Strona 1 z 2

Algorytm czyli jak wybierałem/am swój okręt

: 05 sty 2021, 11:12
autor: philozoph
Jak to się zazwyczaj odbywa. Adept wchodzi na jakieś forum, pyta jaka jest dobra łódź, zjawia się Samozwańczy Władca Forum, coś mu tam nawrzuca i bidulka leci do sklepu żeby się nie ośmieszyć przed "zawodowcem". Wiem że u większości z Was nie tak to wyglądało. Dlatego ja i pewnie nie tylko chciałbym poznać jaki był Wasz algorytm wyboru łodzi. Jakie były priorytety, jak eliminowaliście długą listę "nie ta". Po 5 poście sam się pochwalę :)

Re: Algorytm czyli jak wybierałem/am swój okręt

: 05 sty 2021, 12:27
autor: Waho
Wybór nie zawsze jest tak prosty jak by się wydawało.
Pierwszy kajak SAM, dalej (niekoniecznie po kolei, niektóre razem),
kajak składany, ponton, łódki, kajaki, rower wodny, katamaran-zaglówka,
kanadyjka, deska SUP i łódki i może coś jeszcze pominąłem.

Na razie nie mam nic, na sezon planuje łódkę.

Re: Algorytm czyli jak wybierałem/am swój okręt

: 05 sty 2021, 17:12
autor: Włodek
Pierwszy raz pływałem canoe ok. 20 lat temu, potem przerwa i znów pływanie.
Szereg lat sprzęt wypożyczałem dlatego ofertę canoe poznawałem od negatywnej strony.
Z każdym kolejnym pływaniem lepiej wiedziałem co jest złe, czego unikać, czego nie chcę.
Przyłączyłem się kiedyś do spływu kanuistów gdzie powierzono mi pewną polską konstrukcję.
Przez tydzień poznawałem cechy tego konkretnego kanu oraz cechy uczestników m.in. "Łukasz"-a 8-) .
Miałem tam okazję spróbować kilku zbudowanych samodzielnie drewnianych kanadyjek oraz wioseł.
Przeglądając różne oferty po roku wypatrzyłem i nabyłem .. nie kanadyjkę .. ale dobry nowy pagaj.
Upatrzonej kanadyjki dalej nie miałem za to dzięki własnemu pagajowi pływało się o wiele lepiej.
Po kolejnym roku natknąłem się w sieci na oczekiwaną ofertę "mojego" używanego modelu.
Pojechałem, sprawdziłem, nabyłem, .. po roku zmodyfikowałem, pływam z satysfakcją.
Bardzo ważnym kryterium poszukiwań były dobre cechy nautyczne oraz niska cena.
Pływadło więc nieprzypadkowe, przemyślane, wyczekane, wyszukane, trafione.

Re: Algorytm czyli jak wybierałem/am swój okręt

: 18 sty 2021, 17:57
autor: Marcel
Ja miałem wybór bez wyboru ;). A bardziej obrazowo, klasyczny trójstopniowy wybór który stosuje prawie każdy człowiek nawet o tym nie myśląc.

1. Żeby było.
2. Żeby było dużo.
3. Żeby było dużo i dobrze.

Więc pierwszą jednostką kupioną za własne pieniądze był Intex Challanger 2 - ponton. Kasy starczyło tylko na pudełko z pontonem, ale juz na pompkę brakło (student to biedne zwierze). Na kamizelki zresztą też. Więc dmuchaliśmy pontona ustami z bratem na spółkę. On jedną komorę, ja drugą. Jak już oboje mieliśmy zawroty głowy od hiperwentylacji to mogliśmy popływać. Prze brak pompki użyliśmy go tylko kilka razy i sprzedaliśmy. Nowy właściciel użył go dosłownie dwa razy, bo za drugim razem zostawił go na słoncu na plaży.

Druga jednostka, wiele lat później to był ruski ponton czajka. Chwalony na forach wędkarskich, że może nie jest idealny i często trzeba go podklejać, ale jest wytrzymały i jeśli się o niego zadba posłuży długo. W sumie mieli racje, bo ten który mam w tym roku skonczy siedem lat. To była już ta opcja "dużo" bo już można się bylo spakować i płynąć, ale brakowało szybkości.

Trzecia jednostka to jest Solar. Wybrany dzięki radom na FW, bo pierwotnie chciałem kupić Hudsona. To już dużo i dobrze, bo jest i wytrzymały i szybki.

Czwarta jednostka to Spark i to już w zasadzie jest kaprys.

Oczywiście przy wszystkich jednostkach kluczowym kryterium była możliwość poskładania. Bo od zawsze fascynowała mnie myśl żeby mieć coś co mogę zabrać wszędzie i popływac.

Re: Algorytm czyli jak wybierałem/am swój okręt

: 18 sty 2021, 18:05
autor: Hegemon
A ja najpierw spłynąłem starym szklakiem MAT-a, a potem zakupiłem Nomada Feel Free.
Notabene od 30 lat bawiłem się windsurfingiem przedtem...

Re: Algorytm czyli jak wybierałem/am swój okręt

: 19 sty 2021, 10:48
autor: rawa
1. czy na pewno teraz ? (nie)-exit
2. (tak) gdzie będę pływał ? (co jest potrzebne kajak dmuchany , sztywniak, ponton,łódź pod warunkiem że posiadam odpowiedni środek transportu)
4. gdzie będzie trzymane pływadło ? (garaż, strych,piwnica, w szafie, pod łóżkiem)
5. co na temat zakupu sądzi rodzina ? (brak akceptacji)-exit
6. jeśli akceptują zbieranie opinii o sprzęcie i ewentualna modyfikacja dla ilu osób
7. szukamy modelu który spełnia wymagania i się nam podoba (najlepiej 2 modele)
8. obliczenie kosztów zakupu i potrzebnego osprzętu
9. szukanie opinii we wszystkich możliwych miejscach osób które pływamy na różnym sprzęcie , opinie z zagranicy są bardziej rzeczowe.
10. wyznaczenie terminu zakupu (pod choinkę nie koniecznie, chyba że jest sezonowość ceny i okazja w tym terminie, albo ktoś nam kupi na prezent :))
11. szukanie miejsca zakupu (dobra cena, serwis, opinia sprzedawcy na rynku)
12. czekanie na kuriera
13. suchy test sprzętu i weryfikacja wcześniejszych założeń.
14. pierwsze wodowanie i podzielenie się wrażeniami z bliskimi dla tematu (forum)

Re: Algorytm czyli jak wybierałem/am swój okręt

: 19 sty 2021, 12:59
autor: Ra$
Ja się zwykle zapętlam na 11 punkcie nie mogąc nic znaleźć i wracam do punktów wcześniejszych w rożnej konfiguracji. Z pętli wyrywa mnie tylko impuls "szaleństwa" który zwykle jest przerwaniem nadrzędnym i nie bierze pod uwagę niemal wcale wcześniej wypracowanych ustaleń :)

Re: Algorytm czyli jak wybierałem/am swój okręt

: 20 sty 2021, 13:18
autor: philozoph
Fakt że pływam od dawna, opływałem wiele łodzi od malutkich do całkiem sporych na różnych wodach. Potem przerwa na zakładanie rodziny itp ale z naturą nie wygrasz. Przyszedł rok 2017, rejs barką mieszkalną po Odrze i się zaczęło :) Starość spędzę na wodach polarnych ale do czegoś trzeba zacząć. Pierwszą myślą była łódź mieszkalna, a najlepiej żaglówka. Nie bardzo są konstrukcje dostosowane do żeglowania po rzekach. Średnia wysokość masztów to 11m, na Odrze jest raptem 6 mostów które mają większy prześwit, większość ma to 5m, rozstawienie co kilkanaście kilometrów w zasadzie zmusza do kładzenia masztu co 0,5-1h. Odpada. Barka mieszkalna o dziwo nie pieniądze są problemem tylko zaplecze. Nie dysponowałem warsztatem ani miejscem zimowania. Na później. Bez zniechęcenia wbiłem szpilkę w mapę, narysowałem dwa kółka. 50 i 100km. Akwen treningowy jest w odległości 24km. Odra 10km. Bóbr, Kwisa, Zimny Potok, Ołobok, Nysa Łużycka, Warta, dorzecze Obry, jezior kilka małych i średnich. Czyli wody nie braknie. Brak wód górskich, większość nadaje się na łodzie wielkości kajaka. Wolę kanadyjki więc typ wybrany. Mierz zamiary na siły. Transport słabo ale była perspektywa, miejsce do trzymania mam. Pozostaje wybrać model. Ważnym kryterium okazała się waga. Raczej nie będę miał pomocy przy noszeniu czy załadunku. Muszę udźwignąć sam. Testy siły max 30kg. I tu zamysł się rozdwoił. Zbudować samemu czy kupić. Mam opracowną konstrukcję
diagonalną lub SOF. Niestety brak zaplecza, głównie narzędzi. Wracam do zakupów. Mniej niż 30kg wagi, 3 osoby lub 2 + bagaż czyli jakieś 300kg ładowności. Eliminacja trwała ponad rok. Poszedłem na dwa zasadnicze kompromisy. Stabilizatory (utrudniają skręty i haczą o przeszkody) i nie do końca pasuje mi układ ławeczek. Łódka spełniła oczekiwania.
Przy okazji zdefiniowałem potrzeby na następne łodzie w arsenale.

Re: Algorytm czyli jak wybierałem/am swój okręt

: 21 sty 2021, 11:38
autor: miandas
Ogólnie, to powiem truizm: apetyt rośnie w miarę jedzenia. Chociaż...
Przykład tego, jak można poradzić sobie z własnym kajakiem wypłynął, (nomen omen) od siostry. Dysponowała już gumotexem heliosem 2 i takie rozwiązanie wydawało się idealne. Nie znałem żadnych innych kajakarzy, nie znałem adresów wypożyczalni kajakowych, wydawało mi się, że jak sobie sam nie poradzę, to kiszka. A jeśli sam, to via transport publiczny. Stąd kurczowo trzymałem się pomysłu dot. kajaka pneumatycznego. Fakt, że ma być dwuosobowy, bo może żona czasem się też przejedzie. Najpierw przepłynąłem się heliosem z Magdą. Było to traumatyczne przeżycie, bynajmniej nie ze względu na siostrę. Kajak chwiał się, zapomnieliśmy też założyć skega i miałem co chwila ataki paniki. Jednak się uparłem, a że w internetach polecali głównie solara (niewiele się zmieniło), to w końcu zdecydowałem się na solara.
To był dobry zakup i do tej pory z niego korzystam - w tym roku z małżonką na Brdzie.
W czasie kontynuowania przygody z kajakiem okazało się, że nie pływam jednak sam, najczęściej transport nie jest problemem no i przydało by się, szczególnie, gdy pływam w grupie, by płynąć nieco szybciej. Krótka przygoda z framurą gumotexa skończyła się frakturą - lewego ramienia, więc się zniechęciłem.
Zacząłem więc myśleć o polietylenie. Do tego, by był to camden, doszedłem po ślęczeniu nad setkami anglojęzycznych recenzji i filmów z yt, bo w Polsce były tylko pojedyncze. Były też silne naciski (głównie kolegi Prusa), żebym nie kupował, bo to balia. nie miałem jakiegoś szczególnego parcia, myślałem, że jeszcze się rozejrzę, zastanowię ale gdy na olx zobaczyłem camdena prawie nówkę nie śmiganą w okazyjnej cenie, postanowiłem działać.
I tak camden zadebiutował na Warcie, a wkrótce na Bugu. Kocham ten kajak, choć się już wyświechtał i trochę zużył.
Twista 2.1 kupiłem, bo w toku zdobywania doświadczenia i obserwacji sprzętu innych wymyśliłem sobie, że taki rodzaj kajaka by mi się przydał. Ale go nie było w sprzedaży. Kiedy więc na yt zobaczyłem świeżutką recenzję świeżutkiego modelu gomotexa, po prostu go kupiłem.
Na kręte rzeki ze zwałkami jest idealnym rozwiązaniem.
Teraz jestem jakby w kropce. Podoba mi się tak dużo sprzętu. Piękne linie, ciekawe i inteligentne rozwiązania, albo zwyczajnie: praktyczność. Tyle, że na razie... mam, czego potrzebuję, a mój mózg jakoś nie może wymyśleć kolejnego pretekstu, że niby kolejny model jest mi po prostu niezbędny.

Myślę raczej, że może na stare lata uderzę w kanadyjki? Choć, gdy Włodek raz mi dał wsiąść do swojej, czułem się mocno niepewnie, więc nie wiem, czy to sport dla mnie.

Re: Algorytm czyli jak wybierałem/am swój okręt

: 21 sty 2021, 21:14
autor: Włodek
miandas pisze: 21 sty 2021, 11:38 ... może na stare lata uderzę w kanadyjki? Choć, gdy Włodek raz mi dał wsiąść do swojej, czułem się mocno niepewnie, ...
Fakt, można poczuć się niepewnie jeżeli do tej pory wiosłowało się z poziomu lustra wody, szczególnie że: ;)
miandas pisze: 21 sty 2021, 11:38 ... Najpierw przepłynąłem się heliosem ... Było to traumatyczne przeżycie ... Kajak chwiał się, ...
Wydaje mi się jednak że między niepewnością a traumą różnica jest raczej spora. :roll: