Ewę i jej męża Tomka miałem okazję spotkać i poznać.
W jednym z dwóch przypadków odbyło się to w ich domu.
Pomysłodawczynią tych domowych odwiedzin była wtedy Maga.
Będąc u nich w domu miałem okazję nawet pomacać to wykonane przez Tomka kanu.
Tomek chyba stał się mimowolnym twórcą nieformalnego polskiego ośrodka budowy kanu.
Wiem że w ich okolicach (Raciąż) minimum 3 osoby zajmują się samodzielną budową drewnianych kanu.