Rower elektryczny
: 20 sty 2021, 22:41
Witajcie.
Od dłuższego czasu chodził mi po głowie rower elektryczny. Analizowałem jego sensowność na wiele sposobów, jednak jedynym wyjściem było przejechanie się na takim. Znalazłem jakąś wypożyczalnię 20km od siebie pojechałem i przywiozłem - rower z silnikiem w tylnej piaście . Na silniku jechało się fajnie, ale rozczarowała mnie jedna rzecz, że miał 5 trybów wspomagania jak biegi i pierwszy był do prędkości około 10km/h, drugi do 15km/h itd aż piąty do 25km/h. Gdy miałem na pierwszym poziomie wspomagania i przekroczyłem 10km/h to silnik się wyłączał i czułem jakby ten silnik działał jak hamulec. Pojeździłem nim trochę na -7 st C , bateria starczyłaby na przejechanie około 20km po górkach w tej temperaturze. Oddałem go i postanowiłem jeszcze spróbować z rowerem z silnikiem w przedniej piaście. Udało mi się pożyczyć rower od handlarza używanymi holendrami na takiej zasadzie, że musiałem za niego zapłacić, a jak by mi się spasił to jutro mogłem go przywieźć i zapłacić niewielką kwotę za wynajem. Rower przywiozłem wewnątrz samochodu bo na dach nie miałem siły go dać do bagażnika dachowego. Może to i dobrze bo by go nie utrzymał i byłoby nieprzyjemnie po drodze. Pogoda na testowanie nie była zbyt dobra - śnieg zaczął sypać. Jednak coś tam udało mi się pojeździć. W odróżnieniu od tego wcześniejszego ten silnik nie stawiał takiego oporu jak się jechało bez wspomagania. Ponoć przekładniowy. Muszę powiedzieć , że fajnie się tym jeździ. Mam zamiar do pracy nim śmigać. Założyłem kiedyś do niego przyczepkę i od rodziców miałem przewieźć trochę książek. Miałem do pokonania sporą górkę i w połowie się wyłączył - a wszystkie diody kontrolera się zaświeciły. Musiałem wyłączyć zasilanie i włączyć jeszcze raz. Nie wiem , czy to przeciążenie było czy co. Po przyjeździe do domu zgłębiłem temat tego silnika i być może przez to , że to 24 voltowy to nie radzi sobie z takimi górkami a cały czas pedałowałem. Mimo wszystko zaczynam nim coraz więcej jeździć. Dziś pojechałem do pracy, jakieś 5km i jakie fajne uczucie , że nie muszę się wiele męczyć. Z powrotem fajnie się jechało po dużą górkę i więcej niż za połowa znów się wyłaczył. musiałem wyłaczyć zasilanie i włączyć jeszcze raz i dalej kontynuowałem jazdę. Skomplikowana ta elektronika w tych rowerach. jednak za 1200zł nie ma co wymagać cuda co będzie miało same plusy a nie miało minusów. Nie wiem jeszcze jak tam stan akumulatorów, ale mam nadzieję, że na 20-30km starczą.
Na razie jest entuzjazm. Zamysł jest taki, żeby mniej jeździć samochodem a więcej tym elektrykiem
Pozdrawiam
https://photos.app.goo.gl/aiJWwHzf9mfrjJje7
Od dłuższego czasu chodził mi po głowie rower elektryczny. Analizowałem jego sensowność na wiele sposobów, jednak jedynym wyjściem było przejechanie się na takim. Znalazłem jakąś wypożyczalnię 20km od siebie pojechałem i przywiozłem - rower z silnikiem w tylnej piaście . Na silniku jechało się fajnie, ale rozczarowała mnie jedna rzecz, że miał 5 trybów wspomagania jak biegi i pierwszy był do prędkości około 10km/h, drugi do 15km/h itd aż piąty do 25km/h. Gdy miałem na pierwszym poziomie wspomagania i przekroczyłem 10km/h to silnik się wyłączał i czułem jakby ten silnik działał jak hamulec. Pojeździłem nim trochę na -7 st C , bateria starczyłaby na przejechanie około 20km po górkach w tej temperaturze. Oddałem go i postanowiłem jeszcze spróbować z rowerem z silnikiem w przedniej piaście. Udało mi się pożyczyć rower od handlarza używanymi holendrami na takiej zasadzie, że musiałem za niego zapłacić, a jak by mi się spasił to jutro mogłem go przywieźć i zapłacić niewielką kwotę za wynajem. Rower przywiozłem wewnątrz samochodu bo na dach nie miałem siły go dać do bagażnika dachowego. Może to i dobrze bo by go nie utrzymał i byłoby nieprzyjemnie po drodze. Pogoda na testowanie nie była zbyt dobra - śnieg zaczął sypać. Jednak coś tam udało mi się pojeździć. W odróżnieniu od tego wcześniejszego ten silnik nie stawiał takiego oporu jak się jechało bez wspomagania. Ponoć przekładniowy. Muszę powiedzieć , że fajnie się tym jeździ. Mam zamiar do pracy nim śmigać. Założyłem kiedyś do niego przyczepkę i od rodziców miałem przewieźć trochę książek. Miałem do pokonania sporą górkę i w połowie się wyłączył - a wszystkie diody kontrolera się zaświeciły. Musiałem wyłączyć zasilanie i włączyć jeszcze raz. Nie wiem , czy to przeciążenie było czy co. Po przyjeździe do domu zgłębiłem temat tego silnika i być może przez to , że to 24 voltowy to nie radzi sobie z takimi górkami a cały czas pedałowałem. Mimo wszystko zaczynam nim coraz więcej jeździć. Dziś pojechałem do pracy, jakieś 5km i jakie fajne uczucie , że nie muszę się wiele męczyć. Z powrotem fajnie się jechało po dużą górkę i więcej niż za połowa znów się wyłaczył. musiałem wyłaczyć zasilanie i włączyć jeszcze raz i dalej kontynuowałem jazdę. Skomplikowana ta elektronika w tych rowerach. jednak za 1200zł nie ma co wymagać cuda co będzie miało same plusy a nie miało minusów. Nie wiem jeszcze jak tam stan akumulatorów, ale mam nadzieję, że na 20-30km starczą.
Na razie jest entuzjazm. Zamysł jest taki, żeby mniej jeździć samochodem a więcej tym elektrykiem
Pozdrawiam
https://photos.app.goo.gl/aiJWwHzf9mfrjJje7