@Włodek - kiedyś zrobiliśmy coś podobnego w wersji MAX. Stacjonarnie. Wykopaliśmy zygzakowaty tunel, od strony skarpy było palenisko, ciepłe powietrze rozchodziło się kanałami pod namiotem. NS brezentowa szóstka bez podłogi. Ponad trzy tygodnie z niezłym komforcie. Gorące kamienie spoko, duży komfort nawet przy przewiewnym namiocie ale jak dla mnie jeden ból. Ślad po naszym namiocie i instalacji był widoczny prawie trzy lata.
1. Z czasów jak jeszcze "nic nie było". Wersja termoforu. Menażka/garnek + kasza + szmatki do zawinięcia. Ugotować kaszę, zawinąć postawić w nogach lub przytulić do splotu słonecznego. Przy odrobinie szczęścia rano ciepłe, pożywne śniadanie. Przepisy dam na "Co tam w kociołku".
2. Wersja tego co Rawa pisał. Najlepsza okazała się zdobyczna, szeroka doniczka. Świeczka/palnik spirytusowy/gazowy/naftowy. Przykrywamy odwróconą doniczką/puszką/wiadrem czy innym zdobycznym, niepalnym wynalazkiem. Trzeba podłożyć coś z dołu i zrobić dziurkę od góry żeby powietrze przepływało. Działa jak promiennik. Czuć podczerwień.
3. Połączenie metody Włodka z 2. Czyli wiadro + piach + rozgrzane kamienie + odrobina żaru. Trzeba uważać, nie za dużo żaru, czad czyha.
4. "Gorący towarek" we dwójkę bywa bardzo ciepło
biwakowe sposoby - ogrzewanie namiotu
- philozoph
- Posty: 192
- Rejestracja: 20 gru 2020, 21:16
- Lokalizacja: Zielona Góra
- moja flota: Pro Line Kanu 430
- Dziękował(a):: 1 razy
- Podziekowano: 66 razy
- Kontakt:
Re: biwakowe sposoby - ogrzewanie namiotu
Kiedy w chłodnej morskiej wodzie moczę dłonie,
Mam przeczucie, że to jeszcze nie jest koniec…
Mam przeczucie, że to jeszcze nie jest koniec…
- Włodek
- Posty: 1122
- Rejestracja: 21 gru 2020, 01:10
- Lokalizacja: Siedlce
- moja flota: Canoe Wichita (prospector)
- Dziękował(a):: 420 razy
- Podziekowano: 450 razy
Re: biwakowe sposoby - ogrzewanie namiotu
Ok. z tym że oddzielam wersję stacjonarną od spływowej. W stacjonarnej można nawet pawilonowy namiot, zmieścisz wszystko.philozoph pisze: ↑15 sty 2021, 09:42 @Włodek - kiedyś zrobiliśmy coś podobnego w wersji MAX. Stacjonarnie. Wykopaliśmy zygzakowaty tunel, od strony skarpy było palenisko, ciepłe powietrze rozchodziło się kanałami pod namiotem. NS brezentowa szóstka bez podłogi. Ponad trzy tygodnie z niezłym komforcie. Gorące kamienie spoko, duży komfort nawet przy przewiewnym namiocie ale jak dla mnie jeden ból. Ślad po naszym namiocie i instalacji był widoczny prawie trzy lata.
1. Z czasów jak jeszcze "nic nie było". Wersja termoforu. Menażka/garnek + kasza + szmatki do zawinięcia. Ugotować kaszę, zawinąć postawić w nogach lub przytulić do splotu słonecznego. Przy odrobinie szczęścia rano ciepłe, pożywne śniadanie. Przepisy dam na "Co tam w kociołku".
2. Wersja tego co Rawa pisał. Najlepsza okazała się zdobyczna, szeroka doniczka. Świeczka/palnik spirytusowy/gazowy/naftowy. Przykrywamy odwróconą doniczką/puszką/wiadrem czy innym zdobycznym, niepalnym wynalazkiem. Trzeba podłożyć coś z dołu i zrobić dziurkę od góry żeby powietrze przepływało. Działa jak promiennik. Czuć podczerwień.
3. Połączenie metody Włodka z 2. Czyli wiadro + piach + rozgrzane kamienie + odrobina żaru. Trzeba uważać, nie za dużo żaru, czad czyha.
4. "Gorący towarek" we dwójkę bywa bardzo ciepło
W spływowej konieczny jest minimalizm, także namiotowy, wtedy każda dodatkowa rzecz wadzi, w tym niebezpieczny płomień.
"Gorący towarek"- OK z tym że albo wozisz ze sobą albo organizujesz żeby dołączał na każdym zimowym biwaku.
Ps. Zauważyłem że tytuł "biwakowe sposoby ..." jest zbyt szeroki, nie oddaje pierwotnego zamysłu, miało być "spływowe sposoby".
Re: biwakowe sposoby - ogrzewanie namiotu
Dawno temu naczytałem się Karola Maya i korzystając w okazji nad jez. Radziszewskim
zrobiłem sobie na żerdkach związanych sznurkiem pochyłe zadaszenie od pleców pokryte czym się dało,
a przed sobą ukradzony z sągu spory kawał chyba sosnowego kloca.
Owszem, było ciepło, ale ni wuja nie zasnąłem bo czasem paliło się to żarząc, a czasem płomieniem
i bałem się, że zadaszenie zapłonie i na mnie spadnie.
Ojciec leśnik pewnie by mi dooopsko w tatara zamienił....
zrobiłem sobie na żerdkach związanych sznurkiem pochyłe zadaszenie od pleców pokryte czym się dało,
a przed sobą ukradzony z sągu spory kawał chyba sosnowego kloca.
Owszem, było ciepło, ale ni wuja nie zasnąłem bo czasem paliło się to żarząc, a czasem płomieniem
i bałem się, że zadaszenie zapłonie i na mnie spadnie.
Ojciec leśnik pewnie by mi dooopsko w tatara zamienił....
Jestem F I T ... Fajny I Tłusty
- Ra$
- Posty: 916
- Rejestracja: 17 gru 2020, 15:30
- Lokalizacja: Kraków
- moja flota: Canoe, żagle i inne pływadła
- Dziękował(a):: 430 razy
- Podziekowano: 170 razy
Re: biwakowe sposoby - ogrzewanie namiotu
Jeżeli zakładamy, że można zabrać trochę klamotów to w zasadzie problemu nie ma. Są najróżniejsze piecyki namiotowe:
Okazuje się, że można nawet tak nagrzać (a sądząc z ilości filmików to jest to bardzo popularne za naszą wschodnią granicą):
Tego jeszcze nie wypróbowałem, choć może kiedyś...
Natomiast to co wypróbowałem osobiście to stare sprawdzone sposoby:
Wybaczcie tło, ale była to próba na ogródku....
Jedynym problemem z tipi są żerdzie, które muszą być długie. Jeżeli mamy las z chaszczami leszczynowymi (lub podobnymi) to problemu nie ma, ale w innym przypadku nie bardzo da się to zorganizować (bo nawet przywieźć trudno). Natomiast śpi się w tym wyśmienicie i to w kilka osób. Zawsze jest świeże powietrze i wbrew pozorom w środku nie ma dymu. Wypróbowałem to nawet podczas wichury (wtedy co prawda jedynie jako miejsce spotkania, a nie spania). Powłokę do tipi można zrobić z chińskiej plandeki za 50 zł (tak jest na zdjęciach).
Okazuje się, że można nawet tak nagrzać (a sądząc z ilości filmików to jest to bardzo popularne za naszą wschodnią granicą):
Tego jeszcze nie wypróbowałem, choć może kiedyś...
Natomiast to co wypróbowałem osobiście to stare sprawdzone sposoby:
Wybaczcie tło, ale była to próba na ogródku....
Jedynym problemem z tipi są żerdzie, które muszą być długie. Jeżeli mamy las z chaszczami leszczynowymi (lub podobnymi) to problemu nie ma, ale w innym przypadku nie bardzo da się to zorganizować (bo nawet przywieźć trudno). Natomiast śpi się w tym wyśmienicie i to w kilka osób. Zawsze jest świeże powietrze i wbrew pozorom w środku nie ma dymu. Wypróbowałem to nawet podczas wichury (wtedy co prawda jedynie jako miejsce spotkania, a nie spania). Powłokę do tipi można zrobić z chińskiej plandeki za 50 zł (tak jest na zdjęciach).