Pisa i Narew 6-8 października 2023

Ostatnio byłem... albo: kiedyś byłem...
Awatar użytkownika
miandas
Posty: 979
Rejestracja: 17 gru 2020, 15:31
Lokalizacja: wlkp
moja flota: old town camden 120, gumotex solar, gumotex twist 2.1
Dziękował(a):: 99 razy
Podziekowano: 313 razy
Kontakt:

Pisa i Narew 6-8 października 2023

Post autor: miandas »

W ramach akcji dogryzania ogryzków, czyli wykańczania nie zakończonych rzek, zaplanowałem wypad na Narew. Rok temu z okładem musieliśmy awaryjnie kończyć. Na wysokości Siemienia Nadrzecznego kolega Darek złamał wiosło i było po zawodach.
Początkowo chętnych było tylu, że poważnie rozważałem pożyczenie przyczepy kajakowej. W końcu… wybrałem się tylko z Pawłem. Pływanie kameralne ma swoje wielkie plusy, więc przygoda zapowiadała się dobrze.
Niestety, prognozy nie były dla nas łaskawe. Z zaplanowanych 3 dni na wodzie, jedynie piątek zapowiadał się na ładną pogodę. Z piatku na sobotę miał się rozpętać silny wiatr, który – z nocną przerwą – miał się utrzymywać do niedzieli. W tej sytuacji, studiując przewidywany kierunek wiatru (porywy do 70km/godz, z kierunków zachodnich) i mapę – położenie Narwi, stwierdziliśmy, że Narew należy sobie odpuścić. Zamiast tego wybraliśmy Pisę, z opcjonalnym wejściem na Narew w niedzielę.
Starym zwyczajem znalazłem firmę kajakową, która miała nam zabezpieczyć logistykę – Kajaki Morgowniki (do znalezienia na facebooku). Świetny i bezproblemowy właściciel, umiarkowane ceny, punktualność.
Do Morgownik dojechaliśmy w czwartek późnym wieczorem. Nad Pisą jest tam wiata, własność Lasów Państwowych. Trochę się zgubiliśmy w chaszczach ale w końcu udało nam się dotrzeć na miejsce. Namioty rozbite pod wiatą (wcześniej mocno padało), miejsce na ognisko i księżyc odbijający się w rzece. A także karkówka, wino i dobry kumpel. To wszystko dobrze rokowało na następne dni.
W piątek rano o 8.30 stawiliśmy się w firmie kajakowej. Błyskawiczne przepakowanie szpeju i jedziemy do Piszu. Podróż mija nam na miłej pogawędce z właścicielem. W Piszu mamy opcję wodowania się na jeziorze ale wybieramy miejsce blisko pierwszego mostu. Wygodne zejście na wodę, kaczki… Na rzece jesteśmy o 10.30.
Pisz jest mz mało ciekawy. Zabetonowane nabrzeża nie robią na mnie dobrego wrażenia. Uśmiecham się jednak na widok pomnika Melchiora Wańkowicza, na lewym brzegu. Na końcu miejscowości jest fabryka drewna, czy raczej płyt wiórowych. Specyficzny zapach – mieszanina piekarni i kleju, towarzyszy nam w czasie całej podróży przez Pisz.
W końcu opuszczamy miasto. Woda prawie stoi, dużo różnej zieleniny w nurcie. Ale otoczenie robi się miłe. Wpływamy w lasy. Pisa na całej długości ładnie meandruje. Są skarpy, ładne zakola. W pierwszym odcinku całkiem dużo wyjść na brzeg. 15 km od Piszu na prawym brzegu wielki schron turystyczny, ale z trudnym wyjściem – i nam też akurat nie po drodze. Więc płyniemy dalej.
Kiedy postanawiamy rozglądać się za jakimś miejscem na nocleg, okazuje się, że opuściliśmy lasy i wpłynęliśmy na obszar wiejski – zabudowania na przemian z ogrodzonymi rozległymi pastwiskami. Więc z miejscem krucho. Wreszcie, za miejscowością Jeże, znajdujemy dobre wyjście na brzeg po prawej stronie. To też teren pastwiska ale wydaje się aktualnie nieużywane. Krowy są za to na drugim brzegu. Ciekawie na nas spoglądają. Jedna z nich pokasłuje jak człowiek. Otaczające nas olchy dostarczają paliwa na ognisko i niepokoju, czy nam na głowy nie pospadają, bo w nocy ma zacząć dobrze wiać. Rozbijamy też na wszelki wypadek tarp, bo deszcz możliwy jest również rano.
Wieczór spędzamy, jak zwykle, przy ognisku. Postanowiliśmy podzielić się naszym szczęściem i zadzwoniliśmy do naszego kumpla, znanego i szanowanego powszechnie – Włodka. Bardzo fajnie było choć chwilę pogadać.
Zgodnie z przewidywaniami, w nocy zrywa się silny wiatr. Budzę się i z lękiem nasłuchuję szumu i porywów poruszających drzewami. Paweł za to smacznie śpi. W końcu i ja na powrót zasypiam. Wiatr rano nie wydaje się taki straszny. Nie pada. Ze spokojem jemy śniadanie i pakujemy mandżury.
Na wodzie, tradycyjnie, około 9.00.
Wkrótce wiatr się nasila. Apogeum, z porywami przekraczającymi 60 km/godz. spotyka nas na odkrytym odcinku, gdzie jedyną ochroną przed wichurą jest trzcina i zakola pozwalające na chwilę odetchnąć od ciągłej walki. Wiatr nieco uspokaja się dopiero pod wieczór. Jesteśmy zmęczeni i przewiani na wylot. Paweł znajduje zaciszne miejsce na obóz 1km za mostem w miejscowości Dobrylas. Do ujścia Pisy zostało 12 km. Wieczór upływa nam jak zwykle miło. Rano – mamy gościa! Kolega z Warszawy – Adam postanowił do nas dołączyć i spotkanie nastąpiło właśnie w niedzielę o 9.00. Skłamałbym, gdybym nazwał to spotkanie niespodzianką – wcześniej ustalaliśmy wspólnie szczegóły. Ale i tak radości było co niemiara. Od tego momentu płyniemy razem. Ostatni odcinek Pisy jest lajtowy. Prawie nie wieje, okoliczności przyrody bardzo ładne. Wiatr nasila się jednak wraz ze zbliżaniem się do ujścia. Kiedy wypływamy na Narew, wieje już tęgo. W Nowogrodzie krótka przerwa i zwiedzanie poniemieckiego bunkra. Wracamy na rzekę. Ustalamy, że nie będziemy żyłować – po 11 km jest wyjście na brzeg z dobrym dojazdem, na lewym brzegu – w miejscowości Rybaki. Pomimo dokuczliwego momentami wiatru (zależało to od ustawienia rzeki, kolejnych meandrów i obecności lasu), płyniemy żwawo. W końcu meta. Wiatr chce nam już urwać głowy. Z tym większym zdziwieniem obserwujemy młodą parę, która wraz z profesjonalnym fotografem robi sobie sesję ślubną. Jest nam też przykro, że nie zwracają na nas uwagi – jakąż miłą pamiątką małżeńską byłoby zdjęcie z dzielną trójką kajakarzy!
Tymczasem szybko się pakujemy, szybko przyjeżdża po nas transport. I już po spływie. Już bez przygód, za to w utrzymującym się silnym wietrze, wracamy do domu.
W ciągu całego spływu zrobiliśmy 98 km (po przeliczeniu w mapy.cz – surowy zapis garmina dał równe 100km). Pierwszego dnia 30.5, drugiego 44.5, a trzeciego dnia 23 km.
Pisa jest piękną i łatwą rzeką, potencjalnie żeglowną dla większych jednostek. Obecnie nie jest jednak możliwe jej użytkowanie do takich rejsów ze względu na bardzo mały poziom wody. Nawet kajakiem wbijaliśmy się momentami w mielizny. Za to – nie ma zwałek. Dla niektórych to wada, nam podobał się jednak bezstresowy charakter pływania. Narew to co innego. Naprawdę wielki kawał rzeki. Muszę tam wrócić, bo bardzo mi się podobała. Czuję niedosyt.
Załączniki
Pisa 2023 001.jpg
Pisa 2023 002.jpg
Pisa 2023 002a.jpg
Pisa 2023 003.jpg
Pisa 2023 004.jpg
Pisa 2023 005.jpg
Pisa 2023 007.jpg
Pisa 2023 008.jpg
Pisa 2023 009.jpg
Pisa 2023 010.jpg
Pisa 2023 011.jpg
Pisa 2023 012.jpg
Pisa 2023 014.jpg
Pisa 2023 015.jpg
Pisa 2023 016.jpg
Pisa 2023 017.jpg
Pisa 2023 019.jpg
Pisa 2023 020.jpg
Pisa 2023 023.jpg
Pisa 2023 025.jpg
Pisa 2023 026.jpg
Pisa 2023 028.jpg
Pisa 2023 030.jpg
Pisa 2023 031.jpg
Pisa 2023 032.jpg
Pisa 2023 037.jpg
Pisa 2023 040.jpg
Pisa 2023 041.jpg
Pisa 2023 042.jpg
Pisa 2023 043.jpg
Pisa 2023 044.jpg
droga zawsze nagradza
Awatar użytkownika
Włodek
Posty: 1088
Rejestracja: 21 gru 2020, 01:10
Lokalizacja: Siedlce
moja flota: Canoe Wichita (prospector)
Dziękował(a):: 409 razy
Podziekowano: 439 razy

Re: Pisa i Narew 6-8 października 2023

Post autor: Włodek »

No, no - tośta popływali. :)
Kulinarnie też sobie nie żałowaliście.
Dziękuję za telefon i wieczorną z Wami rozmowę.
Niespodziewane połączenie z kimś kto gdzieś hen nad wodą to niecodzienne uczucie.

Ps. Gdy ja płynąłem Pisą to też nieźle wiało.
Awatar użytkownika
Łysy
Posty: 277
Rejestracja: 17 gru 2020, 18:51
Lokalizacja: Kraków
moja flota: Gumotex: Solar, Safari, Seawave
Dziękował(a):: 265 razy
Podziekowano: 153 razy

Re: Pisa i Narew 6-8 października 2023

Post autor: Łysy »

No nieźle, prawie cała Pisę zrobiliście w dwa dni. Widzę, że mamy podobne doświadczenia jeśli chodzi o Narew. Jak dla mnie poza chyba jednym wyjątkiem Narew = wiatr.
TED
Posty: 81
Rejestracja: 10 sty 2022, 07:43
moja flota: packraft
Dziękował(a):: 32 razy
Podziekowano: 38 razy

Re: Pisa i Narew 6-8 października 2023

Post autor: TED »

Czekałem na odczucia po spływie. W kręgu moich znajomych są różne opinie. Jedni twierdzą, że nuda inni znowu,
że trzeba traktować tę rzekę jako ucieczkę w plener. Niby dojazd mam doskonały, ale jakoś nie mogę się przemóc.
Wiaterek ożywczy mieliście :-)
Awatar użytkownika
STARYKOŃ
Posty: 60
Rejestracja: 01 lut 2021, 15:29
Lokalizacja: Poznań
moja flota: Igla 2
CRUISER 393S DROPSTITCH KAYAK
Dziękował(a):: 74 razy
Podziekowano: 28 razy

Re: Pisa i Narew 6-8 października 2023

Post autor: STARYKOŃ »

Miejsce w Morgownikach pamiętam jako zakamienione i zaszyszkowane bo wtargaliśmy się na wysoki brzeg na bosaka było sporo ała , przez ten wysoki brzeg fajne miejsce jest właściwie niedostępne od strony rzeki .Pisą zrobiliśmy sobie wakacyjny spływ w zeszłym roku . Wasz dwudniowy odcinek bujaliśmy się ponad tydzień świetna rzeka na lato jest gdzie się zatrzymać gdzie popluskać bo mielizn bez liku i woda czysta , ze sklepami może być gorzej sporo małych polikwidowali. Widzę ze temat Narwi nadal otwarty jak by co to się piszę.
A jak powszechnie wiadomo, piękny krajobraz znakomicie podnosi walory smakowe spożywanego w plenerze jabola.
Wampir z M-3
Andrzej Pilipiuk
ODPOWIEDZ