Czarna Włoszczowska (i Pilica) 24-25.09.2022
: 26 wrz 2022, 19:30
Tak to już jakoś jest, że mimo szczerych chęci, wygospodarowanie więcej niż weekend na spływ jest bardzo trudne, żeby nie powiedzieć niemożliwe.
W związku z tym, usilnie eksploruję rzeki dostępne w rozsądnym czasie dojazdu z Krakowa. Tym razem postanowiłem odwiedzić Czarną Włoszczowską. Oczywiście nie sam - decyzja została wypracowana w składzie: ja i kolega Łysy (tym razem więcej chętnych nie było).
Dla każdego z nas był to pierwszy kontakt z tą rzeką i - uprzedzając nieco opowieść - zapewne nie ostatni, bo rzeka się nam bardzo spodobała.
Osoby znające moją skromna postać wiedzą co mnie najbardziej cieszy w pływaniu, ale może czyta to ktoś, kto mnie nie zna. Dla owych nielicznych (a może licznych - nie wiem) w skrócie wyliczę co lubię:
po pierwsze: kontakt z przyrodą możliwie niezakłócony kontaktem z hałaśliwymi ludźmi; co z tym się wiąże możliwość biwakowania w fajnym miejscu na dziko;
po drugie: co w sumie też się zawiera w pierwszym: możliwie czysta woda, a przynajmniej niezniechęcająca do kąpieli,
po trzecie: fajnie żeby nie było zbyt nudno (samo wiosłowanie przy monotonnym otoczeniu to mi się jednak nudzi po jakimś czasie).
No i tu mógłbym zakończyć, pisząc że na Czarnej wszystko to było.
Gdyby ktoś chciał więcej szczegółów to niech czyta dalej. CDN
W związku z tym, usilnie eksploruję rzeki dostępne w rozsądnym czasie dojazdu z Krakowa. Tym razem postanowiłem odwiedzić Czarną Włoszczowską. Oczywiście nie sam - decyzja została wypracowana w składzie: ja i kolega Łysy (tym razem więcej chętnych nie było).
Dla każdego z nas był to pierwszy kontakt z tą rzeką i - uprzedzając nieco opowieść - zapewne nie ostatni, bo rzeka się nam bardzo spodobała.
Osoby znające moją skromna postać wiedzą co mnie najbardziej cieszy w pływaniu, ale może czyta to ktoś, kto mnie nie zna. Dla owych nielicznych (a może licznych - nie wiem) w skrócie wyliczę co lubię:
po pierwsze: kontakt z przyrodą możliwie niezakłócony kontaktem z hałaśliwymi ludźmi; co z tym się wiąże możliwość biwakowania w fajnym miejscu na dziko;
po drugie: co w sumie też się zawiera w pierwszym: możliwie czysta woda, a przynajmniej niezniechęcająca do kąpieli,
po trzecie: fajnie żeby nie było zbyt nudno (samo wiosłowanie przy monotonnym otoczeniu to mi się jednak nudzi po jakimś czasie).
No i tu mógłbym zakończyć, pisząc że na Czarnej wszystko to było.
Gdyby ktoś chciał więcej szczegółów to niech czyta dalej. CDN