało bardzo dobrze, okazało się że nie będzie do końca właściwe. Szybka decyzja i przenosimy kalmociarnie kilkanaście metrów od rzeki, na pagórek porośnięty bardziej dziarsko wyglądającymi drzewami . Radar pogodowy podpowiada silne wiatry w nocy...taka sytuacja :roll:. Rozpalamy solidne ognisko co by się nieco ogrzać bo "suche" galoty niestety nie izolują termicznie od chłodnej w tym okresie roku wody a niestety, było sporo wysiadek z baloników. Rozbijamy namioty i szykujemy kiełbe z grila ( Włodku - jeszcze raz bardzo dziękuję za to wspaniałe narzędzie którym mnie obdarowałeś - sprawdza się wyśmienicie na takich eskapadach ;) ).
Podsumowanie dnia to jakiś dramat : 5h i tylko 7km z założonego na wstępie dystansu :shock: Zaczynamy poważnie rozważać zmianę początkowego planu spłynięcia do Odry. Nie jest to pierwsza, leśna rzeka jaką płyniemy ale warunki obecnie panujące na niej są zdecydowanie trudniejsze niż podają opracowania. Ostatecznie, ustalamy że sobota będzie kluczowa. Zobaczymy ile tego dnia zdołamy przepłynąć do godz. 17-17.30 i wtedy ustalimy plan na niedzielę. Po dosyć ostrej, piątkowej rozgrzewce postanawiamy się solidnie wyspać i po zdrowym śniadanku zwijamy obóz, wchodząc na wodę po godz .9-ej przy dosyć ładnej pogodzie. W nocy faktycznie, solidnie wiało :( . Zaczynamy kolejny odcinek tej przygody która nieco później została przez nas roboczo nazwana...

c.d.n.
Załączniki
IMG_20220204_112505_4.jpg
IMG_20220204_112351_3.jpg
IMG_20220204_125039_4.jpg
IMG_20220204_132257_1.jpg
IMG_20220204_132648_7.jpg
IMG_20220205_080206_0.jpg
" Przygoda warta jest każdego trudu ..." - Arystoteles

Pozdrawiam :mrgreen:
Awatar użytkownika
Włodek
Posty: 1074
Rejestracja: 21 gru 2020, 01:10
Lokalizacja: Siedlce
moja flota: Canoe Wichita (prospector)
Dziękował(a):: 407 razy
Podziekowano: 434 razy

Re: Pliszka, 4-6.02.2022, Kosobudki-Sądów, 44km

Post autor: Włodek »

Zazdroszczę pływania, towarzystwa, wrażeń ...

Ehh .. Ciągnie mnie na wodę. Zimą pływać nie mam z kim, nawet 1 dzień. Na więcej niż 1 nie mam sprzętu. Pozostaje mi tylko narciarstwo. :)
Strażowy pisze: 08 lut 2022, 22:14 ...( Włodku - jeszcze raz bardzo dziękuję za to wspaniałe narzędzie którym mnie obdarowałeś - sprawdza się wyśmienicie na takich eskapadach ;) ). ...
Smacznego i na zdrowie.
Awatar użytkownika
Strażowy
Posty: 1000
Rejestracja: 17 gru 2020, 16:30
moja flota: Gumotex x 2 : "Solar" & " Safari " 😁 💪
Dziękował(a):: 573 razy
Podziekowano: 169 razy

Re: Pliszka, 4-6.02.2022, Kosobudki-Sądów, 44km

Post autor: Strażowy »

..."czapling" :lol: , raczej wiadomo z jakiego powodu. Mimo nerwowej pogodowo nocy mamy dobre humory - płyniemy fantastyczną rzeką która praktycznie w całości chowa swoje uroki przed osadami ludzkimi - dzika przyroda Puszczy Rzepińskiej mocno nas ujmuje. Zwałek jest cała masa, większość dajemy radę pokonać z wody sposobami: "na Darka", "leżingiem" czy wspominanym "czaplingiem", w kilku przypadkach brzegiem. Tego dnia zaliczam na swoim koncie pierwszą konkretną kabinę :mrgreen: Postanowiliśmy obnieść brzegiem solidny pień który tarasował całą szerokość rzeki bo sondując dno wiosłem przed przeszkodą okazało się że mamy ok 2 m wody pod sobą. Oba brzegi grząskie, torfowisko i kępy traw, sama zwałka dość solidnie wystaje ponad wodę. Maciej pierwszy zwodował kajak i popłynął przodem. Ja wybrałem nieco dalej miejsce wrzucenia gumiaczka na wodę. Chcąc sprawnie go dosiąść jak to robiłem wielokrotnie, zaczepiłem nogą o jakiś konar pod wodą. Potem już tylko chwila i pociągnąłem kajak za sobą. Ten od razu fiknął karola dnem do góry. Jedynie z suchą głową nad wodą sprawnie go obróciłem i widząc brak możliwości poratowania się którymkolwiek z brzegów, doholowałem go kilka metrów do następnej zwałki po której wyciągnąłem się z wody. Dogoniłem Maćka kilka minut później i mówię : No, mości kawalerze piękny , mamy 1:1 :lol: ...Maciek w piątek niefortunnie zaczepił kapturem kurtki o gałęzie jednej ze zwałek i też zaliczył rolkę. Tam było wody do pasa więc nie było czego filmować :D . Po drodze mijamy ruiny młyna i obnosimy 3 stopniowy jaz za którym jest stosunkowo płytko i kamieniście a nurt na chwilę przyspiesza jak w górskim cieku. Barcice to początek zarastającego jeziora. Pliszka opływa sporą powierzchnię trzymając się dawnej linii brzegowej ładnie meandrując. Brak trzciny o tej porze roku dostarcza nam widok którego w ciepłych miesiącach zwyczajnie brak. Kolejna po drodze jest miejscowość Pliszka. Tuż za mostem drogowym przenoska prawą stroną obok zapory utworzonej na potrzeby stawów hodowlanych. Tu robimy mały przystanek. Ciepłe piciu, tel do rodzinki , załatwienie tego i owego co niewygodnie uczynić w kajaku... i dalej w drogę. "Czapling" na nieco dłuższym odcinku. Mijamy jezioro Ratno. Bezpośrednio za nim mamy spory kawałek "autostrady"- kilometry uciekają co jest rzeczą nietypową podczas tego weekendu. Zwiedzamy od spodu most kolejowy i w niedługim czasie, po przepłynięciu ok 3 km naszym oczom ukazuje się jezioro Wielicko. Teren o nazwie Łapinóg. Zasadniczo, trzeba pokonać całą jego długość co zajęło nam przy niewielkim wietrze w twarze jakieś 45minut. Dopływamy do drewnianego mostku pod którym znajduje się próg tworzący jaz. Podobno kiedyś funkcjonował tu młyn ale to czasy przedwojenne i śladów po nim praktycznie nie widać. W tym miejscu łączą się 2 drogi gminne którymi można tu dojechać, sam mostek nie jest przeznaczony dla samochodów. Wygodne miejsce na biwak choć my wolimy totalnie " w krzakach" 8-) co sprawia że po szybkiej przenosce na lewą stronę mostka, płyniemy dalej szukając bardziej dzikiego miejsca na nocleg. Rzeka znacznie się poszerza ale też wypłyca. Widać w wodzie piaszczyste dno i sporo kamlotów narzutowych. Po krótkim czasie zaczyna się ściemniać więc znajdujemy na niewysokim pagórku miejsce biwakowe wśród tyczkowatych sosen i powtarzamy sentencje czynności z dnia wcześniejszego: wyskakujemy z sucharów, rozpalamy ogieniek, ustawiamy namioty i szykujemy obiadokolację. Ciepłe jedzonko i rozgrzewający napitek sprawiają że zaczynamy podsumowanie dnia. Sobota to kolejne 23km trasy, która była mocno urozmaicona. Na Pliszce nie można się nudzić. Zapewnia tyle wrażeń że sycimy zmysły w dużym stopniu....a jest to okupione sporym wysiłkiem fizycznym. Początkowy plan zakończenia spływu w Odrze odjechał totalnie w pizzzz.u :? ...jest nieaktualny po prostu. Na domiar złego, prognozowany jest deszcz w nocy który podobno ma się utrzymać przez całą niedzielę ( i to się niestety sprawdziło ). Fajnie że obaj z Maciejem nie mamy szczególnej napinki na dystans. Sama wodna podróż pozytywnie nas nakręca i powoduje że miło restartujemy się od naszych codzienności. Ustalamy że Sądów będzie sensownym miejscem na zakończenie tego spływania biorąc pod uwagę warunki pogodowe, nasze codzienne zmęczenie i możliwość poszukania tam podwózki po moje toczydło zaparkowane w Kunicach przy Odrze czyli jakieś 14-15km od Sądowa.
Maciej chwilę wcześniej zaczyna odstraszać dziki :lol: , ja dopalam zebrany towar na ognisko i dogrzewam się przed zaśnięciem. Szkoda tracić tego niecodziennego dla mnie klimatu ale przespać się trzeba, zregenerować siły bo niedziela to kolejne pokonywane w wodzie przeszkody więc kilka godzin solidnego wysiłku. Czuję że po czwartkowej służbie i lekkim przewianiu w pracy, ostatnie dwa dni brodzenia w chłodnej wodzie zafundują mi przeziębienie. Ok. 1.30 w nocy budzi mnie delikatny deszcz albo......totalnie zatkany nos. Dramat ! doraźnie próbuje coś zaradzić ale jest kiepsko. Pół godziny walki z problemem kończę zrobieniem wysokiej podpórki pod głowę i w pozycji półsiedzącej w końcu zasypiam......po 6-ej nadal pada ...
c.n.d.
Załączniki
IMG_20220205_114811_1.jpg
IMG_20220205_112207_8.jpg
IMG_20220204_160246_9.jpg
IMG_20220204_154305_5.jpg
IMG_20220204_154001_7.jpg
IMG_20220204_135327_2.jpg
IMG_20220204_134924_8.jpg
" Przygoda warta jest każdego trudu ..." - Arystoteles

Pozdrawiam :mrgreen:
Awatar użytkownika
miandas
Posty: 977
Rejestracja: 17 gru 2020, 15:31
Lokalizacja: wlkp
moja flota: old town camden 120, gumotex solar, gumotex twist 2.1
Dziękował(a):: 97 razy
Podziekowano: 311 razy
Kontakt:

Re: Pliszka, 4-6.02.2022, Kosobudki-Sądów, 44km

Post autor: miandas »

Po waszych przygodach zaczynam zastanawiać się nad zakupem suchych spodni
Mam ambiwalentne uczucia: cieszę się i równocześnie żałuję, że mnie nie było...
droga zawsze nagradza
Derku Uzała
Posty: 128
Rejestracja: 29 gru 2020, 08:01
moja flota: Solar, Safari, Helios 1
Dziękował(a):: 28 razy
Podziekowano: 69 razy

Re: Pliszka, 4-6.02.2022, Kosobudki-Sądów, 44km

Post autor: Derku Uzała »

Pliszka za każdym razem kiedy ją odwiedzić, pozostawi niezapomniane wspomnienia i emocjonujące przeżycia. Jednakowoż znanych mi jest wiele obfitujących w podobne wrażenia rzek. Chętnie polecę dzielnym kajakarzom, takim jakimi niewątpliwie jesteście, ot choćby niedaleką od Pliszki Ilankę. Podziwiam Waszą wytrwałość, formę i przygotowanie. Nie martwcie się tą nieskończoną Pliszką. Wrócicie tam latem i z rozrzewnieniem wspomnicie zimowe zmagania.
Awatar użytkownika
Strażowy
Posty: 1000
Rejestracja: 17 gru 2020, 16:30
moja flota: Gumotex x 2 : "Solar" & " Safari " 😁 💪
Dziękował(a):: 573 razy
Podziekowano: 169 razy

Re: Pliszka, 4-6.02.2022, Kosobudki-Sądów, 44km

Post autor: Strażowy »

Darku, plan na dokończenie Pliszki już jest, brakujący odcinek z ciekawą papiernią myślę że domkniemy w 1 dzień ....natomiast możliwe że na tym samym wyjeździe spróbujemy bagnistej i równie dzikiej Ilianki, logistykę zapewni nam firma kajakowa z Sądowa 😉 której właściciel okazał się bardzo miłym i rozmownym człowiekiem. Wiem że sporo przydatnej i praktycznej wiedzy na temat Ilianki właśnie od niego możemy zyskać .
" Przygoda warta jest każdego trudu ..." - Arystoteles

Pozdrawiam :mrgreen:
Awatar użytkownika
Ra$
Posty: 909
Rejestracja: 17 gru 2020, 15:30
Lokalizacja: Kraków
moja flota: Canoe, żagle i inne pływadła
Dziękował(a):: 416 razy
Podziekowano: 166 razy

Re: Pliszka, 4-6.02.2022, Kosobudki-Sądów, 44km

Post autor: Ra$ »

Gratuluję ciekawych przygód, rzeka rzeczywiście atrakcyjna! Mam pytanie - wiem, że trochę poza tematem - ale: jak byliście ubrani do tych kąpieli, czy macie suche skafandry, takie od stóp do głów? Oraz - jeszcze bardziej prozaiczne - jak nocujecie, jakie śpiwory, materace, czy co tam jeszcze...
Oczywiście jeśli można wiedzieć....
Awatar użytkownika
miandas
Posty: 977
Rejestracja: 17 gru 2020, 15:31
Lokalizacja: wlkp
moja flota: old town camden 120, gumotex solar, gumotex twist 2.1
Dziękował(a):: 97 razy
Podziekowano: 311 razy
Kontakt:

Re: Pliszka, 4-6.02.2022, Kosobudki-Sądów, 44km

Post autor: miandas »

Pytania zasadne. Do pytania o suche spodnie się dołączam
Dodam od siebie, ponieważ zdarza mi się pływać w warunkach zimowych: śpiwór puchowy, z odpowiednimi widełkami tolerancji temperatury (ja mam z granicą tolerancji do minus 20 ) z prawdziwego puchu (mały po zwinięciu, ryzyko zawilgocenia) lub sztucznego (ja taki mam; po złożeniu wielki, niczym worek bokserski, ale bezpieczny, jeśli chodzi o zawilgocenie, no i nie skubią zwierzątek do wypełnienia tegoż).
Materac: dmuchany, wg wielu musi być z odpowiednią izolacją cieplną ale ja mam podstawowy model decathlona i jest spoko).
Namiot: ten, co zawsze.
Śpię w odpowiednich śpioszkach: bluza termoaktywna, takież legginsy, skarpetki, cienkie rękawiczki, ważne: czapka (cienka polarowa, w DECA za kilka ziko).
Uwaga wyczytana na forach turystycznych w poradach dotyczących obozowania w zimie - sprawdza się w praktyce: mieć osobne ciuchy do spania. Spanie w tym, w czym się funkcjonowało w dzień daje mniejszy komfort cieplny, ciuchy dzienne zawsze są trochę wilgotne od potu.
Sprawna, szybka kuchenka i filtr do wody (uwaga, żeby nie zamarzł!) , termos długo trzymający temperaturę, najlepiej z mufką (może być gruba skarpeta )
droga zawsze nagradza
Awatar użytkownika
Strażowy
Posty: 1000
Rejestracja: 17 gru 2020, 16:30
moja flota: Gumotex x 2 : "Solar" & " Safari " 😁 💪
Dziękował(a):: 573 razy
Podziekowano: 169 razy

Re: Pliszka, 4-6.02.2022, Kosobudki-Sądów, 44km

Post autor: Strażowy »

Pływając Safari godzisz się na mokre dupsko :mrgreen: , konstrukcja kajaka i jego zalety pozwalają na wiele, niestety, nieduża ilość wody praktycznie zawsze przelewa się po dnie. Pokonując zwałki dołem, często kładziemy się w kajaku...wtedy nie tylko dupsko będzie mokre. Z tego co wiem, Maciek posiada wysokie, suche spodnie z szelkami + kurtka z kapturem, ta chyba nie jest sucha. Ja tym razem testowałem po raz pierwszy pełnego suchara którego kupiłem zachęcony doświadczeniami z pracy. Mamy w psp na wyposażeniu ubrania suche do pracy w wodzie firmy " Crewsaver " i wiele razy pracowałem w takowym. Co prawda, było to najczęściej kilka do kilkudziesięciu minut jednorazowo ale komfort fizyczny miałem ok. Do kompletu jest tzw śpioch czyli jednoczęściowy ocieplacz z polaru. Obaj mieliśmy buty i rękawice neoprenowe, u mnie 3 mm. Wiem że w nocy Maciej korzysta z kurtki i spodni puchowych, ja się takowych jeszcze nie dorobiłem hehe więc solidny komplet termoaktywny używany tylko do spania. Na stopy jeśli jest kilka stopni mrozu zakładam skarpety neoprenowe które mam w zestawie ratunkowym. W ostatni dzień kiedy było wietrznie, padało a mnie rozkładała choroba, uzbroiłem się dodatkowo w czepek polarowy Hiko z kołnierzem, coś ja kominiarka - super się sprawdził więc polecam na takie chłodniejsze i mokre dni. Śpiwór cieplejszy, samopompa pod tyłek. Dokładam karimatę pod nią co by się dodatkowo zabezpieczyć prze ewentualnym uszkodzeniem mechanicznym. Karimata złożona z długości na pół jest wciśnięta w czasie spływania do kajaka na siedzisko i pod nogi - robi dodatkowy dystans do dna więc nieco podnosi dupsko, jest cieplej :D , patent Darka - dzięki mistrzu . Zawsze mam 2 folie NRC ( koc ratunkowy ) w apteczce. Jako dodatkowa izolacja lub płachta na tzw pole sprzętowe, wygodne przy przebieraniu czy pakowaniu .
Załączniki
IMG_20220213_100135_1.jpg
IMG_20220212_170123_2.jpg
IMG_20220212_170205_6.jpg
IMG_20220212_170429_5.jpg
" Przygoda warta jest każdego trudu ..." - Arystoteles

Pozdrawiam :mrgreen:
Awatar użytkownika
Strażowy
Posty: 1000
Rejestracja: 17 gru 2020, 16:30
moja flota: Gumotex x 2 : "Solar" & " Safari " 😁 💪
Dziękował(a):: 573 razy
Podziekowano: 169 razy

Re: Pliszka, 4-6.02.2022, Kosobudki-Sądów, 44km

Post autor: Strażowy »

W czasie delikatnego deszczu świetnie się drzemie, brak odgłosów cywilizacji również zachęca to tego by ładować akumulator. Robi się widno po 7-ej. Profilaktycznie, przy rozbijaniu obozu rozwiesiliśmy oba nasze tarpy. Zapowiadany, dłuższy deszcz nie mógł nam przecież przeszkadzać w śniadaniu na świeżym powietrzu w pięknych urokach leśnej przyrody. Przydały się ;). Wybitnie się nie spieszymy pogodzeni ze skróceniem spływu. Nie uprawiamy tutaj żadnych zawodów z czasem i dystansem. Warunki Pliszki szybko nas odarły z nadzieji na pokonanie w czasie tego krótszego weekendu, całych 60-ciu kilometrów. Przy pakowaniu worków do Safari niefortunnie podbijam sobie lekko płytkę jednego z paznokci. Myślę sobie : Noszzzz kurcze ! jeszcze i to ? Rękawica neoprenowa popracowała jako opatrunek i na szczęście okazało się że nie ma dużej tragedii. Na tym odcinku widać przycinki. Nie są wulgarne, raczej minimalistyczne co by się jedynie kajak smyknął w miejscach gdzie nie ma alternatywy na opłynięcie przeszkody. Ślady takich zabiegów widzimy praktycznie zaraz za jeziorem Wielicko. Na naszej trasie Kokoszka i kolejny próg po dawnym młynie. Latem spokojnie do spłynięcia. Różnica wysokości poziomów nieco ponad metr, odwój niespecjalnie agresywny. Mając sporo wrażeń decydujemy się jednak na obniesienie po wyjściu na lewy brzeg, Mijamy wiatę i kilka stołów przygotowanych przez nadleśnictwo Krosno. Schodzimy na wodę, pamiątkowa fota, łyk ciepłej herbaty i już nas tam nie ma. Kolejny próg Bełcze ( dawny młyn tartaczny ) jest kilk km dalej. Niespływalny z uwagi na pozostałości syfu budowlanego. Różnica poziomów ok 2 metry. Przenosimy lewą stroną po wąskiej i śliskiej ścieżce , dobrze że tylko klika metrów. Ok. kilometra dalej przepływamy przez zawalony, drewniany most który łączył kiedyś dwa wysokie brzegi. Warto uważać płynąc pneumatykami. Widziałem metalowe elementy powbijane w to co zostało po fragmentach konstrukcji. Zwałki cały czas nas pilotują. Nie są już tak gęste. Zbliżamy się do Sądowa i pierwszego z mostów. Bezpośrednio przed nim, po prawej stronie znajduje się trawiasta przystań z wiatą. Pod mostem jest możliwość spłynięcia. My zatrzymujemy się na chwilę przed nim. Sprawdzamy czas i dystans. Zbliża się 15-a. Przenosimy kajaki przez jezdnię lewą stroną. Za mostem widzimy wodowskaz. Cytat z kajak.org.pl ::... Wskazania poziomu 086 oznaczają dobre warunki wodne, za wyjątkiem fragmentów rzeki zaraz za Kosobudkami, za Drzewcami Kijewo oraz za Łapinogiem, gdzie nieco jej brakuje..."
My mieliśmy 084 , jeśli się mylę to popraw mnie Macieju ;) . Kilka minut później, na wysokości kościoła św. Antoniego ( lewy brzeg ) stajemy przed metalowo-drewnianą kładką łączącą oba brzegi. Sprawna przenoska lewą stroną i płyniemy w stronę drugiego mostu gdzie znajduje się jaz hydroelektrowni. Bezpośrednio przed nim, po prawej stronie mamy pole biwakowe z wiatą. To własność firmy kajakowej. Tu kończymy tą ciekawą przygodę a dzisiejszy dystans to 14km. Pod wiatą sprawnie się przebieramy. Jest mokro i chłodno. Podmuchy wiatru całkiem siarczyste. Dzwonię na telefon z baneru reklamowego który sfociłem wychodząc przed chwilą z wody. Miła pani podaje do telefonu swojego syna który mimo niedyspozycji zdrowotnej ( narty wcześniejszego dna trochę go nadwyrężyły ) zgadza się zawieść mnie swoim dziarskim Golfem po auto do Kunic. Maciej zostaje przypilnować sprzętu i ucina sobie smaczną rozmowę z właścicielem firmy na teren której wleźliśmy. Jak się później okazało, sympatyczny, starszy pan był mocno rozmowny. Podstawiłem auto. Nasza klamociarnia sprawnie ląduje w Connekcie a my za kilka minut ruszamy po Maćkowego busa którego zostawiliśmy w Kokoszkach. 17-17.30 zapakowani każdy w swoje toczydło ruszamy w drogę powrotną która niestety obfituje w strugi deszczu. Kilka minut po 20-ej jestem w Poznaniu.

Kilka słów podsumowania:

Pliszka to bardzo "kolorystyczna" rzeka, zmienia swój charakter w różnych odcinkach ale praktycznie na całej swojej długości wysysa z nas energię i siły ładując w zamian nieopisane wrażenia estetyczno-przyrodnicze. Kto lubi uciec chwilowo od cywilizacji ten będzie bardzo zadowolony. Kto ma ochotę na wesoły i lajtowy spływ ten się mocno zdziwi. Zakładam że każdym, nawet mało doświadczony kajakarz robi choć szczątkowe rozpoznanie cieku którym zamierza spłynąć. To że ilość drewna w wodzie jest tu przeogromna to żadne zaskoczenie. Obecny czas sprzyja i nieco większa ilość wody płynie Pliszką niż w miesiącach cieplejszych. Myślę że to mocno przyświecało Maćkowi w pomyśle zaczęcia spływu w Kosobudkach. O przygotowaniu sprzętowym i biwakowym na tą porę roku nie będę pisał - oczywista oczywistość. Dwie kwestie myślę że warto poruszyć : apteczka którą warto dostosować do chłodnej pory no chyba że zawsze macie full wypas ;) , ja zadanie odrobię solidnie przed kolejnym, zimowym spływem. Druga to ...szczególna troska o dłonie. Wiadomo że są dla kajakarza mega ważne. Jeśli kilka dni z rzędu pływasz w rękawiczkach i nieczęsto je zdejmujesz to skóra dłoni jest mocno rozmiękczona, podobnie jak płytki paznokci. Gdybym przy zwykłym takowaniu sprzętu mocniej uszkodził choćby jeden palec, będąc tam gdzie my byliśmy , ......resztę sobie sami dośpiewajcie. Z dwiema sprawnymi grabami było co robić w każdy dzień, bez jednej sprawnej byłbym w czarnej ....
Przetestować ostatnio zakupionego Olympusa niestety nie udało się. Obie bateryjki choć naładowane bezpośrednio przed wyjazdem, w chłodnych temperaturach szybko straciły parametry więc muszę nabyć nowe.
Pakowanie Safari muszę lekko usprawnić. Torby które miałem teraz nie do końca się sprawdzają zwłaszcza duża, oryginalna z Gumotex-a. Myślę że zdobędę oddzielny pokrowiec wodoszczelny na namiot a reszta klamociarni wyląduje w dwóch workach po 20 litrów każdy .

Plan na dokończenie Pliszki jest. Te 14-15 km żeby wpłynąć do Odry zrobimy przy kolejnej wizycie odwiedzając po drodze Koziczyn i stary tunel papierni 8-) , myślę że to jest kwestia 1 dnia. Gospodarz firmy kajakowej z Sądowa mocno zachęcał to skosztowania Ilianki która również płynie przez te tereny i ma bardzo dziki charakter. Podobnie jak Pliszka, uchodzi do Odry. Mam nadzieję że nasza nowa znajomość znacznie pomoże usprawnić logistykę w tych planach.

Maciej66 - dziękuję za doborowe towarzystwo i pomysł na ten spływ. Sprawdzona ekipa to pół sukcesu w dobrej przygodzie 😉 więc do popływania znowu ✌️

Link do moich zdjęć w albumie zbiorczym :
https://photos.app.goo.gl/Sr5hvotELKU9esmG9

the-end :mrgreen:
Załączniki
IMG_20220205_145156_7.jpg
IMG_20220205_145332_4.jpg
IMG_20220205_150501_9.jpg
IMG_20220206_082530_6.jpg
IMG_20220206_114110_4.jpg
IMG_20220206_122357_5.jpg
IMG_20220206_122332_3.jpg
IMG_20220206_124722_7.jpg
" Przygoda warta jest każdego trudu ..." - Arystoteles

Pozdrawiam :mrgreen:
ODPOWIEDZ