nawodzie.fun

Adam pisze: ↑27 lip 2022, 09:06 Cyborgiem , nie nie, Damian i Tedziu widzieli mnie na żywo, nawet potrafię czasami wpaść do wody przy wsiadaniu do kajaka

A czasami wziąć udział w potrójnej kabinie (choć tu usprawiedliwia nas wcześniejsze przejście fali powodziowej i zastawione koryto w rzece)

Nie ukrywam że zazdroszczę wyprawy i jestem zszokowany twoim wyczynem 127 km na gumowcu w jeden dzień, jakieś mechaniczne protezy masz w ramiona wszczepione silnik do kajaka doczepiony czy się do jakiejś motorówki dowiązałeś

Starykoniu, tak jak pisałem wcześniej wszystko było zaplanowane i dokładnie przeliczone
Wisła jest idealną rzeką do takich numerów - pod warunkiem, że ma wysoki stan i jej nurt nie kończy się na Zalewie Włocławskim
Gdybym w Płocku był później o jakieś 20-30 minut to bym tam został i nie płynął dalej.

Filmik z wyprawy:

Szacun za dystans, no i całą wyprawę

Czytając taaaaką relację czuje się lekko onieśmielony, ta logistyka, te dystanse. Gdzie mi tam z moim niespiesznym dryfowaniem. Jestem pod ogromnym wrażeniem. Brawo.

jack pisze:Czytając taaaaką relację czuje się lekko onieśmielony.

Myślę (przepraszam, że się wtryniam między wódkę a zakąskę), że wszyscy tutaj szanujemy i doceniamy nawzajem swoje dokonania - dlatego każdy jest miszczem . Każdy z nas ma swoje kajakowe cele i one rzadko pokrywają się z aspiracjami (i możliwościami) innych.
Nie warto się porównywać: zawsze wtedy będą "lepsi" i "gorsi" .
Wyprawy Adama bywają dla mnie inspiracją, korzystam z jego doświadczeń (to samo dotyczy też innych - dlatego tu jestem, że mam od kogo czerpać) ale swoje plany kroję pod własną miarę, ewentualnie ludzi, z którymi mam zamiar płynąć.

miandas pisze: ↑28 lip 2022, 09:15 Nie warto się porównywać: zawsze wtedy będą "lepsi" i "gorsi" .

Oczywiście, że nie chodzi tutaj o wartościowanie kto lepszy kto gorszy, i oczywiście że każdy pływa po swojemu. Ale i tak szacun się należy, choćby za relację. Za wiele ich ostatnio nie ma, a ja lubię czytać o tym jak ktoś inny podchodzi do pływania - właśnie dlatego że jest to odmienne od mojego stylu.
W rozmowie wyszło np. że Adam woli nocować inaczej niż w namiocie i (jak sobie to nazwałem) nocuje żeby płynąć - można powiedzieć że ja dokładnie odwrotnie: płynę żeby zanocować w pięknym miejscu a wieczór przy ognisku jest w zasadzie elementem kluczowym wyprawy
Dzięki za relację i ciekawe dyskusje

A film obejrzałem z wielką przyjemnością. Wiele z miejsc, które pokazałeś, znam z kajaka lub innych form wycieczek.
Szczególnie miło wspominam lutowy (ale kilka lat temu) pobyt na Karsiborze.
Mam taką jeszcze prośbę, choć nieco wstydliwą, bo pokazującą moja niekompetencję.
Opisz, jeśli możesz, tak technicznie, po kolei, jak dla debila (czyli dla mnie) , co się robi, żeby się ześluzować.
Parę razy w życiu potencjalnie mogłem to zrobić ale zawsze z radością zdawałem sobie sprawę, że istnieją tzw trudności obiektywne i że lepiej przerzucić się kajakiem przez brzeg - i nie musiałem się stresować

Ra$ pisze: Ale i tak szacun się należy, choćby za relację.

Co do tego ani przez moment nie miałem wątpliwości