NIE PRÓBUJ TEGO W DOMU!!!. PŁYWANIE W GRUZIE LODOWYM NIE JEST BEZPIECZNE!!!. MOJA WYPOWIEDŹ NIE ZAWIERA WSZYSTKICH INFORMACJI. TAKIE WYPRAWY WYMAGAJĄ TRENINGU I PRZYGOTOWAŃ. NIE RÓB GŁUPSTW.
Skomplikowane pytanie . Jak byłem 09.02. to były niewielkie grupki gruzu (przyzwyczaiłem się do pojęcia gruzu lodowego) co 100-200m. Jak byłem 13.02. to ilość gruzu była jak poniżej
14.02 byłem nieco wyżej ale gruz był dużo drobniejszy i więcej wolnej wody było. Przy mostach nie ma zatorów więc można w miarę bezpiecznie płynąć na "liścia" między tymi krami. Tym bardziej że kry jeszcze nie są zmrożone na twardo, to bardziej zbrylony śnieg. Ból jest w lądowaniu. Teraz żałuje że nie nagrałem filmiku było by widać jak pędzi Odra. Na oko 8-10km/h. Na Brodach jest dobre miejsce żeby zjechać i wejść w nurt.
Nurt gna ale w zatoczce jest może ze 2km/h więc można dobić bez ryzyka wywrotki i wyrąbać sobie dojście przez lód do brzegu. Około metra.
Krosno niestety zbyt niebezpieczne.
Zdjęcie zrobione ze slipu do którego chciałem dobić. Cały pod wodą. Wklęsłość za płytka by się skutecznie schować przed krą, a kolizja przy tej prędkości to pewna wywrotka. Przy powstającym wirze praktycznie pewne wciągnięcie pod lód. Jak myślałem w nocy to pewnym rozwiązaniem była by osoba która rozkuje ten lód z brzegu i będzie wypychać gruz by wejście było czyste oraz pomoże szybko wyjść na brzeg. Ale to i tak ryzykowne tym bardziej że za plecami jest to:
Dodatkowe zawirowania pod mostem, szerokie oblodzenie i zawirowania wsteczne . Sprawdziłem kilometr w każdą stronę i nie ma gdzie bezpiecznie lądować. Wszędzie szerokie oblodzenie przy brzegach. Nawet ujście Bobru zawalone. Mam kilka pomysłów gdzie mogą być bezpieczne zatoczki z dobrym dojazdem. I krótszy dystans niż 30km (tak do 10km). Pływanie w gruzie wymaga skupienia.