OBRZYDLIWA MAŹ 15-18.04.2022 ORZYC

Ostatnio byłem... albo: kiedyś byłem...
Glynu
Posty: 24
Rejestracja: 22 sty 2022, 10:36
Lokalizacja: Płocho
moja flota: Canoe
Dziękował(a):: 4 razy
Podziekowano: 22 razy

OBRZYDLIWA MAŹ 15-18.04.2022 ORZYC

Post autor: Glynu »

Tegoroczne Święta wielkanocne postanowiłem odpuścić. Nie jestem specjalnie wierzący, bliżej mi do słowiańskiego czczenia i szanowania przyrody i zjawisk naturalnych niż faceta który chodził po wodzie. Nie miałem ochoty na to świąteczne obżarstwo. Wiedziałem że chce popływać ale oczywiście tradycyjnie nie wiedziałem gdzie. Życzeniem moim było jedynie żeby nie było zbyt daleko i fajnie jakby dało się tam dojechać komunikacją zbiorową. Z pomocą przyszło forum wodne i pasożytnictwo na przepłyniętych już trasach kolegów i koleżanek, które to bardzo często są dla mnie inspiracją i pomysłem do własnych spływów i przygód na wodzie.
Najbardziej pomocna i intrygująca okazała się relacja Włodka ze spływu Orzycem. Rzeka spełniała wszystkie kryteria niezbyt daleko możliwość dojazdu do Makowa Mazowieckiego autobusem i zdjęcia na mapach Google nie zwiastujące z wałek na trasie (nie muszę pisać, że zwałki były). Trochę z lenistwa autobus zamieniłem na dogadanego pod stołem kierowcę pewnej taksówkowopodobnej aplikacji, co pozwoliło skorzystać z sugestii Włodka by zacząć powyżej Makowa w miejscowości Krasnosielsk. Metę w zależności od tego jak będzie się płynąć zaplanowałem między Serockiem a śluzą Żerań w Warszawie. Poczynione zakupy uwzględniały kawałek ciasta, pierogi i jajka na świąteczne śniadanie.

Uber majster nie był zachwycony widząc mnie ubranego w moro z wielką ilością tobołków ale dzielnie pomagał wszystko zapakować do samochodu.
130km w słoneczny poranek minęło szybko zważywszy że jako jeden z nielicznych wyjazdów siedziałem jako pasażer I mogłem podziwiać widoki przez okno. A to sarenka, to bażant, a to pani ku*wa, jakieś śmieci, ładne drzewo, mostek, szosa na Ostrołękę.
Pole biwakowe oznakowane tablicą informacyjną miało na stanie stojak na kajaki wiatę ze stolikiem, piękną tablicę informacyjną o szlaku kajakowym ale o kibelku nikt nie pomyślał. Co prawda łączka graniczyła z boiskiem sportowym i tam chyba w kontenerach były szatnie ale za zamkniętym ogrodzeniem to się chyba nie liczy.
Złożenie łódki, ostatnie zakupy lokalnym sklepie gdzie udało się kupić kawałek słoniny, trochę słodyczy i kilka browarów, do tego plenerowe śniadanie przed wypłynięciem sprawiło że dopiero koło południa udało się zejść na wodę. Całkiem ładny ten Orzyc. Początkowo bardzo kręty później uraczył dodatkowo zwałkami a jako że byłem miękką łódką pokonywanie ich nastręczało więcej trudności. Ze 2 razy w ruch musiała pójść piła do drewna, 1 zwałkę zagradzającą całe koryto udało mi się uprzątnąć i udrożnić co po pierwsze dało mi satysfakcję a po drugie pozwoliło uniknąć przenoski a przy którejś przenosce w trawie znalazłem cocacolę. zamkniętą. wyblakłą od słońca. przeterminowaną. Wieczorem wypiłem razem z ginem 8-)

Dystans pokonany pierwszego dnia to około 16 km. Nocleg na łączce jakieś 2 metry nad wodą. Niestety bardzo muliste brzegi wykluczały kilka ciekawych miejsc do lądowania a to dysponowało niewielkimi schodkami wydeptanymi w ziemi.
Drugi dzień rozpoczął się od utonięcia w mule i zamoczeniem woderów tuż przed startem. Także stara zasada, że im dłuższe kalosze, tym głębsza woda pozostaje aktualna :lol:
Krótki postój w Makowie Mazowieckim gdzie zaznaczone pole biwakowe to była niewielka łączka nad wodą w połowie podmokła z tradycyjnym błotnistym i mazistym zejściem. Spotkany tambylec zeznał, że w miarę komfortowo zacząć można jeszcze wcześniej niż Krasnosielc, jednak nie zanotowałem nazwy miejscowości.
Spotkane po drodze żaby bawiły swoimi rytuałami gdy jedna żaba pływała na drugiej żabie :)
Przenoski przy jazie nie udało się uniknąć, a z racji remontu tegoż musiałem otworzyć sobie ogrodzenie budowlane którym był otoczony teren przy samej rzece, na szczęście żaden pan cieć nie wyskoczył na mnie z psem albo gazem.
Świąteczne śniadanie zastało mnie już na Narwii. W sympatycznej bindudze wędkarskiej z ładnym dojściem do wody ze stadem niedawno przebudzonych w kleszczy które z pasją pozbawiałem odnóży nożem, przepoławiałem na pół lub paliłem żywym ogniem.
Na świąteczne śniadanie wjechały min. jajka, jabłka i banany w cieście, pierożki kiełbasa i ciasto.
Poniedziałkowa wizyta w Pułtusku z piękną plażą piaszczystą nieopodal zamku wprawiła w dobry nastrój. Niestety z powodu zagęszczania ruchów by dotrzeć do domu odpuściłem opłynięcie zamku po dawnej fosie co będzie trzeba nadrobić innym razem.
Przed Pułtuskiem nad Narwią zaobserwowałem ciekawą działeczkę. Otóż stało na niej kilka domków letniskowych, a z boku w szeregu stało kilka sraczyków. Niby to normalne, ale strasznie mnie to rozbawiło. Udokumentowane fotką, ale telefonem to bardzo słabo widać szczegóły.
Wieczorem dotarłem do Serocka gdzie postanowiłem zakończyć spływ. Powrót do domu zapewniła taksówkopodobna aplikacja tym razem bez dogadywania się pod stołem.

Uwaga numer 1. Nie sprawdzałem prognozy pogody zawsze zabieram standardowy zestaw ciuchów na wyprawę a pogoda była idealna jaką lubię. W dzień słonecznie i ciepło tak na bluzę bądź krótki rękawek w nocy rześko. Świąteczny poranek woda zostawiona na noc w wiaderku zamarzła. Nie zabrałem niestety kremu do opalania, nie sądziłem że słońce aż tak bardzo będzie grzało i nosek miałem spalony i później schodziła mi z niego skóra.
Fajnie na pytanie gdzie byłeś na święta że taki opalony odpowiedzieć "w Pułtusku" :lol:
Uwaga numer 2 popularna aplikacja taksówkowa bardzo ułatwia logistykę, należy pamiętać że wyjechać z aglomeracji na zadupie można, ale zamówić kursu z zadupia do aglomeracji już nie.
Uwaga numer 3 podobały mi się święta nie za stołem
Uwaga numer 4 gotowanie postanowiłem oprzeć o mój składany grill i coraz bardziej jaram się jego możliwościami.
Uwaga numer 5 gdyby nie to obrzydliwe błoto na granicy lądu i wody mogłaby to być jedna z moich ulubionych rzek
Porównując dno Orzyca z dnem Wkry zauważam że obie rzeki w górnym biegu są bardzo muliste i dopiero bliżej ujścia pojawia się więcej piasku przy brzegach co niestety nie znaczy że mu zanika.

fotosy:
https://photos.app.goo.gl/mdi9DigRkHZJyt6a9
glynu
instagram: czerwone_canoe
Awatar użytkownika
miandas
Posty: 977
Rejestracja: 17 gru 2020, 15:31
Lokalizacja: wlkp
moja flota: old town camden 120, gumotex solar, gumotex twist 2.1
Dziękował(a):: 97 razy
Podziekowano: 311 razy
Kontakt:

Re: OBRZYDLIWA MAŹ 15-18.04.2022 ORZYC

Post autor: miandas »

Taka Wielkanoc mogłaby mi się podobać. Mojej żonie na pewno nie.
Zżera mnie niezdrowa ciekawość, kto Do robił zdjęcia w kanu.
A kanu ładne.
Na Orzycu jeszcze nie byłem...
droga zawsze nagradza
Glynu
Posty: 24
Rejestracja: 22 sty 2022, 10:36
Lokalizacja: Płocho
moja flota: Canoe
Dziękował(a):: 4 razy
Podziekowano: 22 razy

Re: OBRZYDLIWA MAŹ 15-18.04.2022 ORZYC

Post autor: Glynu »

miandas pisze: 10 maja 2022, 21:53 Taka Wielkanoc mogłaby mi się podobać. Mojej żonie na pewno nie.
Zżera mnie niezdrowa ciekawość, kto Do robił zdjęcia w kanu.
A kanu ładne.
Na Orzycu jeszcze nie byłem...
🍅
glynu
instagram: czerwone_canoe
Awatar użytkownika
Włodek
Posty: 1074
Rejestracja: 21 gru 2020, 01:10
Lokalizacja: Siedlce
moja flota: Canoe Wichita (prospector)
Dziękował(a):: 407 razy
Podziekowano: 434 razy

Re: OBRZYDLIWA MAŹ 15-18.04.2022 ORZYC

Post autor: Włodek »

Orzycem płynąłem od Makowa Mazowieckiego, w połowie lipca.
https://www.nawodzie.fun/viewtopic.php? ... arew#p4353
Byłem zaskoczony że rzeka mało popularna a taka ładna.
Decydują: pora roku, poziom wody i atmosfera towarzyska.
Mam w planie zabrać żonę aby przeżyć to jeszcze raz.

W Twoim przypadku odbiór rzeki jest trochę inny.
Hmm ? - może zwracaj mniej uwagi na żabie ekscesy seksualne ?. :) ;)
Glynu
Posty: 24
Rejestracja: 22 sty 2022, 10:36
Lokalizacja: Płocho
moja flota: Canoe
Dziękował(a):: 4 razy
Podziekowano: 22 razy

Re: OBRZYDLIWA MAŹ 15-18.04.2022 ORZYC

Post autor: Glynu »

Włodek pisze: 12 maja 2022, 09:15 Orzycem płynąłem od Makowa Mazowieckiego, w połowie lipca.
https://www.nawodzie.fun/viewtopic.php? ... arew#p4353
Byłem zaskoczony że rzeka mało popularna a taka ładna.
Decydują: pora roku, poziom wody i atmosfera towarzyska.
Mam w planie zabrać żonę aby przeżyć to jeszcze raz.

W Twoim przypadku odbiór rzeki jest trochę inny.
Hmm ? - może zwracaj mniej uwagi na żabie ekscesy seksualne ?. :) ;)
Oooo. Właśnie ten spływ był dla mnie inspiracją. Rzeka mi się podobała. Nie mówię, że nie. Tylko, że żaby nie zapadały się w tym błocie. ;)
Na jednej miejscówce noclegowej obok przewróconego drzewa, które widać było że stało się stołówką bobrów, było widać ichne głęboko odciśnięte łapki.
glynu
instagram: czerwone_canoe
TED
Posty: 80
Rejestracja: 10 sty 2022, 07:43
moja flota: packraft
Dziękował(a):: 32 razy
Podziekowano: 38 razy

Re: OBRZYDLIWA MAŹ 15-18.04.2022 ORZYC

Post autor: TED »

Lubię czytać twoje recki.
Masz niewątpliwie swój własny styl.
Pozostaje czekać na relację z tej ciekawszej części Wisły (przynajmniej podług mnie).
Awatar użytkownika
Łysy
Posty: 275
Rejestracja: 17 gru 2020, 18:51
Lokalizacja: Kraków
moja flota: Gumotex: Solar, Safari
Dziękował(a):: 264 razy
Podziekowano: 153 razy

Re: OBRZYDLIWA MAŹ 15-18.04.2022 ORZYC

Post autor: Łysy »

Ciekawy i dość oryginalny sposób na spędzenie świąt. Przynajmniej nie musiałeś w tym czasie obawiać się tłumów na wodzie. Przy okazji przyglądnąłem się Twojemu canoe. Dość interesująca konstrukcja. Wygląda jak połączenie pneumatyka ze składakiem.
Glynu
Posty: 24
Rejestracja: 22 sty 2022, 10:36
Lokalizacja: Płocho
moja flota: Canoe
Dziękował(a):: 4 razy
Podziekowano: 22 razy

Re: OBRZYDLIWA MAŹ 15-18.04.2022 ORZYC

Post autor: Glynu »

Łysy,
No właśnie nie lubię tłoku. Na wodzie szczególnie.
To radziecka bajdarka ze stajni triton.ru. skłaniałbym się raczej do składaka. Pompujemy boczki żeby ładnie skóra opieła się na szkielecie...
Tedziu, dżem kuję, relacja oczywiście będzie.

Tak mnie jeszcze naszła taka refleksja odnośnie żab... W sumie to po to przyjeżdżam nad wodę czy do lasu żeby chłonąć przyrodę i cieszyć się z podglądania zwierzątek z daleka od ludzkich siedzib i innych homosapiens.
Żaby da się łatwo wypatrzyć, ale zawsze z tyłu głowy jest jakaś nikła nadzieja na spotkanie łosia, bobra czy innego futrzaka...
glynu
instagram: czerwone_canoe
Awatar użytkownika
miandas
Posty: 977
Rejestracja: 17 gru 2020, 15:31
Lokalizacja: wlkp
moja flota: old town camden 120, gumotex solar, gumotex twist 2.1
Dziękował(a):: 97 razy
Podziekowano: 311 razy
Kontakt:

Re: OBRZYDLIWA MAŹ 15-18.04.2022 ORZYC

Post autor: miandas »

Szczególnie łosia. Marzę o łosiu
droga zawsze nagradza
Awatar użytkownika
Włodek
Posty: 1074
Rejestracja: 21 gru 2020, 01:10
Lokalizacja: Siedlce
moja flota: Canoe Wichita (prospector)
Dziękował(a):: 407 razy
Podziekowano: 434 razy

Re: OBRZYDLIWA MAŹ 15-18.04.2022 ORZYC

Post autor: Włodek »

Glynu pisze: 12 lip 2022, 17:34 ... zawsze z tyłu głowy jest jakaś nikła nadzieja na spotkanie łosia, bobra czy innego futrzaka...
Ostatnio widzieliśmy na Orzycu olbrzymie wychodnie bobrowych nor, z 2 osobnikami mieliśmy bezpośredni kontakt.
Oba nieruchome i w pozycji na wznak, pierwszy wystawiał nad wodę 4 łapy, drugi mocno już cuchnął procesem rozkładu.
Żywe stworzenia najczęściej jednak unikają ludzi, czasem je przez moment widać ale już w fazie ucieczki.
Chyba mam więcej szczęścia bo płynąc kiedyś Wartą zobaczyłem z bliska rzeczna przeprawę stada dzików.
Tego samego dnia 2 lecące nad rzeką łabędzie wykonały na mnie synchroniczny zrzut swoich odchodów. :D
ODPOWIEDZ