Człopa na Walentynki
: 20 lut 2021, 18:27
W Człopie ostatni raz byłem mając niespełna 19 lat.
Dziwne, bo ładnie, w miarę blisko.
No ale jakoś tak wyszło.
Tym razem postanowiliśmy urwać coś jeszcze zimowego, bo widzieliśmy już wtedy prognozy, że idzie wiosna - wręcz biegnie.
Wzięliśmy sąsiadów, którzy w połowie składają się z Pawła pływającego razem ze mną kajakiem, a w połowie z jego połowicy, czyli Violi, i poszliśmy.
Było ładnie. Zamarznięte jeziora, sporo śniegu, brak rasy ludzkiej (no prawie). Poza tym różne ptaki, w tym żurawie i łabędzie krzykliwe (te, co mają pomarańczowe dzioby). No i rzeka Cieszynka łącząca system jezior człopskich.
Do tego Paweł wziął swojego osławionego jetboila i podgrzał nam wyśmienitą zupę jarzynową marki PROFI.
A ponieważ zimy już właściwie u nas nie ma, to relacja w trybie wspomnieniowym.
PS żałowałem, że nie jestem na nartach BC
PSPS 17 km
Dziwne, bo ładnie, w miarę blisko.
No ale jakoś tak wyszło.
Tym razem postanowiliśmy urwać coś jeszcze zimowego, bo widzieliśmy już wtedy prognozy, że idzie wiosna - wręcz biegnie.
Wzięliśmy sąsiadów, którzy w połowie składają się z Pawła pływającego razem ze mną kajakiem, a w połowie z jego połowicy, czyli Violi, i poszliśmy.
Było ładnie. Zamarznięte jeziora, sporo śniegu, brak rasy ludzkiej (no prawie). Poza tym różne ptaki, w tym żurawie i łabędzie krzykliwe (te, co mają pomarańczowe dzioby). No i rzeka Cieszynka łącząca system jezior człopskich.
Do tego Paweł wziął swojego osławionego jetboila i podgrzał nam wyśmienitą zupę jarzynową marki PROFI.
A ponieważ zimy już właściwie u nas nie ma, to relacja w trybie wspomnieniowym.
PS żałowałem, że nie jestem na nartach BC
PSPS 17 km