Piława 11-13 listopada 2022 Sikory-Krępsko

Ostatnio byłem... albo: kiedyś byłem...
Awatar użytkownika
miandas
Posty: 979
Rejestracja: 17 gru 2020, 15:31
Lokalizacja: wlkp
moja flota: old town camden 120, gumotex solar, gumotex twist 2.1
Dziękował(a):: 99 razy
Podziekowano: 313 razy
Kontakt:

Piława 11-13 listopada 2022 Sikory-Krępsko

Post autor: miandas »

Na Piławie już byłem i było fajnie. 4 lata temu, choć w innym zestawie.
Wtedy robiliśmy odcinek od Nadarzyc do ujścia, czyli odcinek rzeczny.
Miałem jednak poczucie niedoboru – ciekawiło mnie, jak ta rzeka wygląda wyżej. Rzeka… właściwie jeziora, ale o tym za chwilę.
Właściwie, to chciałem namówić towarzystwo na Myślę, ale jakoś tak wyszło, że nie wyszło. Ponieważ najważniejsze jest jednak w takich imprezach samo pływanie, a także – w miarę możliwości – spotkanie z przyjaciółmi, Piława nadawała się wybornie.
Miało to w ogóle być spotkanie w większym gronie. Jednak u Macieja sytuacja osobista, u Pawła praca, u Mateusza inne problemy – to wszystko sprawiło, że na miejscu zbiórki w Krępsku stawił się jedynie Piotr, no i ja.
Wieczór w czwartek upłynął nam na pogawędkach i uzupełnianiu plotek, bo z Piotrem widziałem się ostatni raz wczesną wiosną, na Wełnie. Pojedliśmy, popili i poszli spać. Rano córka Pana Grzegorza zawoziła nas na start w Sikorach. Zbiórka o 08.00!

Po nieco ponad godzinie byliśmy już w Sikorach, nad Jeziorem Komorze. Tam szybkie pompowanie kajaków i o 10.00 byliśmy na wodzie.
Było dość ciepło, niewielki wiatr, więc płynęło się dość żwawo. Po niespełna 8 km dotarliśmy do przepustu łączącego jezioro Komorze, z jeziorem Rakowo. Niestety, przepust był niedrożny – krótka przenioska. Później jezioro Rakowo. Za nim rzeka wypłyca się, odcinkami, na szczęście krótkimi, trzeba było holować kajaki. Za to sceneria była wyśmienita – jak mityczne mokradła – drzewa o fantazyjnych korzeniach, rozlewiska, półmrok, meandry. W końcu jednak dociera się do jeziora Brody, a następnie – do jeziora Strzeszyno, z którego zaraz wypływa się na jezioro Kocie. Stamtąd pod mostem przypominającym tunel wypływa się na jezioro Pile. To robi ogromne wrażenie, bo… cóż – ten zbiornik jest naprawdę ogromny. Na szczęście nie trzeba go całego pokonywać. Praktycznie zaraz po wpłynięciu kierujemy się na południe i tam znajduje się wypływ. Od tego miejsca zaczyna się wreszcie coś, co przypomina Piławę. Znaczy – rzekę.
To znaczy – nie od razu. Czeka nas jeszcze przepłynięcie przez jezioro Dołgie.
Po 8 km – licząc od wypływu Piławy z jeziora Pile (przeczytaj to głośno, następnie idź na konsultację do logopedy :-) … ) jaz z bunkrem pochodzącym z czasów, gdy rządzili tu Niemcy. Robi wrażenie. Najwyższa pora na biwak – bo robi się ciemno.
W pierwszym dniu pokonaliśmy ok 25 km. W drodze towarzyszyła nam para na gumotexach – postanowiliśmy, że spędzimy również razem wieczór. Przy ognisku pełna paleta rozmów – od wspomnień z wakacji, poprzez uwagi techniczne o słoiku musztardy, metodzie palenia ognisk, a także tematów nieco poważniejszych, np. czym jest przyjaźń i czy można być nazistą, kiedy się pływa kajakiem – jednym słowem, jak to piszą w popularnych periodykach typu „Chwila dla ciebie” – śmialiśmy się wszyscy do rozpuku.
A rano każdy popłynął w swoją stronę.
Wkrótce rzeka rozlewa się w, nomen omen Rozlewiska Nadarzyńskie. Płynie się nimi ok. 10 km. Trzeba przy tym czasem zerknąć na mapę, bo rozlewiska nie są oczywiste w orientacji. Na koniec rozlewisk przenioska i… zaczyna się płycizna, która będzie nam uprzykrzać życie kolejne 10 km (a może więcej). Przed Nadarzycami zaliczamy jeszcze spłynięcie spływalnym progiem – pozostałością po starym młynie.
Gdyby nie opisane wyżej płycizny i ciągłe szukanie nurtu, spychanie się z kamieni, a także liczne w związku z tym złorzeczenia i przekleństwa, byłoby ślicznie. Okolica słynie z ładnych widoków, rzeka jest czysta i zachęca do spływów. W sezonie musi być bardzo zatłoczona ale o tej porze – bajka.
Decydujemy się na kolejny biwak w Zdbicach (proszę przeczytać głośno i zapisać się na drugą konsultację u logopedy :D ). Fajna infrastruktura – stoły, wiaty,a także miejsce na ognisko wraz z tlącym się jeszcze ogniskiem. Zostajemy. Wieczorem zaczyna padać. „Padać” to za dużo powiedziane – w świetle czołówki widać drobniutkie niczym pył kropelki unoszące się niczym płatki śniegu. Długo nie powodują zmoczenia. Stopniowo jednak nieco wilgotnieją nam kurtki. Na szczęście przy ognisku jest sucho, ciepło i… grzeje się gar zupy. Miał być na więcej osób ale los sprawił, że jemy go – ją (gar-zupę) we dwójkę. Jest gęsta, smaczna i gorąca. Pijemy nalewkę – podarunek od Pawła – która ma osłodzić brak kumpla i idziemy spać. Noc, pomimo chmur i mżawki, jest jasna. W namiocie widzę kontury przedmiotów.
Rano wstajemy dość wcześnie – chcemy dopłynąć przynajmniej do Krępska. Początkowo, kiedy jeszcze jest ciemno, otoczenie jest zasnute gęstą mgłą. Cóż za wrażenie! Klimat jak z książki Lema „Śledztwo”. Jemy śniadanie, pakowanie i chlup na rzekę.
Na szczęście wody już nie brakuje. Płynie się fajnie, choć jest zimniej niż we wcześniejsze dni i co jakiś czas odzywa się drobny deszcz. Po drodze jeszcze dwie przenioski: najpierw krótka w Głowaczewie i dłuższa – w Zabrodziu, z fenomenalnym jazem, koło którego zawsze wszyscy robią sobie zdjęcia.
Przed Krępskiem jeszcze przepłynięcie pod klimatycznym mostem kolejowym. Za mostem jesteśmy świadkami przechodzenia przez rzekę stada krów – czegoś takiego jeszcze w życiu nie widziałem (jest na filmie, ale było już ciemno – nie bardzo się z tego da wyciągnąć zdjęcie, na którym coś byłoby widać).
Zaraz już stanica kajakowa w Krępsku, telefon do Pana Grzegorza i wkrótce pakujemy się do naszego auta.
Piękny spływ, bez spinki, specjalnych przeszkód i wyzwań. Idealne miejsce na wspólne spotkanie. Towarzystwo Piotra to wysoka półka. Żałowaliśmy jedynie, że nie ma z nami reszty kumpli.
Następnym razem.
Uwagi techniczne: obaj płynęliśmy gumotexami solar, choć ja mam wcześniejszą generację tego modelu, niż Piotr.
Ze śladu rejestrowanego w moim Garminie wyszło, że w sumie przepłynęliśmy 81 km. Jest to nieco więcej, niż wynika z opisu trasy ale tak często bywa.
Załączniki
pilawa pokaz 2022 01.jpg
pilawa pokaz 2022 02.jpg
pilawa pokaz 2022 03.jpg
pilawa pokaz 2022 04.jpg
pilawa pokaz 2022 05.jpg
pilawa pokaz 2022 06.jpg
pilawa pokaz 2022 07.jpg
pilawa pokaz 2022 08.jpg
pilawa pokaz 2022 09.jpg
pilawa pokaz 2022 10.jpg
pilawa pokaz 2022 11.jpg
pilawa pokaz 2022 12.jpg
pilawa pokaz 2022 13.jpg
pilawa pokaz 2022 14.jpg
pilawa pokaz 2022 15.jpg
pilawa pokaz 2022 16.jpg
pilawa pokaz 2022 17.jpg
pilawa pokaz 2022 18.jpg
pilawa pokaz 2022 19.jpg
pilawa pokaz 2022 20.jpg
pilawa pokaz 2022 21.jpg
pilawa pokaz 2022 22.jpg
pilawa pokaz 2022 23.jpg
pilawa pokaz 2022 24.jpg
pilawa pokaz 2022 25.jpg
pilawa pokaz 2022 26.jpg
pilawa pokaz 2022 27.jpg
pilawa pokaz 2022 28.jpg
pilawa pokaz 2022 29.jpg
pilawa pokaz 2022 30.jpg
pilawa pokaz 2022 31.jpg
pilawa pokaz 2022 32.jpg
pilawa pokaz 2022 33.jpg
pilawa pokaz 2022 34.jpg
pilawa pokaz 2022 35.jpg
pilawa pokaz 2022 36.jpg
pilawa pokaz 2022 37.jpg
pilawa pokaz 2022 38.jpg
pilawa pokaz 2022 39.jpg
pilawa pokaz 2022 40.jpg
pilawa pokaz 2022 41.jpg
droga zawsze nagradza
Krzyś66
Posty: 20
Rejestracja: 19 sty 2022, 21:41
Lokalizacja: Pawłowice nad Utratą
moja flota: K1
Podziekowano: 6 razy

Re: Piława 11-13 listopada 2022 Sikory-Krępsko

Post autor: Krzyś66 »

Cześć .
Fajna relacja, ożywiła me wspomnienia .Chyba , zaczynaliśmy z tegoż jeziora i ten przesmyk był i wtedy kijowy .Ale w dalszym odcinku poziom wody mieliśmy OKi , płynęliśmy w drugiej połowie sierpnia , co dawało uroczo ciepłą wodę w jeziorach i pustą rzekę , no to drugie i Wy mieliście :D
Pozdrawiam , Krzyś .
Awatar użytkownika
Strażowy
Posty: 1000
Rejestracja: 17 gru 2020, 16:30
moja flota: Gumotex x 2 : "Solar" & " Safari " 😁 💪
Dziękował(a):: 573 razy
Podziekowano: 169 razy

Re: Piława 11-13 listopada 2022 Sikory-Krępsko

Post autor: Strażowy »

Kilka słów ode mnie 😉 ...
Spływ szczególny, z kilku powodów : 1. ze względów osobistych i rodzinnych miałem 9 miesięcy stopa z wiosłowaniem więc wyczekiwany ...2. ekipa z którą mam przyjemność i szczęście czasem pływać jak zwykle przednia ( tym razem skromnie ale : "nie ilość ale jakość " ;) ) ...3. rzeka piękna - nic dodać, nic ująć ...4. tematyka rozmów biwakowo-integracyjny jak również w czasie spływania niecodzienna ...

Planując spływ Damian założył odwiedzenie pobliskiej Rurzycy jednego dnia jeśli w górnym odcinku Piławy będzie brakowało wody...życie to sprawnie zweryfikowało - wody zaczęło brakować w środkowym odcinku a dokładnie za śluzą która zamyka zbiornik kończący Rozlewiska Nadarzyckie.
Tak więc, startowaliśmy z plaży w Sikorach bo zwyczajnie "wyżej" już nie można 8-)
Ustalenia co do wyboru naszych rydwanów na tę okoliczność były szybkie i oczywiste : jeziora i w miarę szeroka rzeka więc spokojnie można zabrać większe "baloniki" co by nautyka była lepsza a i załadowność większa przydać się może. Zimowe spływy to nieco więcej klamociarstwa biwakowego :mrgreen:

Dojazdu do Krępska mamy 2 h więc warto ruszyć już w czwartkowe popołudnie. Na miejscu wspomniane zaplecze firmy kajakowej. Smutny akcent to brak 3-ch osób z deklarowanych 7-u. Kolejne dwie, Jola i Darek mają się z nami spotkać w piątkowy poranek w Sikorach.
Robimy sprawne ognisko w asyście dwóch biało-czarnych kociambrów. Jest zaskakująco ciepło. Praktycznie połowa listopada i ok 10st.C. Do tego bardzo mocny księżyc choć niebo mocno zachmurzone.
Części artystycznej nie jestem w stanie oddać literą pisaną : kto nie był niech umiera z żalu :lol: Wspominamy kumpli którym tym razem "nie pykło" a magiczny klimat ognia i "lekarstwa w płynie" umilają nam wszelką tematykę.
Wstępnie nagadani i pozytywnie nastrojeni na machanie łapskami w kolejne dni udajemy się na spoczynek .......ja tu :



c.d.n
Załączniki
IMG_20221111_065759_523~3.jpg
" Przygoda warta jest każdego trudu ..." - Arystoteles

Pozdrawiam :mrgreen:
Awatar użytkownika
Strażowy
Posty: 1000
Rejestracja: 17 gru 2020, 16:30
moja flota: Gumotex x 2 : "Solar" & " Safari " 😁 💪
Dziękował(a):: 573 razy
Podziekowano: 169 razy

Re: Piława 11-13 listopada 2022 Sikory-Krępsko

Post autor: Strażowy »

Trasę trzech dni dosyć dokładnie opisał Miandas.
Piątkowy odcinek to głownie jeziora. Biwak przy szumiącym jazie i starej, poniemieckiej, betonowej konstrukcji był ciekawym przeżyciem. Uroki przyrody to jedno natomiast emocje wspólnej „debaty” to drugie. Nie wchodząc w pikantne szczegóły dość powiedzieć że tu spotkały się 2 skrajnie odmienne filozofie WSPÓLNEGO spływania. Tak wypadło że z czwórki rozmówców powstały 2-e mniejsze podgrupy. Każda z nich została przy swoich przekonaniach, ustaleniach i planach. Niestety części wspólnej, zwanej potocznie kompromisem nie było. Za to każdy został sobą i może to spora wartość dodana w całym spotkaniu. Pewne kwestię wypowiedziano wprost, inne nieco mniej :roll: …….. skutek był taki że w sobotę rano były już 2 niezależne spływy :( .......W sumie, warto wiedzieć czego się chce a czego zwyczajnie nie lubi. Miły akcent to wspólny grzaniec i przed zaśnięciem podlewany sosem schabik ze śliwką z grill-a którym częstuję towarzystwo.
Samo miejsce zejścia na wodę zaraz przy jazie jest dosyć strome, trawiaste więc niesiemy kajaki kilka metrów dalej i schodzimy niżej po drewnianych schodach zrobionych z belek które o tej porze roku są bardzo śliskie ( podmyte źródlaną wodą która podobno nadaje się do picia ).
W ciągu tego weekendu zapamiętałem 2-a groźniejsze momenty. Po sobotnim starcie upłynęło niewiele czasu kiedy przechodząc blisko prawego brzegu i omijając zwałkę, w ostatniej chwili zobaczyłem ustawioną poziomo, tuż nad wodą, metalową klamrę. Duże, zaostrzone „C” jakim się spinało dawniej drewniane elementy konstrukcyjne. Na całe szczęście tylko lekko dotknąłem prawą burto ostrego końca tego ajzola asekurując się wiosłem. Nawet nie chce myśleć jak mocno może rozpruć burtę pneumatyka takie coś ... :o
Przed nami Rozlewiska Nadarzyckie. Tu spotykamy kilku łódkowych wędkarzy którzy podobnie jak my, lubią być na wodzie. Ten odcinek spływu podoba mi się najbardziej.
Miejsce gdzie zaczyna się płytka na 10-15 cm woda już zostało opisane. Walczymy obaj dzielnie starając się jednak nie wychodzić z kajaków
( tu wyłączamy fonie bo ….uszy więdną hehehe ).
Damian wychodzi z kajaka 2 razy. Ja w sumie tylko raz ale na kolejnym postoju demontuje skega. Nawet spływanie w mocnym przechyleniu na jedną z burt już nie pomagało. Lekka poprawa nastąpiła w niedziele po tym jak przepakowałem kajak i przesunąłem swój fotel o 20cm do przodu. Z tym że niedzielny odcinek był w przeważającej większości głębszy ale kolejna, ciekawa lekcja „techniki” spływania zostanie w głowie ;) .

Między drzewami robi się ciemno po 16-ej. Widząc pół godziny wcześniej świetną miejscówkę, Kemping kajakowy w Zdbicach, parkujemy tam na nocleg.

c.d.n.
Załączniki
IMG_20221113_070238_202~3.jpg
IMG_20221113_070316_489~2.jpg
" Przygoda warta jest każdego trudu ..." - Arystoteles

Pozdrawiam :mrgreen:
Awatar użytkownika
Strażowy
Posty: 1000
Rejestracja: 17 gru 2020, 16:30
moja flota: Gumotex x 2 : "Solar" & " Safari " 😁 💪
Dziękował(a):: 573 razy
Podziekowano: 169 razy

Re: Piława 11-13 listopada 2022 Sikory-Krępsko

Post autor: Strażowy »

Dwa wcześniejsze noclegi dyndam w hamaku. Dziś kulturalnie rozstawiam swoją trumniastą, dużą 1-kę…bo czemu nie. W końcu jest okazja ją przewietrzyć po kilku miesiącach upchnięcia w szafie. Jest trochę towaru do pocięcia przy dużym palenisku. Moja składana piła niestety pęka. Broniła się dzielnie przez kilka spływów. Tutaj nie wiedzieć dokładnie czemu, przy zwykłym cięciu sosnowych okrąglaków, rozpada się zaraz za miejscem gdzie rękojeść łączy się z brzeszczotem ( zakupiłem już następczynie i będziemy testowali ), a całość drewna docinam lekkim, wysuwanym Fiskars-em Damiana. Rozprawiamy się z kolejnym grzańcem. Gar pysznej zupy musi się dogotować w żarze i potrzebuje na to godzinę czasu. Nie przeszkadzamy tej czynności redukując w tym czasie kolejny „balast” naszego załadunku, nalewkę „Made In Paweł” ( okropnie mi przykro że wypadł ze spływu w czwartkowy poranek 😔...życie ).
Z Miandasem zawsze mamy sporo tematów do przegadania. Tego wieczoru jest podobnie. Obaj cenimy sobie możliwość ucieczki z miasta i obcowanie z przyrodą bez tłumów. Podobnie podchodzimy do kwestii logistycznych jak również tych które dotyczą czasu, dystansu i samej formy spędzania czasu na wodzie ( dzisiejsze 24 km cieszą nas i pozwalają zaplanować te kolejne na niedzielę ). Pewnie dla tego zawsze się z Nim umówię na podobne eskapady jeśli tylko zdrowie i czas pozwolą – chęci są zawsze !!! 😉
Delikatna mżawka towarzyszy nam od momentu zejścia na brzeg. Opadów jakoś nie zapowiadano ale coś tam jednak delikatnie moczy. Paląc ognisko słyszymy jak niedaleko od nas jakiś stwór ( bo raczej nie człowiek ) przeprawia się przez rzekę w ciemnościach robiąc tym nieco hałasu.
Noc była spokojna, bez wiatrów i łamiących się drzew jak to już bywało …nadal ciepło i to bankowo nie jest wina Pawłowej nalewki 🤣hehe.
Przed 9-ą rano startujemy na ostatni etap. Ubieram swojego pełnego suchara skoro ma nas podlewać sukcesywnie. Niedługo po, ma miejsce drugi, mało miły epizod. Płynąc kilka metrów za Damianem widzę jak z dosyć wysokiego drzewa odłamuje się spora gałąź i spada dokładnie między nami. Kilka sekund przed lub po i któryś z nas bankowo miałby palpitacje serca w obawie o zdrowie lub życie tego drugiego. Ale jak to mawiają, „ Złego diabli nie biorą ..” więc i tym razem udało się bez większych kłopotów dopłynąć do założonej mety w Krępsku. Pole biwakowe znajduje się na 5-ym km Piławy. Tyle zabrakło nam o 16-ej a więc ok godziny żeby spłynąć cały ciek który wpada do Gwdy. Czy to dla nas jakiś problem ? – żaden. Świetny czas, piękne okoliczności przyrody i trochę fizycznego wysiłku. Wszystko to jak los na loterii który możesz na 100% wygrać jeśli tylko zagrasz.

Obie przenioski które tego dnia zaliczamy nie stanowią problemu. Pierwsza, w Głowaczewie przy firmie hodującej ryby jest tylko przez drogę, kilka metrów, z dobrym wyjście i zejściem ( ułożone opony mogą niektórym przeszkadzać przy ponownym wodowaniu 😜 ). Druga, w Zaborowie jest nieco dłuższa, jakieś 35-40m, niestety też z kiepskim, śliskim zejściem na wodę . Oglądając nietypowy jaz warto nabrać oddechu bo chwilkę po trzeba się nieco naszarpać. Dwie osoby ogarną temat bez dużych kłopotów.

Sprawnie podjeżdżamy umówionym transportem do miejsca postoju Damianowego toczydła ( 2 km ). Szybka przepakowka i droga powrotna w kierunku Poznania. Ok 20-ej jesteśmy na miejscu czyli …zgodnie z planem 💪.

Damian – dziękuję za kolejny, wspólny i niezapomniany czas na wodzie. Liczę że w grudniu znowu się wydarzy tylko nieco większą bandą 😆.

Link do mojego albumu z fotami :

https://photos.app.goo.gl/ZBpe6in2ruLL1AXq9


ps … dwa dni po zakończeniu spływu miałem zaplanowane kolejne, honorowe oddawanie krwi co zresztą uczyniłem. Pani doktor która każdorazowo kwalifikuje dawców spytała o moje ogólne samopoczucie i stan zdrowia. Odpowiedziałem że czuję się super bo właśnie wróciłem z 3-dniowego spływu kajakowego więc radocha na maxa, łapska nie bolą a zadyszki zero. Ona na to : „No to ja muszę baaaaardzo skrupulatnie sprawdzić dzisiaj pańskie wyniki..”. i po chwili mówi: „ Czy pan wie że pana wyniki są idealne ? …”

…i jak tu się nie uśmiechać do tych wszystkich osób które słysząc że wybieram się na spływ kajakowy zimą przewracają oczami i pukają się w czoło…..przecież to samo zdrowie 🤩

the-end
" Przygoda warta jest każdego trudu ..." - Arystoteles

Pozdrawiam :mrgreen:
Awatar użytkownika
miandas
Posty: 979
Rejestracja: 17 gru 2020, 15:31
Lokalizacja: wlkp
moja flota: old town camden 120, gumotex solar, gumotex twist 2.1
Dziękował(a):: 99 razy
Podziekowano: 313 razy
Kontakt:

Re: Piława 11-13 listopada 2022 Sikory-Krępsko

Post autor: miandas »

Ten konar to rzeczywiście był fuks
droga zawsze nagradza
Awatar użytkownika
Mat
Posty: 170
Rejestracja: 17 gru 2020, 16:10
Lokalizacja: wlkp
moja flota: delsyk nifty 385, pirania fusion
Dziękował(a):: 4 razy
Podziekowano: 50 razy

Re: Piława 11-13 listopada 2022 Sikory-Krępsko

Post autor: Mat »

Na 2 fotce widać oddalającą się parę
Tak czasem bywa.
maciej66
Posty: 87
Rejestracja: 21 gru 2020, 12:56
moja flota: witam
Dziękował(a):: 1 razy
Podziekowano: 32 razy

Re: Piława 11-13 listopada 2022 Sikory-Krępsko

Post autor: maciej66 »

Przykro że starzy koledzy nie umią się zachować przy ognisku 😆
Kończę gdyż nie chcę zostać jedynką na gumotexsie🤣
Awatar użytkownika
Strażowy
Posty: 1000
Rejestracja: 17 gru 2020, 16:30
moja flota: Gumotex x 2 : "Solar" & " Safari " 😁 💪
Dziękował(a):: 573 razy
Podziekowano: 169 razy

Re: Piława 11-13 listopada 2022 Sikory-Krępsko

Post autor: Strażowy »

maciej66 pisze: 22 lis 2022, 08:43
...Kończę gdyż nie chcę zostać jedynką na gumotexsie🤣
Popracuj nieco Maciuś nad "okienkami kajakowymi" i nie będzie takiego niebezpieczeństwa 😉 a co do samych ognisk i kociołków im towarzyszących , możesz uchodzić za znawcę tematu 😆...👍
" Przygoda warta jest każdego trudu ..." - Arystoteles

Pozdrawiam :mrgreen:
Awatar użytkownika
miandas
Posty: 979
Rejestracja: 17 gru 2020, 15:31
Lokalizacja: wlkp
moja flota: old town camden 120, gumotex solar, gumotex twist 2.1
Dziękował(a):: 99 razy
Podziekowano: 313 razy
Kontakt:

Re: Piława 11-13 listopada 2022 Sikory-Krępsko

Post autor: miandas »

maciej66 pisze:Przykro że starzy koledzy nie umią się zachować przy ognisku Obrazek
Kończę gdyż nie chcę zostać jedynką na gumotexsieObrazek
To temat na przegadanie na kolejnym, mam nadzieję że wspólnym, ognisku.
droga zawsze nagradza
ODPOWIEDZ