Królowa Warmii - Łyna

Ostatnio byłem... albo: kiedyś byłem...
Awatar użytkownika
Maga
Posty: 291
Rejestracja: 17 gru 2020, 15:38
Lokalizacja: Lublin
moja flota: Helios 2 (Gumotex)
Dagger Katana 10.4
Dziękował(a):: 182 razy
Podziekowano: 216 razy
Kontakt:

Królowa Warmii - Łyna

Post autor: Maga »

Data: 30 lipca - 2 sierpnia (trzy dni na wodzie)
Trasa: Olsztyn - Lidzbark Warmiński
Rzeka: Łyna
Długość trasy: 85 km

Wakacyjne plany kajakowe były inne. Też na "Ł", miała bowiem być Łotwa i Gauja, znana mi, ale tym razem mieliśmy tam pojechać w naszym zwykłym spływowym gronie. Tymczasem życie jak wiadomo często weryfikuje plany, nieraz dość gwałtownie, dlatego ze względu na kłopoty zdrowotne Włodka - zrezygnowaliśmy z Gauji (bowiem jak wszyscy, to wszyscy). Szkoda było jednak nigdzie nie popłynąć, choć na chwilę. Akurat forumowy Ted zaprezentował filmik ze swojego spływu Łyną "od źródeł". A że kiedyś i ja o Łynie myślałam, oto nadarzyła się okazja. Na spływ namówiłam Pawła. Do Olsztyna przyjechaliśmy już 29 lipca w piątek po południu. Zaczęliśmy od spaceru po starym mieście.
Olsztyn, znany mi już, znów pokazał swoje kolorowe i ciekawe oblicze.
Obrazek

Zajrzeliśmy przede wszystkim w okolice Łyny, tu zobaczyliśmy słynny olsztyński amfiteatr im. Czesława Niemena pod zamkiem.
Obrazek

I nie mogło zabraknąć zdjęcia z panem, który wstrzymał słońce, ruszył ziemię... To oczywiście ławeczka Mikołaja Kopernika, której autorką jest Urszula Szmyt (2003 r.).
Obrazek


Zastanawialiśmy się, gdzie zacząć spływ. Początkowo moim zamysłem było rozpocząć w tym właśnie miejscu, tj. za Mostem Młyńskim i rozwidleniem koryta. Pod mostem znajduje się jaz spiętrzający wodę - w tym miejscu konieczna jest przenoska i gdyby zacząć za jazem, mielibyśmy tego dnia jedną przenoskę mniej. Paweł zwrócił jednak słusznie uwagę na fakt, że zostawienie auta na parę dni w samym centrum miasta może być problematyczne.
Obrazek

Postanowiliśmy zatem rozejrzeć się za innym miejscem. Najpierw jednak odwiedziliśmy Most Jana z figurą Nepomucena.
Obrazek

I Łyna w tym miejscu spodobała nam się tak bardzo, że postanowiliśmy jednak przepłynąć przez stare miasto.
Obrazek

Podjechaliśmy następnie na ulicę Obrońców Tobruku - tam pod mostem znaleźliśmy miejsce na zwodowanie, a na pobliskim osiedlu miejsce na zostawienie auta. W tej sytuacji, skoro miejsce startu zostało określone, pozostało podjechanie na camping. Metodą szukania po mapie google, biorąc pod uwagę oceny użytkowników, wybrałam Agro Camping nad jeziorkiem Ukiel. Gorąco polecamy to miejsce, właściciel sympatyczny, czysto, sanitariaty, a przede wszystkim - widoki z namiotu!
Obrazek

Posiedzieliśmy sobie z piwkiem, analizując prognozy pogody, które w niedzielę zwiastowały obfite opady deszczu.
Założyliśmy od razu, że jeśli w niedzielę faktycznie będzie ciągły opad, to po prostu gdzieś przeczekamy jeden dzień.
Rano (sobota 30 lipca) jeden z kotów przyszedł żebrać o śniadanie.
Obrazek

A my udaliśmy się na ul. Obrońców Tobruku. W czasie gdy Paweł pojechał odstawić na parking auto, ja zaczęłam pompować kajak. I niespodzianka - w dnie znalazłam spore rozdarcie. Podejrzewam, że mogłam rozwalić dno na jednym z licznych rozbitych szkieł pod mostem. Na szczęście zawsze mam ze sobą łatki, ale nic by to nie dało, gdyby Paweł nie miał ze sobą kleju, i to nowego, jako że sam niedawno też naklejał łatkę. Pozostała naprawa, godzina czekania, aż klej chwyci, i dopiero mogliśmy zejść na wodę. Ale oczywiście humor siadł mi na dłuższą chwilę.
Obrazek

Zaraz za mostem, pod którym się zwodowaliśmy, czekała na nas bardzo nisko poprowadzona rura kanalizacyjna. Przy odrobinie wyższym stanie wody przepłynięcie pod nią byłoby niemożliwe i czekałaby nas dodatkowa przenoska.
Łyna w obszarze Olsztyna zachwyciła nas od pierwszych metrów. Czysto i zielono, a uroku dodają mostki.
Obrazek

Most św. Jana, z niego spoglądaliśmy na Łynę poprzedniego dnia.
Obrazek

Miejskie tereny wypoczynkowe. foto od Pawła:
Obrazek

Widok na zamek, tym razem "od dołu", i most zamkowy.
Obrazek

Most Młyński. Pod mostem znajduje się jaz spiętrzający wodę rzeki. W sezonie letnim przed jazem, po lewej stronie znajdują się łapacze kajaków, czyli pływające pomosty. Rzeczywiście bardzo wygodnie się przy nich wysiada. Za mostem znajduje się wodospad z betonowymi łamaczami kry pod wodą - jest on niewidoczny z rzeki. Kajaki przenieśliśmy chodnikiem pod mostem aż za wodospad. Również po drugiej stronie są pływające pomosty.
Obrazek

Teraz przepływamy pod dwoma wysokimi (21 metrów ponad rzeką) kamienno-ceglanymi wiaduktami kolejowymi z lat 1872–92 z łukowymi przęsłami.
Obrazek

Wpływamy w obręb Lasu Miejskiego. Po drodze przepływamy pod kilkoma kładkami, a także pod rozpiętymi wysoko linami parku linowego.
Obrazek

Obrazek

I niestety rzeka mocno zwalnia, dodatkowo płynięcie utrudnia bogata szata roślinna. Płynie się trochę jak w betonie.
Obrazek

Rozlewiska zaporowe. Tu woda dosłownie stoi.
Obrazek

Dopływamy do elektrowni Łyna i tamy spiętrzającej wodę. Wcześniej z prawej strony minęliśmy dopływ rzeki Wadąg. Przy przenosce trzeba przybić do lewego brzegu, kajaki przenosimy na odc. około 40 m. Zejście do wody kamieniste, ale w sumie mało uciążliwe. Tamę i elektrownię „Łyna” wybudowano w 1907 r., maksymalna moc elektrowni 0,7 MW. Różnica poziomu wody około 5 m.
Obrazek

Obrazek

I znów rozlewiska... I znów roślinność na wodzie.
Obrazek

Mijamy most drogowy, za którym rzeka rozlewa się jeszcze bardziej, tworząc kolejne jezioro zaporowe.
Obrazek

Obrazek

foto od Pawła:
Obrazek

Kolejna elektrownia - Brąswałd i tama z przepławką dla ryb. Przenoska kajaków możliwa jest właśnie po tej betonowej przepławce (w sumie około 60 m). Wodujemy się na lewym brzegu.Elektrownię „Brąswałd” wybudowano w 1939 r., zainstalowano w niej turbiny „Siemensa” z 1936 r. o mocy 2,2 MW, różnica poziomu wody około 8,5 m.
Obrazek

Po przepłynięciu niewielkiego jeziora Kesing, wkrótce po prawej stronie na wysokości wsi Brąswałd, pojawia się przystań z pomostem - Przystań Brąswałd, ale ponieważ tam kończą tego dnia spływy komercyjne i jest duże zamieszanie po chwili odpoczynku płyniemy dalej.
Obrazek

Wpływamy na jezioro Mosąg. Przed nami widać most na drodze Brąswałd-Barkweda z trójprzęsłowym jazem regulującym poziom wody w razie awarii elektrowni. Nie wiemy, czy uda nam się przepłynąć, czy też znowu trzeba będzie wysiadać z kajaka, ale na szczęście środkowa zastawka jest podniesiona i z trudem, ale jednak, udaje nam się pod nią przepłynąć.
Obrazek

Obrazek

Za mostem płyniemy krótkim odcinkiem kanału.
Obrazek

Obrazek

Dalej rzeka płynie szeroką doliną, meandrując wśród trzcinowisk. Brzegi tworzą zalesione wzniesienia i na szczęście rzeka trochę przyspiesza, bo tego dnia mieliśmy już lekko mówiąc dosyć stojącej wody. I "bogatej roślinności na wodzie". Widoczki naprawdę malownicze.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

W końcu dopływamy do mostu drogowego w miejscowości Kłódka. Po lewej stronie przed mostem zatrzymujemy się na przystani kajakowej Cerkiewnik. Tu przeczekamy jutrzejszy dzień, jeśli faktycznie prognozy sprawdzą się i będzie ciągły opad deszczu.
Obrazek

Wieczór jest tak spokojny, że trudno uwierzyć w zapowiadaną zmianę pogody.
Obrazek

Rozpaliliśmy zatem ognisko.
Obrazek

Nad ranem (niedziela 31 lipca) uderzające o namiot krople nie pozostawiły złudzeń. Wybraliśmy zacne miejsce na przerwę.
Obrazek

Jednak czas niewątpliwie się dłużył, najpierw więc Paweł, a potem ja ruszyliśmy do pobliskiej wsi Cerkiewnik. Wieś zrobiła na mnie dość przygnębiające wrażenie, choć trzeba przyznać, że zabudowa ciekawa. Co z tego, skoro w fazie upadku.
Obrazek


Widok na przystań z mostu, zdjęcie robił Paweł:
Obrazek

Pod wieczór trochę przestało kapać z nieba, więc wzięliśmy się za rozpalanie ogniska. Poprzedniego dnia schowaliśmy pod wiatę trochę drewna, aby się nie zamoczyło, jednak czy duża wilgoć, czy inne czynniki sprawiły, że ogień nie chciał się palić, mimo wspomagania za pomocą pompki.
Obrazek

W końcu Paweł poszedł do wsi po drewno. I wreszcie można było zasiąść przy naprawdę przyzwoitym ogniu. Udało się nawet upiec kiełbaski.
Obrazek

Poniedziałek 1 sierpnia przywitał nas piękną pogodą. Ruszyliśmy w dobrych nastrojach.
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Na prawym brzegu widać młyn w przysiółku Ludwikowo.
Obrazek

Zaraz za miejscowością Knopin przepływamy pod niewielkim mostem. Towarzyszy nam rodzinka łabędzi.
Obrazek

Płyniemy teraz w ładnych zielonych korytarzach. Rzeka ładnie też meandruje.
Obrazek

Po lewej stronie mijamy jaz, za którym znajduje się Mała Łyna. Lewy brzeg Dużej Łyny jest groblą o długości niemal kilometra pozwalającą na utrzymanie właściwego poziomu wody dla elektrowni w Dobrym Mieście.
Obrazek

Wreszcie widzimy wieżę kościoła kolegiackiego w Dobrym Mieście. Po prawej stronie rzeki szukamy odnogi do wpłynięcia na przystań kajakową, skąd możliwe będzie przeniesienie kajaków na drugą stronę elektrowni.
Obrazek

Wpływamy do przystani.
Obrazek

Tu postanawiamy zrobić sobie małą przerwę, najpierw do miasta udaje się Paweł, potem ja.
Bazylika Najświętszego Zbawiciela i Wszystkich Świętych, druga co do wielkości świątynia Warmii. Budowla wzniesiona została pomiędzy 1357 a 1395 r., zakończenie wieży przeciągnęło się jeszcze do początku XVI w. Zachowało się także bogate wyposażenie z XV - XVIII w.
Obrazek

Obrazek


Park przy Małej Łynie.
Obrazek

Baszta Bociania, obronna, fragment fortyfikacji miejskich we wschodniej części Dobrego Miasta. Obiekt powstał w XIV–XV wieku w północno-wschodnim narożniku linii murów. Jest jedynym dobrze zachowanym fragmentem średniowiecznych murów dobromiejskich.
Obrazek

Fragmenty murów miejskich.
Obrazek

Ponieważ żadne z nas nie zrobiło zdjęcia z widokiem na jaz, poniższe zdjęcie zamieszczam dzięki uprzejmości kolegi kajakarza Grzegorza Krowickiego.
Obrazek

Sama przenoska to około 70 m wzdłuż ogrodzenia elektrowni, zejście też nie jest przyjemne - są co prawda betonowe schody, ale pełno na nich śmieci i potłuczonego szkła, zatem dla dmuchańców to ryzyko przebicia, a ja już nie chciałam łatać kolejnej dziury. Dlatego Paweł spuścił mi kajak na wodę i pomógł zapakować już na wodzie. Sam zrobił tak samo. Przenoska dała nam też w kość z powodu upału.

No ale ruszyliśmy.
Obrazek

Obrazek

Most na drodze krajowej 51.
Obrazek

I znana już Baszta Bociania.
Obrazek

Ciekawy mural 150-lecia spółdzielczości w Polsce - Społem (i wielki orędownik spółdzielczości pracy - Stefan Żeromski).
Obrazek

Płyniemy teraz ładnym odcinkiem, po prawej stronie mijamy ładne zalesione urwiska.
Obrazek

Obrazek

Po prawej stronie mijamy przystań kajakową Smolajny, jednak do samej wsi mamy jeszcze trzy kilometry. Ponieważ mamy jeszcze sporo czasu, nie zostajemy tu, lecz płyniemy dalej.
Dopływamy do miejscowości Smolajny, zostawiamy kajaki pod mostem i ruszamy na rekonesans, czyli zobaczyć pałac. Pałac w Smolajnach (pałac letni biskupów warmińskich) (niem. Sommerschloss der Bischöfe von Ermland) został wybudowany w latach 1741 - 1743 w stylu barokowym na zlecenie biskupa Adama Stanisława Grabowskiego, jako letnia rezydencja biskupów warmińskich. Prosty budynek z licznymi zdobieniami wybudował prawdopodobnie ten sam architekt, który wzniósł oficynę na przedzamczu zamku biskupów w Lidzbarku Warmińskim. Ponadto w 1765 Grabowski wzniósł także okazałą barokową wieżę bramną wraz z przylegającym do niej budynkiem (za: Wikipedia).

Obrazek

Lata świetności pałacu przypadają jednak na jego następcę - ostatniego biskupa warmińskiego przed rozbiorami oraz poetę Ignacego Krasickiego, który na Warmii panował w latach (1767 – 1795). Krasicki w majątku ukształtował obszerne założenie parkowe, w stylu ogrodów angielskich, które dodatkowo jako hobbysta roślin wzbogacił licznymi egzotycznymi gatunkami roślin i kwiatów.
Krasicki tworzył tutaj i pracował nad swoimi największymi dziełami, np. nad pełniącym w późniejszym czasie funkcję hymnu narodowego, utworem "Święta miłości kochanej Ojczyzny".

Obrazek

Po odwiedzeniu pałacu płyniemy dalej. Naszą uwagę zwraca gigantyczny wprost barszcz Sosnowskiego na lewym brzegu rzeki.
Obrazek

I znów cieszą oczy piękne widoki.
Obrazek

Za Smolajnami dość długo szukaliśmy miejsca na biwak, wreszcie Paweł wypatrzył przyjazną skarpę na prawym brzegu. W dodatku z widokiem na Dębową Górę (poniżej).
Obrazek

Rozbijamy namioty i bierzemy się za kolację.
Obrazek

Warunków do ogniska nie ma, kiełbasę smażymy zatem na "patelni" od Włodka. Poszło całkiem dobrze.
Obrazek

Czuję, że zaczyna mnie coś rozkładać, a przecież w tym roku już dwa razy dopadało mnie jakieś choróbsko. Zatem nie siedzimy zbyt długo. Nad ranem wyraźnie słyszę węszące koło namiotu niewielkie zwierzę. Wychylam nos i widzę wstający dzień.
Obrazek

Wtorek 2 sierpnia znów przywitał nas ładną pogodą, na szczęście nie grzało aż tak mocno. Ponadto czekał nas piękny odcinek leśny.
Obrazek

Ten odcinek był zdecydowanie najbardziej według nas atrakcyjny krajobrazowo, jednakże musieliśmy uważać na gałęzie i pnie w nurcie.
Obrazek

Dwa razy musieliśmy wychodzić na zwalone w poprzek drzewa i przeciągać kajaki.
Obrazek

Ale odcinek przepiękny. foto od Pawła:
Obrazek

Obrazek

Most na leśnej drodze.
Obrazek

Cały czas płyniemy zacienionym leśnym odcinkiem.
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Most w miejscowości Łaniewo.
Obrazek

I przystań kajakowa we wsi Łaniewo, chwilę zatrzymujemy się tu na odpoczynek.
Obrazek

Obrazek

Podejmuję decyzję, że chcę skończyć spływ w Lidzbarku. Źle się czuję i źle mi się płynie, dalsza walka nie ma sensu.
Przystań zdecydowanie zasługuje na to, żeby się tu kiedyś zatrzymać na nocleg. Dodatkowo takie atrakcje!
Obrazek

Przy tej okazji pragnę zwrócić uwagę na fakt, że - każda przystań na naszej drodze była dobrze przygotowana. Wiaty, ławki, miejsce na namiot, miejsce na ognisko, a nawet czyste toitoie z papierem toaletowym. Kosze regularnie opróżniane. Po prostu szok.

Po odpoczynku ruszamy dalej.
Na brzegach witają nas różnej maści krowy.
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Piękne wiejskie krajobrazy.
Obrazek

Koryto rzeki zdecydowanie staje się mniej kręte.
Obrazek

Obrazek

Znów pojawiają się zalesione skarpy.
Obrazek

Obrazek

Tworzą naprawdę malowniczy nadrzeczny krajobraz.
Obrazek

Obrazek

Jesteśmy coraz bliżej Lidzbarka.
Obrazek

Obrazek

Decydujemy się na nocleg na pierwszej z dwóch przystani w Lidzbarku. Jest ona trochę oddalona od miasta, liczymy zatem na ciszę. Po przypłynięciu jest co prawda trochę ludzi, ale są to mieszkańcy, którzy wraz z końcem dnia opuszczają przystań.
Obrazek

I oczywiście foto na zakończenie.
Obrazek

Paweł idzie do centrum, aby złapać busa do Olsztyna, jak się okazuje - nie bez problemów, bo nie po raz pierwszy w Polsce okazuje się, że rozkład jazdy a praktyka to dwie odmienne sprawy. W końcu jednak udaje mu się i przyjeżdża z powrotem już własnym autem ok. godziny 22.

I tak oto zakończyliśmy spływ po upłynięciu 85 km Łyną. Szkoda, że nie udaje się zrealizować pierwotnego planu, tj. dopłynięcia do Sępopola. Ale może w tej sytuacji trzeba pomyśleć nad powrotem tutaj.

W środę rano postanowiliśmy jeszcze zerknąć na centrum miasta. A było na co popatrzeć. Najważniejszy zabytek to oczywiście Zamek Biskupów Warmińskich - jeden z najcenniejszych zabytków w Polsce. Jest najlepiej zachowaną budowlą na ziemiach byłego państwa zakonnego, choć nigdy bezpośrednio nie znalazł się we władaniu Krzyżaków. Bryłę zamku w narożu północno-wschodnim zdobi wieża wysoka – stołp, a w pozostałych narożach wieżyczki na konsolach. Na zamku przebywały znamienite osoby: Mikołaj Kopernik, papież Pius II, Jan Dantyszek, Ignacy Krasicki, Stanisław Hozjusz, Marcin Kromer, Jan Olbracht Waza, Adam Stanisław Grabowski, Karol XIII, Napoleon Bonaparte i wielu innych (za: Wikipedią).
Obrazek

Odbywają się tu Lidzbarskie wieczory humoru i satyry.
Obrazek


Poniżej Przedbramie Bramy Wysokiej - jeden z zachowanych elementów murów obronnych Lidzbarka. Jest to przedbramie przed nieistniejącą Wysoką Bramą, poprzedzone niegdyś barbakanem (usuniętym w r. 1868). Jest to najbardziej monumentalny zabytek tego typu na Warmii; przypomina Bramę Holsztyńską w Lubece. Ta gotycka budowla powstała w latach 1466-1478 r. Górną część przemurowano około 1850 roku. Jest czteropiętrowa, a po dwóch bokach ma dwie półokrągłe baszty, połączone ze sobą głównym korpusem bramowym. W środkowej części bramy znajduje się ostrołukowy przejazd (za: Wikipedia).
Obrazek

Zamek biskupów warmińskich.
Obrazek

Widok na Łynę.
Obrazek

W drodze powrotnej oczom naszym okazują się przepiękne słonecznikowe pola. Trochę jakby na osłodę.
Obrazek

Jedziemy przez Siedlce, aby odwiedzić Dzidkę i Włodka - szkoda, że nie udało nam się zrealizować wakacyjnego planu, ale jak mówią - co komu pisane, to go nie minie. Liczę na to, że wszyscy spłyniemy jeszcze razem Gauję.

Dopowiedzenie: korzystałam z opisów przewodnika po Łynie (Marian Jurak/Fundacja „Wspieranie i Promocja Przedsiębiorczości na Warmii i Mazurach”), przewodnik ten szczegółowo opisuje szlak Łyny.

Pawłowi dziękuję za wspólną tułaczkę, podwózkę, logistykę i wyrozumiałość.

Więcej zdjęć na moim blogu: https://panirybka.blogspot.com/2022/08/ ... i-yna.html
Teraz prędko, zanim dotrze do nas, że to bez sensu.
Awatar użytkownika
miandas
Posty: 979
Rejestracja: 17 gru 2020, 15:31
Lokalizacja: wlkp
moja flota: old town camden 120, gumotex solar, gumotex twist 2.1
Dziękował(a):: 99 razy
Podziekowano: 313 razy
Kontakt:

Re: Królowa Warmii - Łyna

Post autor: miandas »

Widać, że rzeka warta grzechu.
Zadziwiające są te nazwy miejscowości
Czy korzystaliście, oprócz materiałów Teda, z jakichś opracowań?
Wiedza o sposobie pokonywania licznych przeniosek wydaje się niezbędna...
droga zawsze nagradza
Awatar użytkownika
Maga
Posty: 291
Rejestracja: 17 gru 2020, 15:38
Lokalizacja: Lublin
moja flota: Helios 2 (Gumotex)
Dagger Katana 10.4
Dziękował(a):: 182 razy
Podziekowano: 216 razy
Kontakt:

Re: Królowa Warmii - Łyna

Post autor: Maga »

miandas pisze: 23 sie 2022, 10:59
Czy korzystaliście, oprócz materiałów Teda, z jakichś opracowań?
Ojejku, przy tej okazji - Tedziu - serdeczne dzięki za liczne wskazówki, które przekazałeś mi w rozmowie telefonicznej.
Najistotniejszą okazała się ta o trudnościach ze znalezieniem noclegu na dziko oraz o konieczności wpłynięcia w przystań w Dobrym Mieście. Jeszcze raz wielkie dzięki.

Damian - tak, nie napisałam, choć miałam zamiar - korzystaliśmy z przewodnika po Łynie (Marian Jurak/Fundacja „Wspieranie i Promocja Przedsiębiorczości na Warmii i Mazurach”), można go znaleźć w internecie:
https://mazurypttk.pl/wp-content/upload ... %81yna.pdf

W Informacji turystycznej w Olsztynie dostałam go za darmo, ale okazał się poprzednim wydaniem bez zaznaczonych nowych przystani kajakowych.
Wersja z internetu jest już zaktualizowana o przystanie.

W jednym miejscu opis w przewodniku rozmija się z mapką - chodzi o przystań w Smolajnach, jest ona dobrze zaznaczona na mapce, ale źle kilometrowo opisana w opisie.
Teraz prędko, zanim dotrze do nas, że to bez sensu.
Awatar użytkownika
miandas
Posty: 979
Rejestracja: 17 gru 2020, 15:31
Lokalizacja: wlkp
moja flota: old town camden 120, gumotex solar, gumotex twist 2.1
Dziękował(a):: 99 razy
Podziekowano: 313 razy
Kontakt:

Re: Królowa Warmii - Łyna

Post autor: miandas »

Ok. Dziękuję
droga zawsze nagradza
Awatar użytkownika
Ra$
Posty: 913
Rejestracja: 17 gru 2020, 15:30
Lokalizacja: Kraków
moja flota: Canoe, żagle i inne pływadła
Dziękował(a):: 424 razy
Podziekowano: 167 razy

Re: Królowa Warmii - Łyna

Post autor: Ra$ »

No nie będę zapewne oryginalny jak powiem: przepięknie! Jak tylko czas pozwoli piszę się na dokończenie spływu z Wami :)
Awatar użytkownika
Łysy
Posty: 277
Rejestracja: 17 gru 2020, 18:51
Lokalizacja: Kraków
moja flota: Gumotex: Solar, Safari, Seawave
Dziękował(a):: 265 razy
Podziekowano: 153 razy

Re: Królowa Warmii - Łyna

Post autor: Łysy »

Spływ faktycznie ze względu na okoliczności wyszedł dość spontanicznie. Jednak sama rzeka z pewnością była warta odwiedzenia. Chwilowe niedogodności w postaci stojącej wody i konieczności przebijania się przez rzeczne łąki rekompensowały piękne widoki. Była również okazja do zwiedzenia ciekawych miast z poziomu brzegu, co w przypadku pływania kajakiem nie jest często spotykane. Również jestem pozytywnie zaskoczony infrastrukturą wokół rzeki. Z taką ilości zagospodarowanych miejsc biwakowych chyba jeszcze nie miałem okazji się spotkać. Wszystko zadbane, utrzymane w porządku i do tego darmowe. Chętnie tam jeszcze wrócę żeby dokończyć pozostały fragment, czy też nawet popływać po spłyniętych już odcinkach.
Dziękuję Magdzie za zorganizowany na szybko wypad, zaplanowanie wszystkiego i przede wszystkim za miłe towarzystwo.
Awatar użytkownika
rawa
Posty: 893
Rejestracja: 18 gru 2020, 23:42
Dziękował(a):: 123 razy
Podziekowano: 223 razy

Re: Królowa Warmii - Łyna

Post autor: rawa »

Piękna rzecz ta relacja, oddaje klimat tych miejsc wspaniale.
Chce się czytać i oglądać do końca, a potem można powiedzieć że nie jest już obca ta kraina.
Oby jeszcze nachodziła ciebie ochota na takie cukiereczki , gratuluję i pozdrawiam.
kew1.jpg
TED
Posty: 81
Rejestracja: 10 sty 2022, 07:43
moja flota: packraft
Dziękował(a):: 32 razy
Podziekowano: 38 razy

Re: Królowa Warmii - Łyna

Post autor: TED »

Fajnie, że mogłem rozjaśnić pewne niuanse.
Zajrzałem na bloga. Jak zawsze prezentujesz zdjęciowy sztos. A prawie 180 zdjęć sprawia, że danie jest długie i przyjemne.
Rzeka na tyle ciekawa, że na pewno będę chciał ją pokazać z kajaka mojej połówce.
Bardzo trafny tytuł ;)
Skonsumuj jeszcze kiedyś przy okazji Marózkę, też warta efektownego tytułu.
Awatar użytkownika
Ra$
Posty: 913
Rejestracja: 17 gru 2020, 15:30
Lokalizacja: Kraków
moja flota: Canoe, żagle i inne pływadła
Dziękował(a):: 424 razy
Podziekowano: 167 razy

Re: Królowa Warmii - Łyna

Post autor: Ra$ »

rawa pisze: 24 sie 2022, 18:52 Piękna rzecz ta relacja, oddaje klimat tych miejsc wspaniale.
Chce się czytać i oglądać do końca, a potem można powiedzieć że nie jest już obca ta kraina.
Oby jeszcze nachodziła ciebie ochota na takie cukiereczki , gratuluję i pozdrawiam.
DOKŁADNIE!
Awatar użytkownika
Maga
Posty: 291
Rejestracja: 17 gru 2020, 15:38
Lokalizacja: Lublin
moja flota: Helios 2 (Gumotex)
Dagger Katana 10.4
Dziękował(a):: 182 razy
Podziekowano: 216 razy
Kontakt:

Re: Królowa Warmii - Łyna

Post autor: Maga »

Dzięki wszystkim za dobre słowo.
Zawsze zależy mi, żeby jak najbarwniej przekzać własne wspomnienia, tak aby może kogoś zachęcić jeśli nie do konkretnego miejsca, to chociaż do wyjścia z domu.
A zdjęcia wychodzą mi lepiej niż opisy. To taki mój mały świat i odskocznia.
Teraz prędko, zanim dotrze do nas, że to bez sensu.
ODPOWIEDZ