Zima...
- Ra$
- Posty: 916
- Rejestracja: 17 gru 2020, 15:30
- Lokalizacja: Kraków
- moja flota: Canoe, żagle i inne pływadła
- Dziękował(a):: 430 razy
- Podziekowano: 169 razy
Zima...
Ponieważ nic się specjalnie nie dzieje na forum, więc ku pokrzepieniu serc krótka relacja.
W ostatnią niedzielę, niespodziewanie udało się nam z kolegą Łysym wyskoczyć pospacerować i (nieco) poślizgać się na nartach. Jak stwierdził kolega: "nic nie zapowiadało, że będzie aż tak pięknie". Ja co prawda zakładałem, że ma być pięknie, ale co do szczegółów też pewien nie byłem.
Wyszło naprawdę fajnie, zresztą sami zobaczcie. Trasa znikąd do nikąd, okolice pagórka o niewiele mówiącej nazwie Parszywka, a wszystko na szlaku (i poza nim) z Makowa do Pcimia. Od Krakowa około 35min - jak ktoś chętny, to służę bardziej szczegółowymi danymi.
W ostatnią niedzielę, niespodziewanie udało się nam z kolegą Łysym wyskoczyć pospacerować i (nieco) poślizgać się na nartach. Jak stwierdził kolega: "nic nie zapowiadało, że będzie aż tak pięknie". Ja co prawda zakładałem, że ma być pięknie, ale co do szczegółów też pewien nie byłem.
Wyszło naprawdę fajnie, zresztą sami zobaczcie. Trasa znikąd do nikąd, okolice pagórka o niewiele mówiącej nazwie Parszywka, a wszystko na szlaku (i poza nim) z Makowa do Pcimia. Od Krakowa około 35min - jak ktoś chętny, to służę bardziej szczegółowymi danymi.
- Łysy
- Posty: 283
- Rejestracja: 17 gru 2020, 18:51
- Lokalizacja: Kraków
- moja flota: Gumotex: Solar, Safari, Seawave
- Dziękował(a):: 268 razy
- Podziekowano: 163 razy
Re: Zima...
Faktycznie sam wypad to była jedna wielka improwizacja. Tak naprawdę jadąc już samochodem nie bardzo wiedzieliśmy skąd zaczniemy, ani gdzie zamierzamy sie konkretnie udać. Dopiero krążąc po okolicy znaleźliśmy takowe miejsce.
Zaczęło się spacerem pod górę wsród okolicznych domów.
Wkrótce jednak pojawiła się nadzieja, że jednak uda się założyć narty i tak też się stało
Po chwili docieramy do lasu, gdzie pośród drzew, krzaków i kamieni powoli staramy sie piąć w górę
W pewnym momencie las jednak staje się na tyle gęsty, że przemieszczanie na nartach staje się mocno kłopotliwe. Nie pozostaje nic innego, ja powtórnie zdjąć narty i kamienistym wąwozem udać się w górę z nadzieją, że trochę powyżej sytuacja ulegnie poprawie.
I tak też się na szczęście dzieje. W dodatku krajobraz staje się coraz bardziej miły dla oka.
W takich okolicznościach udajemy sie w stronę Koskowej Góry
Po jej zdobyciu postanawiamy podążyć w stronę Parszywki. Po drodze jeszcze krótka przerwa na uzupełnienie kalorii, przy jednej z kapliczek
Cel zostaje osiągnięty
Na szczycie znajduje się ciekawie wyglądająca kaplica Weronika, którą to udaje się zwiedzić również od wewnątrz
Po drodze mijaliśmy również kilka mniejszych kapliczek przykuwających uwagę
Nie pozostało nic innego, jak powoli udać się na miejsce skąd rozpoczęliśmy całą wycieczkę.
Istotnie początkowo nie spodziewałem się aż takich widoków, ale to akurat pozytywnie mnie zaskoczyło.
Zaczęło się spacerem pod górę wsród okolicznych domów.
Wkrótce jednak pojawiła się nadzieja, że jednak uda się założyć narty i tak też się stało
Po chwili docieramy do lasu, gdzie pośród drzew, krzaków i kamieni powoli staramy sie piąć w górę
W pewnym momencie las jednak staje się na tyle gęsty, że przemieszczanie na nartach staje się mocno kłopotliwe. Nie pozostaje nic innego, ja powtórnie zdjąć narty i kamienistym wąwozem udać się w górę z nadzieją, że trochę powyżej sytuacja ulegnie poprawie.
I tak też się na szczęście dzieje. W dodatku krajobraz staje się coraz bardziej miły dla oka.
W takich okolicznościach udajemy sie w stronę Koskowej Góry
Po jej zdobyciu postanawiamy podążyć w stronę Parszywki. Po drodze jeszcze krótka przerwa na uzupełnienie kalorii, przy jednej z kapliczek
Cel zostaje osiągnięty
Na szczycie znajduje się ciekawie wyglądająca kaplica Weronika, którą to udaje się zwiedzić również od wewnątrz
Po drodze mijaliśmy również kilka mniejszych kapliczek przykuwających uwagę
Nie pozostało nic innego, jak powoli udać się na miejsce skąd rozpoczęliśmy całą wycieczkę.
Istotnie początkowo nie spodziewałem się aż takich widoków, ale to akurat pozytywnie mnie zaskoczyło.
- Łysy
- Posty: 283
- Rejestracja: 17 gru 2020, 18:51
- Lokalizacja: Kraków
- moja flota: Gumotex: Solar, Safari, Seawave
- Dziękował(a):: 268 razy
- Podziekowano: 163 razy
Re: Zima...
W miniony weekend ponownie udało sie założyć narty i pobawić troche na śniegu. Tym razem w towarzystwie Jacka.
Wystartowaliśmy w okolicach Szczawnicy i udaliśmy sie w stronę Przehyby.
Początkowo droga, którą się poruszaliśmy okazała sie mocno odśnieżona ze względu na odbywającą się zwózkę drewna. Nie bardzo nam się to podobało, jednak co zrobić.
W końcu docieramy do miejsca, od którego nie możemy narzekać na brak sniegu
Po drodze zdarzają się również zwałki z którymi musimy sie uporać
W takich okolicznościach docieramy do schroniska na Przehybie, gdzie pozostawiamy część zbędnego bagażu.
Następnie udajemy się pojeździć troche po okolicy, oraz nasycic wzrok miłymi dla oka widokami.
Tego dnia zabawę na śniegu kończymy już przy świetle czołówek. Wracamy do schroniska, gdzie spędzamy noc.
Niedziela zapowiada się dość mgliście. Mimo tego ranem ruszamy w stronę Radziejowej.
Cel zostaje osiągnięty
Po krótkiej przerwie na posiłek, wracamy w stronę schroniska, gdzie wstępujemy, aby napełnić termosy. Pozostało już jedynie wrócić do auta. Tym razem, wybieramy inny szlak od tego, którym wchodziliśmy na górę.
Podczas całej wyprawy nie brakowało wzlotów, zdarzały się jednak również upadki
Dla zainteresowanych trochę więcej zdjęć
https://photos.app.goo.gl/wNvZP8CAKgNAsB2C9
Wystartowaliśmy w okolicach Szczawnicy i udaliśmy sie w stronę Przehyby.
Początkowo droga, którą się poruszaliśmy okazała sie mocno odśnieżona ze względu na odbywającą się zwózkę drewna. Nie bardzo nam się to podobało, jednak co zrobić.
W końcu docieramy do miejsca, od którego nie możemy narzekać na brak sniegu
Po drodze zdarzają się również zwałki z którymi musimy sie uporać
W takich okolicznościach docieramy do schroniska na Przehybie, gdzie pozostawiamy część zbędnego bagażu.
Następnie udajemy się pojeździć troche po okolicy, oraz nasycic wzrok miłymi dla oka widokami.
Tego dnia zabawę na śniegu kończymy już przy świetle czołówek. Wracamy do schroniska, gdzie spędzamy noc.
Niedziela zapowiada się dość mgliście. Mimo tego ranem ruszamy w stronę Radziejowej.
Cel zostaje osiągnięty
Po krótkiej przerwie na posiłek, wracamy w stronę schroniska, gdzie wstępujemy, aby napełnić termosy. Pozostało już jedynie wrócić do auta. Tym razem, wybieramy inny szlak od tego, którym wchodziliśmy na górę.
Podczas całej wyprawy nie brakowało wzlotów, zdarzały się jednak również upadki
Dla zainteresowanych trochę więcej zdjęć
https://photos.app.goo.gl/wNvZP8CAKgNAsB2C9
- Ra$
- Posty: 916
- Rejestracja: 17 gru 2020, 15:30
- Lokalizacja: Kraków
- moja flota: Canoe, żagle i inne pływadła
- Dziękował(a):: 430 razy
- Podziekowano: 169 razy
Re: Zima...
No po prostu pięknie! Szkoda że nie udało mi się do Was dołączyć!!!!
A ten narciarz na znaku (na zdjęciach z linka) to bardzo podobny do Was!
A ten narciarz na znaku (na zdjęciach z linka) to bardzo podobny do Was!
- Włodek
- Posty: 1121
- Rejestracja: 21 gru 2020, 01:10
- Lokalizacja: Siedlce
- moja flota: Canoe Wichita (prospector)
- Dziękował(a):: 416 razy
- Podziekowano: 450 razy
Re: Zima...
Na ciężko i 2 dni - ho ho !
Piękną aurę i piękne widoki nam pokazujecie.
Gdy mieszka się na południu to w góry jest blisko.
Nigdy tam nie byłem, wszędzie wokół tak a tam nigdy.
Pozdrawiam.
Ps. sprzęt narciarski własny czy z wypożyczalni ?.
Piękną aurę i piękne widoki nam pokazujecie.
Gdy mieszka się na południu to w góry jest blisko.
Nigdy tam nie byłem, wszędzie wokół tak a tam nigdy.
Pozdrawiam.
Ps. sprzęt narciarski własny czy z wypożyczalni ?.