Żeby nie tworzyć osobnego wątku, dodam tylko, ze w ostatnią niedzielę zdobyłem Mogielicę i to "północą ścianą" chwilami zapadając się w śniegu po pachy. Zjazd był bardzo kiepski, bo w zasadzie po lodowej skorupie, ale co zrobić. Umęczyłem się mocno, ale jak zauważył kolega przynajmniej widziałem śnieg. Ze swojej strony dodam, że nie tylko widziałem ale odczuwałem go całym organizmem. Jakoś nie mogę odzwyczaić się od potrzeby śnieżnej zimy, której niestety w Polsce prawie już nie ma
Takimi wypadami staram się jakoś reperować ten deficyt - odrobinkę pomaga.
Ta zima jest mi somatycznie potrzebna do cieszenia się wiosną i wiosennymi spływami
Kilka zdjęć jako załącznik:
- Pogoda piękna, las biało zielony, czego chcieć więcej
- Widok na północ
- W oddali Tatry
- Polana Stumorgowa pod słońce