biwakowe sposoby - ogrzewanie namiotu

Awatar użytkownika
philozoph
Posty: 192
Rejestracja: 20 gru 2020, 21:16
Lokalizacja: Zielona Góra
moja flota: Pro Line Kanu 430
Dziękował(a):: 1 razy
Podziekowano: 66 razy
Kontakt:

Re: biwakowe sposoby - ogrzewanie namiotu

Post autor: philozoph »

@Włodek - kiedyś zrobiliśmy coś podobnego w wersji MAX. Stacjonarnie. Wykopaliśmy zygzakowaty tunel, od strony skarpy było palenisko, ciepłe powietrze rozchodziło się kanałami pod namiotem. NS brezentowa szóstka bez podłogi. Ponad trzy tygodnie z niezłym komforcie. Gorące kamienie spoko, duży komfort nawet przy przewiewnym namiocie ale jak dla mnie jeden ból. Ślad po naszym namiocie i instalacji był widoczny prawie trzy lata.

1. Z czasów jak jeszcze "nic nie było". Wersja termoforu. Menażka/garnek + kasza + szmatki do zawinięcia. Ugotować kaszę, zawinąć postawić w nogach lub przytulić do splotu słonecznego. Przy odrobinie szczęścia rano ciepłe, pożywne śniadanie. Przepisy dam na "Co tam w kociołku".

2. Wersja tego co Rawa pisał. Najlepsza okazała się zdobyczna, szeroka doniczka. Świeczka/palnik spirytusowy/gazowy/naftowy. Przykrywamy odwróconą doniczką/puszką/wiadrem czy innym zdobycznym, niepalnym wynalazkiem. Trzeba podłożyć coś z dołu i zrobić dziurkę od góry żeby powietrze przepływało. Działa jak promiennik. Czuć podczerwień.

3. Połączenie metody Włodka z 2. Czyli wiadro + piach + rozgrzane kamienie + odrobina żaru. Trzeba uważać, nie za dużo żaru, czad czyha.

4. "Gorący towarek" we dwójkę bywa bardzo ciepło ;)
Kiedy w chłodnej morskiej wodzie moczę dłonie,
Mam przeczucie, że to jeszcze nie jest koniec…
Awatar użytkownika
Włodek
Posty: 1074
Rejestracja: 21 gru 2020, 01:10
Lokalizacja: Siedlce
moja flota: Canoe Wichita (prospector)
Dziękował(a):: 407 razy
Podziekowano: 434 razy

Re: biwakowe sposoby - ogrzewanie namiotu

Post autor: Włodek »

philozoph pisze: 15 sty 2021, 09:42 @Włodek - kiedyś zrobiliśmy coś podobnego w wersji MAX. Stacjonarnie. Wykopaliśmy zygzakowaty tunel, od strony skarpy było palenisko, ciepłe powietrze rozchodziło się kanałami pod namiotem. NS brezentowa szóstka bez podłogi. Ponad trzy tygodnie z niezłym komforcie. Gorące kamienie spoko, duży komfort nawet przy przewiewnym namiocie ale jak dla mnie jeden ból. Ślad po naszym namiocie i instalacji był widoczny prawie trzy lata.

1. Z czasów jak jeszcze "nic nie było". Wersja termoforu. Menażka/garnek + kasza + szmatki do zawinięcia. Ugotować kaszę, zawinąć postawić w nogach lub przytulić do splotu słonecznego. Przy odrobinie szczęścia rano ciepłe, pożywne śniadanie. Przepisy dam na "Co tam w kociołku".

2. Wersja tego co Rawa pisał. Najlepsza okazała się zdobyczna, szeroka doniczka. Świeczka/palnik spirytusowy/gazowy/naftowy. Przykrywamy odwróconą doniczką/puszką/wiadrem czy innym zdobycznym, niepalnym wynalazkiem. Trzeba podłożyć coś z dołu i zrobić dziurkę od góry żeby powietrze przepływało. Działa jak promiennik. Czuć podczerwień.

3. Połączenie metody Włodka z 2. Czyli wiadro + piach + rozgrzane kamienie + odrobina żaru. Trzeba uważać, nie za dużo żaru, czad czyha.

4. "Gorący towarek" we dwójkę bywa bardzo ciepło ;)
Ok. z tym że oddzielam wersję stacjonarną od spływowej. W stacjonarnej można nawet pawilonowy namiot, zmieścisz wszystko.
W spływowej konieczny jest minimalizm, także namiotowy, wtedy każda dodatkowa rzecz wadzi, w tym niebezpieczny płomień.
"Gorący towarek"- OK z tym że albo wozisz ze sobą albo organizujesz żeby dołączał na każdym zimowym biwaku. :)

Ps. Zauważyłem że tytuł "biwakowe sposoby ..." jest zbyt szeroki, nie oddaje pierwotnego zamysłu, miało być "spływowe sposoby".
Awatar użytkownika
Hegemon
Posty: 776
Rejestracja: 17 gru 2020, 18:05
Dziękował(a):: 93 razy
Podziekowano: 134 razy

Re: biwakowe sposoby - ogrzewanie namiotu

Post autor: Hegemon »

Dawno temu naczytałem się Karola Maya i korzystając w okazji nad jez. Radziszewskim
zrobiłem sobie na żerdkach związanych sznurkiem pochyłe zadaszenie od pleców pokryte czym się dało,
a przed sobą ukradzony z sągu spory kawał chyba sosnowego kloca.
Owszem, było ciepło, ale ni wuja nie zasnąłem bo czasem paliło się to żarząc, a czasem płomieniem
i bałem się, że zadaszenie zapłonie i na mnie spadnie.
Ojciec leśnik pewnie by mi dooopsko w tatara zamienił....
Jestem F I T ... Fajny I Tłusty :D
Awatar użytkownika
Ra$
Posty: 909
Rejestracja: 17 gru 2020, 15:30
Lokalizacja: Kraków
moja flota: Canoe, żagle i inne pływadła
Dziękował(a):: 416 razy
Podziekowano: 166 razy

Re: biwakowe sposoby - ogrzewanie namiotu

Post autor: Ra$ »

Jeżeli zakładamy, że można zabrać trochę klamotów to w zasadzie problemu nie ma. Są najróżniejsze piecyki namiotowe:



Okazuje się, że można nawet tak nagrzać (a sądząc z ilości filmików to jest to bardzo popularne za naszą wschodnią granicą):



Tego jeszcze nie wypróbowałem, choć może kiedyś...
Natomiast to co wypróbowałem osobiście to stare sprawdzone sposoby:
tipi1.JPG
tipi1.JPG (457.98 KiB) Przejrzano 1332 razy


Wybaczcie tło, ale była to próba na ogródku....
tipi2.JPG
tipi2.JPG (417.48 KiB) Przejrzano 1332 razy


Jedynym problemem z tipi są żerdzie, które muszą być długie. Jeżeli mamy las z chaszczami leszczynowymi (lub podobnymi) to problemu nie ma, ale w innym przypadku nie bardzo da się to zorganizować (bo nawet przywieźć trudno). Natomiast śpi się w tym wyśmienicie i to w kilka osób. Zawsze jest świeże powietrze i wbrew pozorom w środku nie ma dymu. Wypróbowałem to nawet podczas wichury (wtedy co prawda jedynie jako miejsce spotkania, a nie spania). Powłokę do tipi można zrobić z chińskiej plandeki za 50 zł (tak jest na zdjęciach).
ODPOWIEDZ