Re: Nie narzekaj i nie rycz, tylko dawaj na Barycz!
: 04 sty 2021, 13:04
Chciałem i musiałem zacząć z Przygodzic, bo tam dojechałem pociągiem. Wierny przyjaciel Oktol, także tam zaczynał, ale natrafił jedynie na zabłocone, całkowicie bez wody koryto. Musiał wybrać odnogę w stronę głównego stawu Trzcielin i tam walczyć z niedostatkiem wody. U mnie woda we właściwym korycie Brdy jeszcze była, ale szybko opadała, co ująłem na filmie. Dopiero 1km poniżej drogi asfaltowej od stawów Drygasowych połączone na nowo koryta Baryczy wraz z okresowym spuszczaniem wody ze stawów, dały dobre warunki do płynięcia. Rów od tego miejsca jest też lepiej utrzymany i regularnie czyszczony. Miałem 0,6m na wodowskazie w Opolanowie, a już dwa dni później jedynie 0,3m według danych IMGW. Widać, że wahania wody są bardzo duże. O tak, jazy to istne morderstwo dla rzeki. Z jednej strony zatrzymują wodę w korycie, co sprzyja nawadnianiu, ale również zarastaniu koryta. To nie są warunki dobre do pływania kajakiem. Fajnie zaczyna być w obecnym okresie. Kalosze są z pianki EVA i tylko takie dają dobrą izolację termiczną. Są wysokie, ale na cholewy naciągam obcięte rękawy z długich rękawic lateksowych. Ma to zabezpieczyć przed wpadaniem zielska i grubszego brudu do wnętrza. Woda będzie się przeciskała, ale na to mam spodnie ze skarpetami wodoszczelnie połączonymi. Na stopach mam skarpety z wełny robionej na 3 nici. Takie połączenie daje komfort termiczny na cały dzień. Jest jeszcze ring z listwy karbonowej wewnątrz cholewy do przeciwdziałania ciśnieniu i załamywaniu do wewnątrz podczas brodzenia w wodzie. Wszystko to moje rozwiązania wypracowane w ciągu dziesiątków godzin i kilometrów. Łabędzia szkoda, ale tak to natura urządziła - selekcja naturalna. Nie wierzę w jego przetrwanie do lata.