Zimowa Rzeka Fiszor Packraftem.

Ostatnio byłem... albo: kiedyś byłem...
TED
Posty: 81
Rejestracja: 10 sty 2022, 07:43
moja flota: packraft
Dziękował(a):: 32 razy
Podziekowano: 38 razy

Zimowa Rzeka Fiszor Packraftem.

Post autor: TED »

Ra$ pisze: 08 sty 2024, 08:48 @TED podziel się choć krótką relacją z tych trzech króli :)
Gdyby nie kolega Ras tak obszerny opis by nie powstał. Ograniczyłbym się do paru zdań pod filmem na YouTube.

Pierwszą część spływu Fiszorem zaplanowałem wcześniej ze względu na zapowiadaną w końcu piękną słoneczną pogodę.
Druga część to czysty spontan. Wyszedłem z psiakiem na poranny spacer o godzinie piątej i jakież było moje zaskoczenie,
kiedy okazała się, że w nocy wbrew prognozom spadł śnieg. A śnieg w ostatnich latach u mnie w centrum Mazowsza to niezłe
wydarzenie :-). Pokrywy :-) śnieżnej napadało raptem cały centymetr :-). Szkoda było nie wykorzystać tak korzystnych warunków :-)

W takich sytuacjach waga packrafta ułatwia podjęcie decyzji o spędzeniu nieoczekiwanie dnia na wodzie.
Zdjęcia ze spływu można obejrzeć na moim profilu Facebook. Mam świadomość, że nie każdy posiada tam konto.
Nie będę nikogo przekonywał do zakładania tam konta. Z mojej perspektywy wygląda to tak, że mój profil imię nazwisko
nie zawiera żadnych, poprawnych danych, więc jest to jakieś rozwiązanie dla osób, które niekoniecznie chcą udostępniać swoje
prawdziwe dane. A dzięki kontu na Facebooku mam dostęp do grup kajakowych oraz packraftowych. Zwłaszcza te ostatnie
prężnie się rozwijają i nierzadko można tam znaleźć motywujące relacje do działania.

Rzeka Fiszor to lewostronny dopływ Bugu o długości 27 km. Fiszora spłynąłem 22 km. Samą rzekę, a raczej jej początkowe kilometry pamiętam
od zawsze jako rów, a postrzeganie takie wyrobiłem sobie poprzez pryzmat leśnego łazikowania w jej okolicach. Grudzień 2023 okazał się miesiącem bardzo deszczowym, co przełożyło się na wysoki stan Fiszora. Z racji tego, że nad rzekę mam raptem 25 minut jazdy drogą szybkiego ruchu postanowiłem w Wigilię przeprowadzić pieszy rekonesans. Przeszedłem wzdłuż rzeki paręnaście km, zahaczając również o prawdopodobne źródło rzeki.

Stan wody okazał się na tyle zadowalający, że postanowiłem zamoczyć wieśka w wodach Fiszora. Okazja spływu rzeką nadarzyła się ostatniego dnia roku. Sam spływ zacząłem w okolicach miejscowości Chrzęsne uprzednio zwiedzając pałac w Chrzęsnem. Na starcie wita mnie piękna słoneczna pogoda. W oddali słyszę klangor, który będzie mi towarzyszył podczas początkowych kilometrów rzeki. Usłyszeć w grudniu żurawie bezcenne :-) Pierwsze 10 km rzeki to klasyczny wąski rów. Na tym etapie spływu wspomagam się różnymi technikami wiosłowania. Wiosło w wodę wchodzi płytko. Na niektórych etapach odbijam się zwyczajnie wiosłem od prawej do lewej ścianki rowu. Mimo wszystko ma to swój niepowtarzalny klimat,
choć nie jest zbyt efektywne.

Miejscami na rzece jest wysyp betonowych mostków. Nie utrudniają one jednak płynięcia. W pewnym momencie rzeki na długości raptem ośmiuset sześćdziesięciu metrów naliczyłem jedenaście betonowych mostków :-) Chcąc urozmaicić sobie monotonność płynięcia rowem często wychodzę
na brzeg, żeby zawiesić oko na okolicznych terenach. Przepływam też przez parę wąskich przepustów rurowych co skutkuje zbieraniem wszelakich zalegających tam pajęczyn :-)

Dopływam w okolice muzeum Cypriana Norwida w Dębinkach. Fiszor przepływa 200 metrów od muzeum, które jest obecnie w remoncie.
Na chwilę wracają wspomnienia. Dwanaście lat temu braliśmy wspólnie z żoną udział w Mazowieckim Biegu Norwidowskim. Pięciokilometrowy bieg kończyliśmy właśnie pod muzeum Norwida. Bardzo miło wspominam organizację tego biegu. Na mecie czekały na nas kiełbaski i kaszanka. Były
to czasy, kiedy złapaliśmy fazę na branie udziału w małych kameralnych biegach. Ja w takich biegach nie odgrywałem żadnej roli, natomiast żonie zdarzało się czasami stanąć na pudle.

Mijam muzeum i płynę dalej. W końcu rzeka rozszerza się nieznacznie
i powraca komfort normalnego wiosłowania. Dopływam do upatrzonej wcześniej wypożyczalni samochodów- nietuzinkowych. Biorę pod pachę packrafta i udaje się do właścicieli z zapytaniem o możliwość uwiecznienia czterokołowców. Jest tu parę samochodowych perełek. Mnie najbardziej w oko wpada Cadillac i Bentley. Przypomina mi się serial Crime Story emitowany na początku lat dziewięćdziesiątych, gdzie główni bohaterowie rozbijali się takimi właśnie furami. Do tej pory w uszach brzmi mi dźwięk Runaway Dela Shannona. Jest tu też autobus, który był wykorzystywany
do promocji netflixowego serialu The Crown.

Czas szybko leci, więc zbieram się z powrotem nad rzekę. Dziękuję właścicielom za możliwość filmowania i poświęcony czas. Żegnamy się życząc sobie szczęśliwego Nowego Roku.

Wskakuję do łajby i płynę dalej. Po drodze od czasu do czasu napotkani spacerowicze życzą mi szczęśliwego Nowego Roku. Etap pierwszy kończę
pod mostem przy trasie szybkiego ruchu. Zbieram się do domu wszak za parę godzin niebo rozbłyśnie.

Spływ kontynuuje 6.01. czyli w Święto Trzech Króli. Rzeka momentami biegnie przez las, co przekłada się na jej najbardziej atrakcyjny odcinek. Jakieś 5 km przed ujściem do Bugu Fiszor zaczyna się rozlewać. W żaden sposób nie przypomina już rowu. Im bliżej Bugu, tym bardziej ma się wrażenie, że płynie się po jeziorze. W końcu dopływam do Bugu chwilę filmuję i zawracam w kierunku auta, do którego mam wodą niecałe 2 km. Robi się coraz bardziej wietrznie i mroźnie. Dopływam spuszczam powietrze z packrafta zginam go na pół i w drogę.

Obiecałem sobie, że wrócę jeszcze nad rozlewiska Fiszora, kiedy na nieboskłonie zawita słońce. Tak też się staje. Cel to popływanie po rozlewiskach. Kiedy dojeżdżam do Fiszora okazuje się, że rzeka stoi. Wyjmuję kijki trekkingowe i za ich pomocą po lodzie obieram kierunek na Bug. Miejscami bardzo łatwo sunę po lodzie a miejscami muszę pracować całym ciałem i kijkami, żeby posuwać się do przodu. Pokrywa lodowa nie jest na tyle zmarznięta, żeby swobodnie po niej chodzić. Gdyby nie kijki mógłby zapomnieć o dotarciu do ujścia rzeki.

Na horyzoncie widzę Bug. Rzeka płynie, ale cała jest w śnieżnych bałwanach. Całą szerokością rzeki płynie śryż. Wskakuję do kajaka rozsiadam się wygodnie i z lądu przyglądam się majestatycznemu zjawisku. Siła przyrody robi wrażenie. Robi się coraz bardziej mroźnie więc zawracam.
Fiszora spokojnie można spłynąć w jeden dzień. Dzięki temu, że na wodzie byłem dłużej niż przewidywałem wróciłem do domu mocno pozytywnie zaskoczony całą otoczką, którą zaproponował mi Fiszor.
https://www.facebook.com/profile.php?id ... cale=pl_PL Ted Górka

https://www.youtube.com/watch?v=wCEQwLY ... edkajakarz
Awatar użytkownika
Hegemon
Posty: 781
Rejestracja: 17 gru 2020, 18:05
Dziękował(a):: 94 razy
Podziekowano: 136 razy

Re: Zimowa Rzeka Fiszor Packraftem.

Post autor: Hegemon »

Dmuchaniec w wersji lodołamacza :shock: Pogratulować pięknej przyrody !
Jestem F I T ... Fajny I Tłusty :D
Awatar użytkownika
Ra$
Posty: 913
Rejestracja: 17 gru 2020, 15:30
Lokalizacja: Kraków
moja flota: Canoe, żagle i inne pływadła
Dziękował(a):: 424 razy
Podziekowano: 167 razy

Re: Zimowa Rzeka Fiszor Packraftem.

Post autor: Ra$ »

Oj, dzięki! Z zainteresowaniem przeczytałem i obejrzałem! Przyznam się, że temat packraftów mnie nieco zainspirował - to trochę tak jak terenówka wśród pływadeł :) Bardzo dziękuję za relację!
TED
Posty: 81
Rejestracja: 10 sty 2022, 07:43
moja flota: packraft
Dziękował(a):: 32 razy
Podziekowano: 38 razy

Re: Zimowa Rzeka Fiszor Packraftem.

Post autor: TED »

Hegemon pisze: 13 sty 2024, 12:20 Dmuchaniec w wersji lodołamacza :shock: Pogratulować pięknej przyrody !
:D Dzięki Hegemonie. Ucieczka od cywilizacji całkiem udana.
Ra$ pisze: 13 sty 2024, 16:35
Oj, dzięki! Z zainteresowaniem przeczytałem i obejrzałem! Przyznam się, że temat packraftów mnie nieco zainspirował - to trochę tak jak terenówka wśród pływadeł :) Bardzo dziękuję za relację!
Dzięki.
Jeśli masz Facebooka, to możesz podglądać grupę packraftową, na której dużo się dzieje, jeśli chodzi o relację ze spływów.
https://www.facebook.com/groups/packraftpl?locale=pl_PL
Można sobie też wyrobić jakieś zdanie na temat mobilności i nautyki poszczególnych modeli.

Założyciel tej grupy jakiś czas temu otworzył sklep packraftowy.
https://packraft.pl/product-category/sklep/

Mój packraft pochodzi od niemieckiego producenta. Gość, który to otworzył sprzedaje kopie modeli niemieckich.
I tak na przykład mój model u niego wykonany z dwukrotnie mocniejszej tkaniny, jeśli chodzi o podłogę i tak jest tańszy
niż ten, który mam ja. Podejrzewam, że robi to ta sama fabryka a on omija tylko pośredników.

W każdym razie fajne jest to, że jego ceny są niższe i jak na obecne czasy wyglądają całkiem sensownie.
Kiedyś na forum opisywałem specyfikację i moje pobudki, jeśli chodzi o przesiadkę na packraft.
Na tę chwilę nic się nie zmieniło. Packraft ma swoje plusy i minusy w zależności od potrzeb danego użytkownika,
jak i zbiornika wodnego.
Na pewno za sprawą swojej wagi jest świetnym rozwiązaniem pod względem niezależnej logistyki i spontanicznych
spływów.
W zeszłym roku, gdyby nie packraft na wodę zszedłbym zdecydowanie mniej razy. Jego przeciętna waga 3,5 kg plus bambetle
potrzebne na parogodzinny spływ mieszczą się w rozsądnym dla większości obciążeniu, a to przekłada się na spory komfort
pieszego podróżowania.
Awatar użytkownika
Włodek
Posty: 1088
Rejestracja: 21 gru 2020, 01:10
Lokalizacja: Siedlce
moja flota: Canoe Wichita (prospector)
Dziękował(a):: 409 razy
Podziekowano: 439 razy

Re: Zimowa Rzeka Fiszor Packraftem.

Post autor: Włodek »

Kibicuję, doceniam, podziwiam.
Bug z płynącymi ogniskami lodu to namiastka ogromu sił natury - do zapamiętania.
TED
Posty: 81
Rejestracja: 10 sty 2022, 07:43
moja flota: packraft
Dziękował(a):: 32 razy
Podziekowano: 38 razy

Re: Zimowa Rzeka Fiszor Packraftem.

Post autor: TED »

Włodek pisze: 13 sty 2024, 19:00 Kibicuję, doceniam, podziwiam.
Bug z płynącymi ogniskami lodu to namiastka ogromu sił natury - do zapamiętania.
Siedziałem w packrafcie niczym w pierwszym rzędzie jak w teatrze i przyglądałem się spektaklowi, który zaprezentowała rzeka.
Uczta dla oczu, uszu i ducha. Dzięki Włodku za komentarz również pod filmem. Fajnie jest poczytać komentarze
na YouTube znajomych kajakarzy i kanuisty ;)
Awatar użytkownika
miandas
Posty: 979
Rejestracja: 17 gru 2020, 15:31
Lokalizacja: wlkp
moja flota: old town camden 120, gumotex solar, gumotex twist 2.1
Dziękował(a):: 99 razy
Podziekowano: 313 razy
Kontakt:

Re: Zimowa Rzeka Fiszor Packraftem.

Post autor: miandas »

na razie jestem dość odporny na packrafty ale to się chyba zaczyna zmieniać... Od kiedy odkryłem, że są takie, które możesz zapakować szpejem do burt, zacząłem niesmiało puszczać sobie film ze mną w packrafcie w roli głównej. To pierwszy krok do wzbudzenia sobie popytu. Idea szwędania się z pływadłem ważącym 5 kg w plecaku wydaje się kusząca. Zobaczymy, zobaczymy...
droga zawsze nagradza
TED
Posty: 81
Rejestracja: 10 sty 2022, 07:43
moja flota: packraft
Dziękował(a):: 32 razy
Podziekowano: 38 razy

Re: Zimowa Rzeka Fiszor Packraftem.

Post autor: TED »

miandas pisze: 29 sty 2024, 19:38 na razie jestem dość odporny na packrafty ale to się chyba zaczyna zmieniać... Od kiedy odkryłem, że są takie, które możesz zapakować szpejem do burt, zacząłem niesmiało puszczać sobie film ze mną w packrafcie w roli głównej. To pierwszy krok do wzbudzenia sobie popytu. Idea szwędania się z pływadłem ważącym 5 kg w plecaku wydaje się kusząca. Zobaczymy, zobaczymy...
Warto rozpatrzeć pod względem solowych spontanów jako dodatkową jednostkę.
Technologia TPU nabiera rozpędu. Powstają pierwsze kajaki łączące w sobie TPU i DS. Co prawda jakość materiału jaką
oferują producenci niektórych tego typu rozwiązań nie wzbudza mojego zaufania. Dwa, że wymaga to też zabrania oprócz
worka do pompowania również wysokociśnieniowej pompki.
https://www.youtube.com/watch?v=0DgtPXx ... atersKayak
Na packraft z zamkiem Tizip bym się nie zdecydował. Rozmawiałem z jednym z użytkowników tego rozwiązania.
U niego działa, ale wymaga smarowania, odpowiedniego składania, suszenia. Dodatkowo piasek to wróg numer jeden.

Ciekawym rozwiązaniem są zamki zastosowane w tym packrafcie:
https://www.youtube.com/watch?v=tTOnxtZ ... nikSzmajda
Najszybszym packraftem na rynku jest obecnie Nomad. To model, który ja posiadam. Wydaje mi się, że jest to konstrukcja dobra
dla osoby nieprzekraczającej 180 cm wzrostu i wąskiej w biodrach.
Mimo to nierzadko zdarza mi się pomstować na jego prędkość. Choć wtedy przychodzi refleksja, że gdyby nie on, to w przypadku typowej
gumy na wodę zszedłbym znacznie rzadziej.
Na plus: waga, jakość materiału, pompowanie workiem (czyli gabaryt pompki), obnoszenie przeszkód, przerzucanie przez zwałki packrafta.
Na minus: prędkość, płaskie dno, które gorzej spisuje się niż typowe Gumotexowe, wysokość i szerokość konstrukcji (tam, gdzie czasami wciśnie
się szczuplejszy Gumotex tam packraft czasami się nie przeciśnie i trzeba będzie przerzucać górą lub obnosić. Gabaryty biorą się oczywiście
z przeznaczenia packrafta do transportowania roweru. Słaba nautyka na szerokich rzekach i jeziorach.

Można by rzec, że tych konstrukcji nie powinno się porównywać. Natomiast piszę o odczuciach, jakie może mieć kajakarz, który do tej pory
pływał sztywniakami i kajakami pneumatycznymi. Jak ktoś zaczyna swoją przygodę od packrafta, a nie miał styczności z pneumatykami
najczęściej stwierdzi, że packraft to super rozwiązanie.
Ważne, że temat jest mocno rozwojowy. Gdyby mój model z 290 cm wydłużyć do 320 cm zmniejszyć burty, lekko zwęzić szerokość,
zastosować boczne zamki byłbym całkiem ukontentowany. Nie poprawiłoby to znacząco nautyki, ale komfort pakowania się do packrafta
na spływ parodniowy już tak. Wciskanie się pod zwałki także.

Czytając twoje relacje Damian trudno nie dojść do wniosku, że wieczorne biesiadowanie, jakie sobie fundujesz na koniec dnia podczas
pływania jest dla ciebie integralną tak samo ważną częścią spływu. Tak więc, jak słusznie zauważasz TubeBags w twoim przypadku
to konieczność. Jak się ma to rozwiązanie w dłuższej perspektywie nie wiem. Na tą chwilę można się tylko posiłkować słowami
Dominika, który zachwala to rozwiązanie.
Podejrzewam, że gdybyś się Damian kiedykolwiek skusił na packraft to intensywność twojego solowego pływania znacząco by wzrosła.
Jeśli będziesz miał ochotę i zapędzisz się kiedyś w moje strony, to Nomad pozostaje do twojej dyspozycji. Nie wiem, czy packraft
z siedzeniem zainstalowanym na tylnej rufie spełniłby twoje oczekiwania, ale któż to wie. Młodsi się nie robimy za to coraz bardziej
wygodni na pewno :D

Ps. Ja jestem zadurzony w moim packrafcie. Nigdy nie myślałem, że aż tyle będę mógł z niego wycisnąć.
Idea szwendanie się z pięcioma kilogramami w plecaku, jak to napisałeś jest już dla mnie integralną częścią spływów.
Awatar użytkownika
miandas
Posty: 979
Rejestracja: 17 gru 2020, 15:31
Lokalizacja: wlkp
moja flota: old town camden 120, gumotex solar, gumotex twist 2.1
Dziękował(a):: 99 razy
Podziekowano: 313 razy
Kontakt:

Re: Zimowa Rzeka Fiszor Packraftem.

Post autor: miandas »

tak!
właśnie o tym modelu myślałem
anfibo revo xl
https://packraftowo.pl/?product=anfibio-revo-xl
droga zawsze nagradza
Awatar użytkownika
Strażowy
Posty: 1000
Rejestracja: 17 gru 2020, 16:30
moja flota: Gumotex x 2 : "Solar" & " Safari " 😁 💪
Dziękował(a):: 573 razy
Podziekowano: 169 razy

Re: Zimowa Rzeka Fiszor Packraftem.

Post autor: Strażowy »

cześć...zawsze miło jest zobaczyć kolejne rozwiązania które sprawdzają się na różnych ciekach .

Opis spływania i film bardzo ciekawe 👍.

Co do sprzętu, na tą chwilę zredukowałem właśnie flotę o 15-stopowego Dagger-a bo zwyczajnie zbyt rzadko go używałem ...Safari i Solar bardzo się uzupełniają i póki co wystarczą 😉...ich uniwersalność jest dla mnie lepiej jak dobra ...gdyby plan obejmował krótkie wypady na kilka godzin gdzieś bliżej domu to być może taki pływak by mnie zadowalał , w obecnej chwili 2-3 dni na różnej wodzie, dystanse, załadowność, nautyka - to wszystko sprawia że nie myśle o zdobyciu packraft-a .......ale obserwuje 😉👍
" Przygoda warta jest każdego trudu ..." - Arystoteles

Pozdrawiam :mrgreen:
ODPOWIEDZ