Choroba wysokościowa - aklimatyzacja ?

Czyli tematy różne
Awatar użytkownika
Włodek
Posty: 1088
Rejestracja: 21 gru 2020, 01:10
Lokalizacja: Siedlce
moja flota: Canoe Wichita (prospector)
Dziękował(a):: 409 razy
Podziekowano: 439 razy

Choroba wysokościowa - aklimatyzacja ?

Post autor: Włodek »

Cytat z książki "Pochowani w niebie" :

" ... Przebieg aklimatyzacji zależy od genów, niektórzy wspinacze potrafią przystosować się do wysokości w ciągu 2 tygodni, innym nie udaje się nigdy. Bez względu jak długo trenują, ci drudzy nie mogą chodzić po górach wysokich bez tlenu z butli. Niemal wszystkie sposoby na przyzwyczajanie organizmu do wysokości polegają na wspinaniu się do wyższych obozów by potem zejść niżej i przez jakiś czas przebywać na wysokości mniejszej, najlepiej poniżej 5.500m, taki cykl aż do ok. 8.200m. Powyżej 8.200m zaczyna się strefa śmierci i nie ma już mowy o aklimatyzacji. Na tej wysokości procentowa zawartość tlenu w powietrzu jest taka sama jak na poziomie morza jednak przy znacznie niższym ciśnieniu. W tej samej objętości gazu znajduje się znacznie mniej cząsteczek tlenu. Organizm nie jest w stanie pobierać z takiego powietrza wystarczającej jego ilości. Im więcej czasu spędza się w strefie śmierci tym człowiek robi się coraz słabszy i gorzej się czuje. Przestaje funkcjonować układ trawienny, organizm zaczyna pożerać własną tkankę mięśniową. Im dłuższa aklimatyzacja tym dłużej można przeżyć w strefie śmierci. Podczas aklimatyzacji szpik kostny zwiększa produkcję czerwonych krwinek, krew może transportować więcej tlenu. Nerki wydalają więcej jonów wodorowęglanowych zakwaszając krew co z kolei przyspiesza oddychanie. Ktoś kto znalazłby się na szczycie K2 bez aklimatyzacji, straciłby przytomność w ciągu paru minut. Zaaklimatyzowani mogą przetrwać w idealnych warunkach kilka dni. Idealne warunki to: brak bardzo silnego wiatru, skrajnie niskiej temperatury i wyczerpania wynikłego ze wspinaczki. Z aklimatyzacją wiąże się też ryzyko. Wyższe stężenie czerwonych krwinek zagęszcza krew więc wzrasta prawdopodobieństwo wystąpienia zakrzepu. Serce musi mocniej pompować, w żyłach głębokich skrzeplina może się przemieszczać blokując tętnicę płucną, spowodować hipoksję, wstrząs lub nagłą śmierć. Zakrzepy tworzące się tętnicach odcinają dopływ tlenu do mózgu, powodują udar lub blokując tętnice wieńcowe prowadzą do zawału serca. Istnieje duża szansa gromadzenia się płynów a więc obrzęk. Komórki uwalniają do naczyń włosowatych tlenek azotu i inne substancje chemiczne wysyłając sygnał do przyjęcia większej ilości krwi. Naczynia włosowate rozszerzają się, towarzyszy temu ryzyko wzrostu ciśnienia i pęknięcia ścianki, płyn wycieka i gromadzi się w niewłaściwych miejscach. Naczynia krwionośne w gałkach ocznych eksplodują jak fajerwerki, w ciężkich przypadkach krwawienie powoduje poważne zaburzenie widzenia. Człowiek najwięcej naczyń krwionośnych ma w płucach więc tam gromadzi się płyn. Wspinacz nie może normalnie oddychać bo cierpi na wysokościowy obrzęk płuc. Kaszel przypomina charczenie lwa morskiego, tętno przyspiesza, płuca nie mogą dostarczać tlenu. Śmierć następuje w kilka godzin, chyba że wspinacz szybko zejdzie lub zostanie sprowadzony niżej, ew. zamknięty w przenośnej komorze hiperbarycznej. Mózg podobnie jak płuca pobiera ogromne ilości krwi, również w nim może dojść do wycieku płynu, wtedy mamy do czynienia z wysokościowym obrzękiem mózgu. Pierwsze objawy są raczej łagodne i mogą poprzedzać chorobę wysokościową w ostrym wydaniu, pogorszenie następuje zwykle szybko. Ból głowy jest tak silny że chory ma wrażenie tortur młotem pneumatycznym. Występują zaburzenia mowy i równowagi, połowa ciał może zdrętwieć, częste są halucynacje i omamy. Trudno przewidzieć komy się to przytrafi, takie rzeczy załamują najlepszych, nawet takich którzy zawsze doskonale radzili sobie w rozrzedzonym powietrzu. Umierający często nie mają świadomości w jak ciężkim stanie się znajdują. Eksperci nie są pewni czy przebywanie na dużych wysokościach powoduje trwałe uszkodzenia mózgu, niedotlenienie z pewnością znacznie osłabia zdolność trzeźwego osądu zdarzeń ... "
Dla pełni obrazu warto dodać wiatr o sile ponad 100 km/h, skrajnie niskie temperatury, lawiny ... itp.

Powyższe dedykuję wszystkim skorym do łatwej oceny zachowań himalaistów działających w warunkach wysokogórskich.
Awatar użytkownika
Marcel
Posty: 321
Rejestracja: 20 gru 2020, 20:29
Dziękował(a):: 18 razy
Podziekowano: 116 razy

Re: Choroba wysokościowa - aklimatyzacja ?

Post autor: Marcel »

Przpraszam, ale nie mogę się powstrzymać. Zawsze jak słysze o aklimatyzacji mam ten tekst przed oczami.

Obrazek
Awatar użytkownika
Włodek
Posty: 1088
Rejestracja: 21 gru 2020, 01:10
Lokalizacja: Siedlce
moja flota: Canoe Wichita (prospector)
Dziękował(a):: 409 razy
Podziekowano: 439 razy

Re: Choroba wysokościowa - aklimatyzacja ?

Post autor: Włodek »

:)
Awatar użytkownika
rawa
Posty: 893
Rejestracja: 18 gru 2020, 23:42
Dziękował(a):: 123 razy
Podziekowano: 223 razy

Re: Choroba wysokościowa - aklimatyzacja ?

Post autor: rawa »

Włodek pisze: 25 kwie 2021, 15:08 Cytat z książki "Pochowani w niebie" :
Nie o wszystkim wiedziałem, dzięki.
Trudno powiedzieć że każdy jest sobą, jak się takie rzeczy dzieją.
I do tego każdy reaguje inaczej na innej wysokości zaczyna się reakcja organizmu i po innym czasie.
Dwa dni temu dla mnie największy autorytet himalaizmu Wojciech Kurtyka dał wywiad w Gazecie Wyborczej w którym bez ogródek nazywa złe rzeczy po imieniu i "polskie legendy himalaizmu" chyba tak tego nie zostawią (niewielu już może się wypowiedzieć) , fragmenty tutaj, warto spojrzeć.
https://sport.onet.pl/alpinizm/wojciech ... cz/j573wdn
https://wspinanie.pl/2021/04/wywiad-woj ... wyborczej/
Awatar użytkownika
Włodek
Posty: 1088
Rejestracja: 21 gru 2020, 01:10
Lokalizacja: Siedlce
moja flota: Canoe Wichita (prospector)
Dziękował(a):: 409 razy
Podziekowano: 439 razy

Re: Choroba wysokościowa - aklimatyzacja ?

Post autor: Włodek »

rawa pisze: 25 kwie 2021, 18:47 ... Wojciech Kurtyka dał wywiad w Gazecie Wyborczej ...
Cytaty wyrwane z szerszego kontekstu często nie oddają dokładnie tego co rozmówca przekazywał oraz tego co dziennikarz odrzucił a co zostawił.
Chciałbym usłyszeć rozmowę w wyniku której powstał tekst tego nie znanego mi jeszcze wywiadu. Nie wierzę dziennikarzom, są jak hieny, w pierwszej kolejności wyszarpują tłuste kęsy. Jeden dziennikarz cytuje urywki wywiadu innego dziennikarza wyrywając z niego to co najtłustsze z tłustego.
Ten linkowany artykuł to nic innego jak pompowanie emocji czyli w czystej postaci nieczysta gra medialna.
Tekst trochę odsłania górską filozofia Kurtyki, mam jednak dystans i wątpliwości o proporcje między treścią wypowiedzi a treścią opublikowaną.
Kurtykę bardzo cenię za to co wyczytałem w jego książkach i książkach o nim, książki trudniej napisać, trudniej wydać, żyją dłużej niż wywiad.

Ps. Nie znam się na wspinaniu, taternictwie, alpinizmie, himalaizmie.
Ostatnio zmieniony 25 kwie 2021, 20:38 przez Włodek, łącznie zmieniany 1 raz.
ODPOWIEDZ