Co tam dobrego w kociołku?
- Maga
- Posty: 291
- Rejestracja: 17 gru 2020, 15:38
- Lokalizacja: Lublin
- moja flota: Helios 2 (Gumotex)
Dagger Katana 10.4 - Dziękował(a):: 182 razy
- Podziekowano: 216 razy
- Kontakt:
Co tam dobrego w kociołku?
Podzielcie się swoimi przepisami na żarcie z kociołka. Często korzystamy z tej formy wspólnego gotowania.
Teraz prędko, zanim dotrze do nas, że to bez sensu.
- Ra$
- Posty: 916
- Rejestracja: 17 gru 2020, 15:30
- Lokalizacja: Kraków
- moja flota: Canoe, żagle i inne pływadła
- Dziękował(a):: 430 razy
- Podziekowano: 169 razy
Re: Co tam dobrego w kociołku?
No jam mam najprostszy: wykładam kociołek liśćmi chrzanu (bo mi rośnie w ogrodzie) a potem leci wszystko, czyli: ziemniaki, boczek, np. karkówka, papryka, marchewka, pietruszka, pieczarki i co tam jest aktualnie. Do tego szklanka wody lub wina i na ogień.
Wygląda to tak: https://www.instagram.com/p/CBqU1n_BGjf/
Wygląda to tak: https://www.instagram.com/p/CBqU1n_BGjf/
- Łysy
- Posty: 283
- Rejestracja: 17 gru 2020, 18:51
- Lokalizacja: Kraków
- moja flota: Gumotex: Solar, Safari, Seawave
- Dziękował(a):: 268 razy
- Podziekowano: 163 razy
Re: Co tam dobrego w kociołku?
Mnie jednak chyba najbardziej smakuje tradycyjny kociołek. Ziemniaki, kiełbasa, boczek, cebula, trochę smalcu i listki kapusty na górę. Pomimo, że lubię warzywa takie jak buraki, marchew pod postacią rożnych surówek, to nie bardzo wyobrażam sobie dodawać je do kociołka. Przy samej degustacji wskazana jest odrobina dobrego trunku, na lepsze trawienie
- miandas
- Posty: 981
- Rejestracja: 17 gru 2020, 15:31
- Lokalizacja: wlkp
- moja flota: old town camden 120, gumotex solar, gumotex twist 2.1
- Dziękował(a):: 99 razy
- Podziekowano: 314 razy
- Kontakt:
Re: Co tam dobrego w kociołku?
Łysy, no właśnie to jest nieustająca dyskusja, żeby nie powiedzieć spór, między mną i moją Kasią.
Ja uważam, że prażonki (pieczonki), to głównie ziemniaki, boczek i kiełba. Natomiast Kasia uważa, że buraki marchew to integralna część przepisu i wali tego tyle, że jedząc pieczonki czuję się jak królik
Jakie jest Twoje zdanie, chyba widać - ale może chcesz coś dodać?
A jak u INNYCH robi się tą śląsko- zagłębiowską potrawę?
No i rzecz równie ważna: prażonki, czy pieczonki?
Ja uważam, że prażonki (pieczonki), to głównie ziemniaki, boczek i kiełba. Natomiast Kasia uważa, że buraki marchew to integralna część przepisu i wali tego tyle, że jedząc pieczonki czuję się jak królik
Jakie jest Twoje zdanie, chyba widać - ale może chcesz coś dodać?
A jak u INNYCH robi się tą śląsko- zagłębiowską potrawę?
No i rzecz równie ważna: prażonki, czy pieczonki?
droga zawsze nagradza
- miandas
- Posty: 981
- Rejestracja: 17 gru 2020, 15:31
- Lokalizacja: wlkp
- moja flota: old town camden 120, gumotex solar, gumotex twist 2.1
- Dziękował(a):: 99 razy
- Podziekowano: 314 razy
- Kontakt:
Re: Co tam dobrego w kociołku?
No i oczywiście oprócz prażonek / pieczonek, które są przygotowywane w kociołku zakręcanym, a przynajmniej dobrze zamkniętym, są też potrawy przygotowywane w kociołku otwartym - tzw. węgierkim, albo może nawet cygańskim (choć owa narodowość woli jednak nazywać ich Romami - wiem, bo niedawno pytałem i szanuję).
O Bograczu na pewno napisze Maciej, o ile w końcu się złamie i zarejestruje się na forum (na pewno to bestia czyta ).
Mój patent, to gulasz rybny - niektórzy z obecnych na forum mieli już okazję skosztować...
Przepis na 8-10 porcji, bo tyle mieści się w moim kociołku:
1 kg ryby
4 cebule
Torebka suszonej papryki
Olej
Cytryna
Słoiczek przecieru pomidorowego
5 ziemniaków średniej wielkości
1 kg pomidorów
4 papryki
Zaczynamy od cebuli, która - pokrojona w cienkie krążki, musi się zeszklić w oleju (zamiast oleju może być boczek).
Kiedy już cebula będzie zeszklona, dorzucamy paprykę (powinna być pokrojona w cienkie plasterki lub kostki).
Oczywiście mieszamy, żeby się nie spaliło.
Kiedy już papryka będzie dość miękka, dorzucamy pomidory, które mogą być pokrojone byle jak. Teraz warto trochę posolić.
Kiedy już zrobi się coś w rodzaju pulpy, zagęszczamy jeszcze koncentratem pomidorowym ale również uzupełniamy wodę: tak, by to wszystko miało konsystencję gęstej zupy.
Teraz doprawić papryką w proszku (do smaku, jednak powinno być dość "papryczne") i solimy, również do smaku .
Teraz wrzucamy ziemniaki. Ja lubię pokrojone w cieniutkie talarki, bo wtedy się szybciej gotują. Ale mogą być w kostkę.
Teraz jest ćwiczenie z cierpliwości, bo ziemniaki w takim kwaśnym środowisku gotują się dość długo (nawet ponad pół godziny).
Muszą być ugotowane!
Teraz kwestia ryby.
Jeszcze zanim rozpoczniesz gotowanie (ale może być tak, że ty już zaczynasz i zlecasz to komuś z gości / żonie ) rybę myjesz, kroisz w małe kawałki, skrapiasz cytryną, solisz lekko i pieprzysz.
Wracamy do ostatniej fazy kociołka czyli momentu, kiedy ziemniaki są miękkie.
Tak wcześniej przygotowaną rybę wrzucamy do kociołka.
Oczywiście mieszamy co jakiś czas.
Ryba potrzebuje 5, max 10 minut.
Gotowe.
Uwaga: my kupujemy rybę w Biedronce. Ważne, żeby raczej nie była mrożona tylko świeża. Np. pstrąg łososiowy, polędwiczki z mintaja, dorsz. Fajnie zmieszać dwa rodzaje.
Uwaga 2: zamiast ryby, można użyć np. piersi z kurczaka. Wtedy jest to gulasz drobiowy, nie rybny i mięso potrzebuje trochę więcej czasu na dojście.
Smacznego!
O Bograczu na pewno napisze Maciej, o ile w końcu się złamie i zarejestruje się na forum (na pewno to bestia czyta ).
Mój patent, to gulasz rybny - niektórzy z obecnych na forum mieli już okazję skosztować...
Przepis na 8-10 porcji, bo tyle mieści się w moim kociołku:
1 kg ryby
4 cebule
Torebka suszonej papryki
Olej
Cytryna
Słoiczek przecieru pomidorowego
5 ziemniaków średniej wielkości
1 kg pomidorów
4 papryki
Zaczynamy od cebuli, która - pokrojona w cienkie krążki, musi się zeszklić w oleju (zamiast oleju może być boczek).
Kiedy już cebula będzie zeszklona, dorzucamy paprykę (powinna być pokrojona w cienkie plasterki lub kostki).
Oczywiście mieszamy, żeby się nie spaliło.
Kiedy już papryka będzie dość miękka, dorzucamy pomidory, które mogą być pokrojone byle jak. Teraz warto trochę posolić.
Kiedy już zrobi się coś w rodzaju pulpy, zagęszczamy jeszcze koncentratem pomidorowym ale również uzupełniamy wodę: tak, by to wszystko miało konsystencję gęstej zupy.
Teraz doprawić papryką w proszku (do smaku, jednak powinno być dość "papryczne") i solimy, również do smaku .
Teraz wrzucamy ziemniaki. Ja lubię pokrojone w cieniutkie talarki, bo wtedy się szybciej gotują. Ale mogą być w kostkę.
Teraz jest ćwiczenie z cierpliwości, bo ziemniaki w takim kwaśnym środowisku gotują się dość długo (nawet ponad pół godziny).
Muszą być ugotowane!
Teraz kwestia ryby.
Jeszcze zanim rozpoczniesz gotowanie (ale może być tak, że ty już zaczynasz i zlecasz to komuś z gości / żonie ) rybę myjesz, kroisz w małe kawałki, skrapiasz cytryną, solisz lekko i pieprzysz.
Wracamy do ostatniej fazy kociołka czyli momentu, kiedy ziemniaki są miękkie.
Tak wcześniej przygotowaną rybę wrzucamy do kociołka.
Oczywiście mieszamy co jakiś czas.
Ryba potrzebuje 5, max 10 minut.
Gotowe.
Uwaga: my kupujemy rybę w Biedronce. Ważne, żeby raczej nie była mrożona tylko świeża. Np. pstrąg łososiowy, polędwiczki z mintaja, dorsz. Fajnie zmieszać dwa rodzaje.
Uwaga 2: zamiast ryby, można użyć np. piersi z kurczaka. Wtedy jest to gulasz drobiowy, nie rybny i mięso potrzebuje trochę więcej czasu na dojście.
Smacznego!
droga zawsze nagradza
Re: Co tam dobrego w kociołku?
Taaaaa, super potrawy i to rozumiem.
Ale razu pewnego łażąc po Puszczy ciut chmury zaszły i kierunek nie ten obrałem.
W końcu o zmroku mając w nogach wszystkie kilometry dotarłem do auta, a tam w bagazniku tylko...delicje whiskasa były
Ale razu pewnego łażąc po Puszczy ciut chmury zaszły i kierunek nie ten obrałem.
W końcu o zmroku mając w nogach wszystkie kilometry dotarłem do auta, a tam w bagazniku tylko...delicje whiskasa były
Jestem F I T ... Fajny I Tłusty
- Maga
- Posty: 291
- Rejestracja: 17 gru 2020, 15:38
- Lokalizacja: Lublin
- moja flota: Helios 2 (Gumotex)
Dagger Katana 10.4 - Dziękował(a):: 182 razy
- Podziekowano: 216 razy
- Kontakt:
Re: Co tam dobrego w kociołku?
Prosty gulasz na modłę węgierską
Składniki dla około 4 osób
800 g łopatki wieprzowej, 3 papryki , trochę oleju, 1-2 cebule, puszka pomidorów (albo po prostu ze dwa pomidory, co tam w bagażu akurat jest), łyżeczka słodkiej papryki i pół łyżeczki ostrej, sól do smaku.
Mięso pokroić na drobne kawałki, cebulę i paprykę pokroić w kosteczkę (cebulę drobniej, papryki grubiej). W kociołku rozgrzać olej, podsmażyć cebulę, a gdy się zeszkli, odsunąć kociołek znad ognia i dodać paprykę oraz mięso (żeby się nie spaliła cebula w tym czasie). Potem z powrotem przesunąć kociołek na ogień, wrzucić pomidory i przyprawy, wymieszać i gotować, aż mięso będzie miękkie (od czasu do czasu mieszać). Jeśli zbyt zgęstnieje – można dodać wody. Na sam koniec można też ewentualnie dodać trochę przecieru pomidorowego.
Teraz prędko, zanim dotrze do nas, że to bez sensu.
- Włodek
- Posty: 1121
- Rejestracja: 21 gru 2020, 01:10
- Lokalizacja: Siedlce
- moja flota: Canoe Wichita (prospector)
- Dziękował(a):: 416 razy
- Podziekowano: 450 razy
Re: Co tam dobrego w kociołku?
pieczonki vs prażonki ? - synonimy
Jeżeli robię sam to z najprostszych składników (jak Paweł), jeżeli robi ktoś to zajadam i oblizuję się, z dymem wszystko mi smakuje.
Jeżeli robię sam to z najprostszych składników (jak Paweł), jeżeli robi ktoś to zajadam i oblizuję się, z dymem wszystko mi smakuje.
- jack
- Posty: 108
- Rejestracja: 17 gru 2020, 20:58
- Lokalizacja: Zawiercie
- moja flota: Twist1/2, Palava
- Dziękował(a):: 58 razy
- Podziekowano: 43 razy
Re: Co tam dobrego w kociołku?
Prażonki-potrawa legenda, dziś już szeroko znana pewnie w całym kraju ale jeszcze kilkanaście lat temu był to regionalizm Zawiercia i okolic. Pamiętam jak rodzina z centralnej Polski czy z Podkarpacia nie mogła się nadziwić co my mamy za garnek i jakie frykasy z niego wychodzą, a do tego z ogniska. W efekcie jechały garnki (made in Odlewnia Zawiercie) do Łodzi, Jasła...nawet do Wisconsin. Co ciekawe wciąż często w Zawierciu mieszkańcy robią prażonki na dworze, przy domu czy między blokami i nie istotne czy lato czy zima. Może nie każdy je lubi ale każdy je z daleka poczuje bo zapach iście boski. W wersji klasycznej: wędzony boczek, kiełbasa, ziemniaki, cebula, pieprz i sól. Pod przykrywkę liście kapusty lub winorośli. Dość często też dodawane są do środka plasterki buraka. A byłbym zapomniał, na popitkę obowiązkowo zsiadłe mleko lub maślanka.
Sam mam ciekawe wspomnienie z prażonkami na austriackim kampingu.
Kilka lat temu wśród wypasionych camperów miejscowych i Włochów z boku na końcu placu robilismy zwoje ubogie namiotowe obozowisko i zaczęliśmy biesiadę, a że mieliśmy składniki na kocherek powędrowały prażonki. I mimo, że to była tylko niewielka menażka aromat zwabił pół kampingu. Oj mieliśmy niezły ubaw tłumacząc, że tak pachnie polish wurst...
Sam mam ciekawe wspomnienie z prażonkami na austriackim kampingu.
Kilka lat temu wśród wypasionych camperów miejscowych i Włochów z boku na końcu placu robilismy zwoje ubogie namiotowe obozowisko i zaczęliśmy biesiadę, a że mieliśmy składniki na kocherek powędrowały prażonki. I mimo, że to była tylko niewielka menażka aromat zwabił pół kampingu. Oj mieliśmy niezły ubaw tłumacząc, że tak pachnie polish wurst...