Załęczański Łuk Warty 15-16-17 lipiec 2023
: 24 lip 2023, 20:16
Trasa: Działoszyn - Przywóz - Osjaków - Burzenin.
Uczestnicy: Paweł, Tomek, Włodek + Dzidka.
Załęczański Łuk Warty okazał się lekko wydłużony.
Do soboty i niedzieli dołożyliśmy poniedziałek i nikt nie żałował.
Namówiliśmy syna więc dwa dni we czworo a we troje dzień trzeci.
Ilość jazd autem większa niż zazwyczaj bo dodatkowe jazdy po kajak.
Kajak 1 osobowy udało się zarezerwować dopiero w Zakrzówku Szlacheckim.
Do Działoszyna jedziemy w piątek, w Warszawie dosiada się Tomek (syn).
Okazuje się że Paweł także dojedzie w piątek, umawiamy się przy lewym progu.
Odnajdujemy się, zostawiam Pawłowi Dzidkę i cały niezbędny do pływania sprzęt.
Jadę po kajak, wracam w środku nocy, w środku imprezy, namioty rozstawione - uff !.
Jest okazja aby wychylić "po kusztyczku" za spotkanie.
W nocy - szum .. .. ciągły, głośny, nieustający ...
dzień pierwszy - sobota
Wstajemy leniwie, bez pośpiechu, .. słońce smaży. Nocny szum nie w naszych głowach ale na progu wodnym. Słońce smaży więc i ja smażę - zbiorową jajecznicę. Poranne przygotowania są tak niespieszne że na wodę schodzimy .. ? - 15 min przed południem !.
Pielęgnujemy startowy zwyczaj "po kusztyczku" - w tym przypadku "po króliczku".
Uczestnicy: Paweł, Tomek, Włodek + Dzidka.
Załęczański Łuk Warty okazał się lekko wydłużony.
Do soboty i niedzieli dołożyliśmy poniedziałek i nikt nie żałował.
Namówiliśmy syna więc dwa dni we czworo a we troje dzień trzeci.
Ilość jazd autem większa niż zazwyczaj bo dodatkowe jazdy po kajak.
Kajak 1 osobowy udało się zarezerwować dopiero w Zakrzówku Szlacheckim.
Do Działoszyna jedziemy w piątek, w Warszawie dosiada się Tomek (syn).
Okazuje się że Paweł także dojedzie w piątek, umawiamy się przy lewym progu.
Odnajdujemy się, zostawiam Pawłowi Dzidkę i cały niezbędny do pływania sprzęt.
Jadę po kajak, wracam w środku nocy, w środku imprezy, namioty rozstawione - uff !.
Jest okazja aby wychylić "po kusztyczku" za spotkanie.
W nocy - szum .. .. ciągły, głośny, nieustający ...
dzień pierwszy - sobota
Wstajemy leniwie, bez pośpiechu, .. słońce smaży. Nocny szum nie w naszych głowach ale na progu wodnym. Słońce smaży więc i ja smażę - zbiorową jajecznicę. Poranne przygotowania są tak niespieszne że na wodę schodzimy .. ? - 15 min przed południem !.
Pielęgnujemy startowy zwyczaj "po kusztyczku" - w tym przypadku "po króliczku".